Ogromny diabeł kryje się w rzekach. Jest z nim coraz większy problem
Ogromne, niekiedy wielometrowej długości płazy podobne do salamander żyły na Ziemi powszechnie wiele milionów lat temu. Teraz zostało ich niewiele, a jednym z większych jest diabeł błotny ze Stanów Zjednoczonych. Badania tego olbrzyma nie dostarczają optymistycznych wieści.

W skrócie
- Diabeł błotny, czyli skrytoskrzel, to jeden z ostatnich przedstawicieli wielkich płazów, żyjących dziś głównie w rzekach Appalachów.
- Populacje diabła błotnego gwałtownie maleją z powodu degradacji siedlisk i gromadzenia się mułu oraz piasku, które blokują schronienia pod kamieniami.
- Najnowsze badania wskazują, że obecność diabła błotnego najlepiej odzwierciedla stan czystości i struktury dna rzek, a nie tylko chemiczne zanieczyszczenie wody.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Diabeł błotny zwany jest inaczej skrytoskrzelem. Należy do reliktowej grupy wielkich płazów, jakie pozostały jeszcze na Ziemi z dawnych epok. W paleozoiku i jeszcze w mezozoiku sporo ogromnych płazów podobnych do monstrualnych salamander czy traszek zamieszkiwało Ziemię. Niektóre osiągały wiele metrów, a rekordzistą był nieco podobny do krokodyla ogromny prionozuch z Brazylii. Ten płaz sprzed 270 mln lat osiągał nawet 9 metrów długości.
Obecne wielkie płazy tak ogromne nie są. Rekordowe salamandry olbrzymie z Chin i Japonii sięgają 1,8 metra. Sporo, aczkolwiek nie tyle, co praprzodkowie. Natomiast podobny do azjatyckich salamander olbrzymich wielki płaz z Ameryki Północnej zwany diabłem błotnym jest znacznie mniejszy, chociaż i tak imponujący. Ma 80 cm długości.
Te wielkie płazy wciąż żyją w rzekach i strumieniach wschodnich Stanów Zjednoczonych, ale już tylko w kilku ostatnich stanach, głównie w paśmie Appalachów. Zwany jest też skrytoskrzelem, jako że zwierzę dysponuje parą otworów skrzelowych położonych za głową. I dzięki nim oddycha pod wodą. Te skrzela to pozostałość przeobrażenia niezupełnego; pozostają one płazowi z okresu larwalnego.

Diabeł błotny niekoniecznie lubi błoto
Nazwa diabeł błotny może sugerować, że olbrzym lubi błoto i muliste zbiorniki wodne, ale to nie jest prawda. Miejscowi wędkarze boją się tego olbrzyma i stroną od niego. Nadają mu rozmaite nazwy, wśród których diabeł błotny jest jeszcze najmniej fikuśnym. Zwie się go także "aligatorem z Allegheny", chociaż nie jest aligatorem ani gadem, a także "diabelskim psem" czy "wydrą smarkatą". Przypisuje mu się wręcz niesamowite właściwości, łącznie z jadowitością i tym, że zrywa albo brudzi jadem wędki i przynęty. Te mity nie pomagają chronić tego rzadkiego płaza.
A jest on miłośnikiem właśnie czystych i wartkich wód. Jak czytamy w - nomen omen - piśmie "Freshwater Biology", właśnie z takimi akwenami jest coraz większy problem. A w związku z tym jest problem z diabłem błotnym. Są tam wyniki badań, o których czytamy: "W całym obszarze zasięgu występowania skrytoskrtzela odnotowano lokalne wytępienia i znaczne spadki populacji z powodu jakości wody i degradacji siedlisk, jednak w niektórych regionach nadal brakuje informacji na temat obecnego rozmieszczenia i statusu tych zwierząt".

Dlatego naukowcy przeprowadzili badanie eDNA w stanie Kentucky, w którym brakuje obszernych informacji o występowaniu tych płazów. Na podstawie niedawnych badań środowiskowych obejmujących 90 stanowisk w 73 rzekach, naukowcy z Uniwersytetu Kentucky uważają, że zidentyfikowali jeden z głównych problemów tych płazów. Udało się bowiem powiązać DNA diabłów błotnych z jakością miejscowych wód.
Diabeł tkwi pod kamieniami. Niełatwo go zobaczyć
Badacze ustalili, że miejsce występowania płaza, jego wygląd i jakość ma większy wpływ na liczebność zwierząt nawet niż skład chemiczny wody. A zatem to nie zanieczyszczenie rzek i strumieni wschodnich Stanów Zjednoczonych prowadzi wprost do zanikania wielkich płazów, ale to, co znajduje się na ich dnie, Większe strumienie z większą ilością żwiru, skałek i kamyków oznaczały większą liczbę diabłów błotnych. Ich liczba spadała tam, gdzie dno stawało się zamulone i muł oraz - paradoksalnie - właśnie błoto blokowały dostęp do dużych kamieni.
Diabły błotne kryją się bowiem właśnie pod takimi kamieniami. Wciskają się tam i spędzają w takich miejscach większość czasu. Dlatego zresztą tak trudno je złapać czy nawet zauważyć na wolności, gdyż przebywają w ukryciu, dobrze zamaskowane.
Okazuje się, że nie tylko muł jest kłopotem, ale także drobiny piasku i osad, który gromadzi się pod kamieniami i blokuje te miejsca dla płaza. To znaczy, że diabeł błotny jest dość wymagający pod tym względem i preferuje tylko określone zbiorniki wodne.
Badania z Kentucky jednocześnie pokazują, że skrytoskrzele są w związku z tym świetnym probierzem jakości wód i zmian w nich zachodzących.











