Zbombardują wyspę, na której mieszkają albatrosy. Nie ma wyjścia
Wyspa Mariona leży 1,7 tysiąca kilometrów na południe od Afryki, w kierunku Antarktydy. Ma tylko 25 km długości i 16 km szerokości, ale jest niezwykle ważna jako siedlisko albatrosa wędrownego - oceanicznego lotnika o ogromnych skrzydłach. I ta wyspa zostanie zbombardowana przez RPA.
Władze Republiki Południowej Afryki twierdzą, że nie mają w tej kwestii pola manewru, bo dotychczasowe środki zawiodły. A wyspa jest zbyt cenna. Zagubiona na Oceanie Południowym była odkrywana aż dwukrotnie. Najpierw Holendrzy dotarli tu w 1663 roku na żaglowcu „Maerseeven”, ale źle ją oznaczyli i wyspa zniknęła ludziom sprzed oczu. Holendrzy nie byli w stanie jej odnaleźć ponownie. Udało się to po latach dopiero francuskiej wyprawie Marca Josepha Marion du Frense w styczniu 1772 roku. Nieco później zawinął tu James Cook, ale baron Marion du Fresne był wcześniej i to jemu poświęcono Wyspę Mariona.
Czytaj więcej o ptakach morskich:
Wraz z tymi odkrywcami zapewne już przybyły na wyspę gatunki inwazyjne, w tym zwłaszcza myszy domowe. Możliwe, że opuściły francuski statek Mariona du Fresne, może brytyjski statek Cooka, a może jeszcze jakieś inne. W każdym razie zawijające tu żaglowce już 200 lat temu przywlokły myszy.
Te rozmnożyły się w takiej liczbie, że w 1949 roku bazujący tu wielorybnicy i łowcy uchatek wypuścili na wyspie pięć kotów, by te je wyłapały. 30 lat później, pod koniec lat siedemdziesiątych na wyspie było już 3500 kotów, które wespół z myszami zagryzały 45 tysięcy morskich ptaków rocznie.
Bo Wyspa Marion to siedlisko unikalnych morskich ptaków.
Unikalne miejsce gniazdowania albatrosów
Żyją tu cztery gatunki pingwinów, w tym rzadki skocz skalny o żółtych piórach na skroniach, a także pingwin żółtoczuby, pingwin białobrewy i duży pingwin królewski, znany głównie z Antarktydy. Gniazduje tu osiem gatunków petreli, w tym petrel olbrzymi. Pojawiają się dwa oceanniki, dwa burzyki i nurze mały. Pojawiają się też rybitwy, mewy, pochwodzioby, ale szczególnie cenne są siedliska czterech gatunków albatrosów.
Albatrosy to wielcy podróżnicy oceaniczni, wybitni lotnicy na duże odległości, którzy potrafią długo szybować nad morzem na swych wielkich skrzydłach. Gniazdujący na Wyspie Mariona albatros wędrowny ma skrzydła o rozpiętości aż trzech i pół metra! Poza nim te skały zamieszkuje także zagrożony wyginięciem albatros ciemnogłowy, do tego bardzo rzadki albatros szarogłowy, wreszcie albatros brunatny o rozpiętości skrzydeł 2 metry. On także jest rzadki.
To bardzo cenne ptaki, które mają coraz mniej takich odosobnionych wysp zdatnych do gniazdowania. Albatrosy nie są w stanie zakładać gniazd byle gdzie, ponadto rozmnażają się raz na dwa lata. Straty zadane ich populacjom bardzo wolno się regenerują. Tak jest właśnie na Wyspie Mariona.
W latach osiemdziesiątych wobec plagi kotów zastosowano na Wyspie Mariona broń biologiczną. Zwierzęta zostały zakażone wirusem panleukopenii, która je wybiła. Uważa się, że dzisiaj na wyspie nie ma już kotów, ale w zamian rozpanoszyły się bardziej myszy., Ich ekspansja zagraża wszystkim ptakom morskim wyspy, a szczególnie gniazdom albatrosów.
A w wypadku albatrosa wędrownego mówimy o niemal ćwierci światowej populacji gniazdującej właśnie tutaj. Wyspa Mariona jest kluczowa dla utrzymania tego gatunku.
Wyspa zostanie zbombardowana przez śmigłowce
Ta wyspa należy do Republiki Południowej Afryki, od której oddalona jest o 1700 kilometrów. I władze RPA podjęły decyzję, że muszą działać. Wypowiedziały wojnę myszom i w ramach tej wojny zamierzają pozbyć się gryzoni. Jak informuje BirdLife South Africa, badania wskazują na to, że myszy zjadają nie tylko jaja i pisklęta ptaków, ale atakują nawet dorosłe albatrosy, co wydaje się aż niesłychane, ale jest faktem. Robi się groźnie. Żeby unikalna fauna tego miejsca mogła przetrwać, myszy muszą zniknąć.
Ogłoszony przez władze południowoafrykańskie Mouse Free Marion Project zakłada zbombardowanie wyspy. Zrzucone bomby nie będą jednak zawierały ładunków wybuchowych, ale rodentycydy, czyli środki do zwalczania gryzoni. 600 ton tych środków zrzucą śmigłowce lotnictwa RPA. One, a nie samoloty, gdyż chodzi o pokrycie środkami całej wyspy. Plan kosztuje 27 milionów dolarów i ruszy zimą 2027 roku. Wtedy ptaki z reguły opuszczają wyspę i udają się na otwarty ocean, a głodne myszy wychodzą z kryjówek.