Miniony rok był nieco chłodniejszy od 2020. Naukowcy uprzedzają: to nie powód do optymizmu

Rok 2021 był szóstym najgorętszym rokiem w historii. Dzięki zjawisku La Niña był w skali całego świata nieco chłodniejszy od 2020, ale dla 2 mld ludzi i tak był najgorętszym w historii. A wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach globalny termostat zostanie mocno podkręcony.

Mapa ukazująca topnienie pokrywy lodowej Grenlandii.
Mapa ukazująca topnienie pokrywy lodowej Grenlandii. NASA Earth ObservatoryAgencja FORUM

Coroczne globalne analizy średnich temperatur na Ziemi prezentowane są każdego stycznia przez kilka naukowych agencji, w tym NASA, NOAA i europejskie programy monitorowania planety. Analiza oparta jest na pomiarach stacji meteorologicznych na całym świecie oraz pomiarach dokonywanych przez statki i boje na oceanie. Opublikowane dane za 2021 r. pokazują, że był on równie ciepły, jak 2018, ale nieco chłodniejszy od 2020. Osiem ostatnich lat było ośmioma najgorętszymi w historii. 

Niewielki spadek globalnej temperatury w 2021 r. był w ogromnym stopniu wywołany przez tzw. La Niña, cyklicznie powracające zjawisko w ramach którego na Pacyfiku tworzy się ogromny obszar chłodnej wody. Spadek temperatury oceanu wywołany jest silnymi wiatrami, które spychają ciepłą, większą warstwę wody pozwalając przedostać się na powierzchnię zimniejszej wody z głębin. Ta zmiana temperatury oceanu sama z kolei wpływa na pogodę, zmieniając zachowanie prądów atmosferycznych i wpływając na ilość spadających w różnych regionach opadów czy częstotliwość występowania huraganów.

Wpływ na ochłodzenie mogła mieć także pandemia, albo raczej zakończenie lockdownów, które trwały przez znaczną część 2020 r. Przemysł i transport ponownie zaczęły działać, co spowodowało, że do atmosfery trafiło więcej zanieczyszczających ją cząstek. A te, na przykład pyły czy sadze paradoksalnie, w krótkim terminie mogą prowadzić do ochłodzenia, choć długoterminowe skutki towarzyszących im emisji CO2 napędzają ogrzewanie się planety. "Spadek temperatury w 2021 r. może być z pewną dozą prawdopodobieństwa spowodowany wznowieniem przez ludzi działalności, która powoduje emisję aerozoli do powietrza" - mówił na konferencji prasowej Gavin Smith, szef Instytutu Badań Kosmicznych Goddarda NASA.

Nie wszędzie było chłodniej

Ale nieznaczne globalne ochłodzenie, jakiego w 2021 r. doświadczyliśmy w porównaniu z 2020 r., nie oznacza, że wszędzie było nieco chłodniej. Wręcz przeciwnie. Aż 1,8 mld ludzi mieszka na obszarach, które w ubiegłym roku doświadczyły najwyższych temperatur w historii. Obejmuje to Chiny, Koreę, Nigerię, Arabię Saudyjską czy Katar. "Dużo mówimy o globalnych średnich temperaturach, ale nikt nie żyje w globalnej średniej" - mówił magazynowi "Wired" Zeke Hausfather, naukowiec z Berkeley Earth. "W rzeczywistości większość kuli ziemskiej, dwie trzecie z niej, to oceany. A obszary lądowe ocieplają się przeciętnie znacznie szybciej niż reszta świata".

Ocieplenie było szczególnie odczuwalne w Arktyce, która doświadczyła najwyższych w historii temperatur - na północnej Syberii termometry wskazywały ponad 38 stopni - oraz innych dramatycznych zjawisk, takich jak największe na świecie pożary lasów czy pierwsze w historii badań opady deszczu na najwyższym szczycie Grenlandii. Arktyka ociepla się czterokrotnie szybciej, niż reszta planety, a proces ten coraz bardziej przyspiesza, bo wraz z topnieniem lodu odsłania się ciemna woda morska i gleba, które pochłaniają jeszcze więcej energii słonecznej, przyspieszając nagrzewanie.

To, że globalna temperatura w 2021 r. była nieco niższa, niż w 2020 r., nie przyniosło także ulgi od napędzanych przez globalne ocieplenie katastrof pogodowych. Od pożarów lasów w Ameryce, Afryce czy Arktyce, przez apokaliptyczne powodzie, które dotknęły Niemiec i Belgii, najgorsze od dziesięcioleci plagi szarańczy w Afryce Wschodniej - wszystkie te zjawiska są coraz częstsze właśnie przez rosnące, globalne temperatury. "W samych USA doszło do 20 katastrof pogodowych i klimatycznych, które przyniosły straty przekraczające miliard dolarów każda, a łączne szkody w 2021 r. wyniosły około 145 mld dolarów, co jest trzecim najgorszym wynikiem w historii" - mówił na konferencji prasowej Russ Vose, szef działu analiz NOAA.

Termostat się podkręca

Niewielkie wahania temperatury rok do roku nie zmieniają długoterminowego trendu. W obecnym tempie poziom 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia w porównaniu z poziomami sprzed epoki przemysłowej zostanie przekroczony do końca dekady. Zatrzymanie procesu ocieplania planety przed przekroczeniem tego progu było najambitniejszym celem podpisanego w 2016 r. porozumienia paryskiego. W najgorszym przypadku kraje, które podpisały się pod porozumieniem (czyli niemal wszystkie państwa na świecie), zgodziły się walczyć o zatrzymanie ocieplenia przed przekroczeniem progu 2 stopni. W obecnym tempie przekroczymy ten poziom najdalej w 2059 r.

A wiele wskazuje na to, że już najbliższy rok może skończyć się kolejnym globalnym rekordem. Wszystko wskazuje na to, że chłodna strefa La Niña może w tym roku zaniknąć i ustąpić miejsca swojemu lustrzanemu odbiciu - El Niño, czyli kolosalnej strefie ciepłej, pacyficznej wody, która może jeszcze bardziej podkręcić globalny termostat.

Globalny rekord temperatury, który obecnie należy łącznie do lat 2016 i 2020, prawdopodobnie nie utrzyma się długo.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas