Wielkoskalowe uprawy wodorostów w Europie. Jakie mogą mieć konsekwencje?

Producenci żywności, biomateriałów oraz koncerny energetyczne chcą wykorzystać potencjał glonów w swoich sektorach. Wielkoskalowe uprawy wodorostów to coraz częściej wybierane rozwiązanie wspierające rozwój zrównoważonej gospodarki. Jednak jak w każdej dziedzinie, należy zachować równowagę.

Glony to nie tylko zdrowy i dobry przysmak oraz dodatek wielu dań azjatyckich. Można je wykorzystać do produkcji biopaliw, nadają się też do tworzenia biodegradowalnych materiałów, w tym ubrań i obuwia oraz wyrobu kosmetyków. Wodorosty uprawiane na wielką skalę mają też potencjał wchłaniania nadmiaru dwutlenku węgla z atmosfery.

Mnogość zastosowań glonów, napędza gospodarkę. Przewiduje się, że do 2027 r. sektor wodorostów będzie wart prawie 100 mld dolarów. Biorąc pod uwagę te liczby, nie dziwi fakt, że europejscy producenci chcą rozpocząć hodowlę wodorostów na dużą skalę.

Reklama

Uprawy w Europie. Czy będą zrównoważone?

Z tych powodów coraz więcej firm i inwestorów decyduje się na wielkoskalową uprawę wodorostów. Niedawno niedaleko holenderskiego wybrzeża dokonano przełomu.

Elektryczna łódź zebrała partię hodowlanych krasnorostów. Urosły one w siatce, która unosiła się na wodzie i podtrzymywały ją boje oraz kotwica. North Sea Farmers, które wyhodowało wodorosty, współpracuje z gigantami żywności i koncernami energetycznymi, jak Shell. Holenderski rząd chce wydzielić  na Morzu Północnym teren o powierzchni 400 km2. To pod uprawę wodorostów na dużą skalę. W hodowli wodorostów na czele są Niemcy, Irlandia, Wielka Brytania i Szkocja.

Obecnie światową produkcję wodorostów zdominowała Azja, a zwłaszcza Chiny. Całkowite światowe zbiory w 2019 r. wyniosły 35,8 mln ton, z czego 97% pochodziło z Azji, a ponad połowa z wód chińskich. Europa wyprodukowała w 2022 r. zaledwie 287 tys. ton, czyli 0,8% całkowitej światowej produkcji, z czego większość to odłowione, dziko rosnące glony.

Grupa handlowa zrzeszająca producentów wodorostów, Seaweed for Europe chce, aby do 2030 r. Unia Europejska wyprodukowała 8 mln ton wodorostów hodowlanych. Pomimo wsparcia, jakie oferuje UE, ten ambitny cel niekonicznie jest realny.

Czy to bezpieczne dla środowiska wodnego?

Marc-Philippe Buckhout z Seas At Risk obawia się o przyszłość już teraz zagrożonych wód świata. Organizacja składa się z ponad 30 stowarzyszeń, które skupiają się na ochronie mórz i oceanów.

Buckhout obawia się, że wodorosty stały się nowym “zielonym trendem", który może mieć fatalne skutki dla środowisk wodnych. Uprawy monokulturowe mogą wyprzeć inne organizmy, żyjące w morzach. Organizacja widzi sens w zrównoważonej hodowli wodorostów, zwłaszcza że są one świetną alternatywą np. dla plastiku czy syntetycznych ubrań. Ale kluczowe jest zachowanie umiaru i tworzenie odpowiadających potrzebom upraw. Co za dużo, to niezdrowo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Algi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy