Świat, jak z Mad Maxa. Naukowcy sprawdzili, jaki będzie klimat po 2100 r.

Klimatolodzy swoje scenariusze kreślą zazwyczaj do 2100 r. Wydaje się, że to perspektywa odległa i większość z nas nie dożyje do tego czasu. Dzieci, które rodzą się teraz, będą jednak wówczas dobiegać 70, a ich dzieci będą w kwiecie wieku. Z tej perspektywy 2100 r. przestaje być aż tak daleki, a pytania o klimat stają się całkowicie zasadne.

Znaczna część Ziemi w 2500 r. może nie nadawać się do życia
Znaczna część Ziemi w 2500 r. może nie nadawać się do życia123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Takie zapewne myśli przyświecały klimatologom, którzy postanowili zajrzeć poza punkt odniesienia, jakim jest 2100 r. W ciemno można oczywiście powiedzieć, że perspektywa, jaka się maluje dla przyszłych pokoleń, jeśli nie zmniejszymy emisji gazów cieplarnianych, jest wyjątkowo mroczna, bo już zaczynamy odczuwać skutki zmian klimatycznych i z biegiem lat będą się one tylko nasilać. Międzynarodowy zespół naukowców postanowił jednak sprawdzić dokładnie, co czeka świat w kolejnych stuleciach.

Modele klimatyczne stworzone aż do 2500 r. wskazują, że Amazonia stanie się ziemią jałową, regiony z klimatem umiarkowanym będą przypominać dzisiejsze tropiki, a na przykład Indie zmienią się w obszar niezdatny do życia.

"Musimy wyobrazić sobie Ziemię, z jaką będą musiały mierzyć się nasze dzieci i wnuki i odpowiedzieć sobie na pytanie, co możemy zrobić już teraz, by nadawała się do życia" - pisze jeden z autorów badania, klimatolog dr Christopher Lyon, dodając: "Jeśli nie uda nam się osiągnąć celów Porozumienia paryskiego, a emisje będą nadal rosły, wiele miejsc na świecie dramatycznie się zmieni".

Perspektywa następnego pokolenia

W badaniu, opublikowanym na łamach "Global Change Biology", naukowcy przeprowadzili symulacje globalnych modeli klimatycznych w oparciu o scenariusze niskich, średnich i wysokich emisji do połowy stulecia. Wynika z nich, że jeśli nie spełnimy celów Porozumienia paryskiego (czyli nie uda nam się poprzez cięcia emisji ograniczyć wzrostu globalnej temperatury poniżej 2 st. Celsjusza), obszary, gdzie będą najlepsze warunki do uprawy roślin, przesuną się w kierunku biegunów, natomiast najbardziej bioróżnorodne, tętniące życiem ekosystemy, jak te w dorzeczu Amazonki, zmienią się w jałową pustynię. Wiele obszarów, dziś gęsto zaludnionych, może się przestać nadawać do życia.

Nawet drastyczne cięcia emisji wciąż nie sprawią, że unikniemy poważnych problemów. W najbardziej optymistycznym scenariuszu wciąż będzie rósł poziom mórz, sprawiając, że miliony ludzi straci dach nad głową.

"Porozumienie paryskie, ONZ oraz raporty naukowe, na które w swoich raportach opiera się  Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych, wskazują, co świat musi zrobić przed 2100 r., by osiągnąć nasze cele i co się będzie działo, jeśli tego nie zrobimy" - twierdzi Lyon. Jego zdaniem ten wskaźnik, używany od ponad 30 lat, jest jednak zbyt krótkowzroczny, gdyż takie prognozy "nie są w stanie w pełni uchwycić potencjalnego długoterminowego zakresu wpływu klimatu".

Naukowcy wiedzą bowiem, że wiele procesów związanych z globalnym ociepleniem dopiero się zaczyna, a ich bezwładność jest tak wielka, że ich najpoważniejsze konsekwencje nadejdą dopiero za wiele dziesięcioleci. Dotyczy to na przykład podnoszenia się poziomu mórz, które będzie trwało, nawet jeśli zupełnie wyeliminujemy emisje gazów cieplarnianych już dziś. A gazy te, a zwłaszcza dwutlenek węgla, mogą utrzymywać się w atmosferze przez dziesięciolecia lub wręcz stulecia. Co oznacza, że to, jak traktujemy świat dzisiaj, będzie odbijać się bezpośrednio na życiu wielu kolejnych pokoleń. I to one będą żyć z najpoważniejszymi konsekwencjami naszych zaniedbań.

"Zwierzostan": PseudohodowlePOLSAT GO
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas