Chcą przywrócić do życia władcę dżungli. W akcji król i wielka kontrowersja

"Król ujął się za królem" - mówią w Kambodży, bo też w sprawę restytucji największego kota kraju włączył się sam król Norodom Sihamoni. Poprzednia próba całkowicie się nie udała, ale pozbawiony od lat tygrysów kraj w Indochinach nie poddaje się. Kolejna próba znów zostanie podjęta, ale jest wielka kontrowersja z tym związana.

Tygrys indochiński wymarł już w Kambodży. Ten sfotografowany został w Tajlandii
Tygrys indochiński wymarł już w Kambodży. Ten sfotografowany został w Tajlandii Peter Adams/Avalon/Universal Images GroupGetty Images

Największy kot świata, jakim jest tygrys azjatycki, tworzy sześć żyjących do dzisiaj podgatunków, różniących się znacznie rozmiarami i zasięgiem występowania. Największy z tych podgatunków, czyli tygrys syberyjski zwany amurskim albo ussuryjskim, osiąga nawet 300 kg wagi i świetnie radzi sobie w zimie i śniegu. Spotykany jest jeszcze w Kraju Nadamurskim, Mandżurii i pograniczu koreańskim. Dla odmiany, najmniejszy podgatunek czyli tygrys sumatrzański ma nawet mniej niż 100 kg (samice) i mieszka w tropikach Indonezji.

Kilka podgatunków tygrysa już wymarło np. tygrys jawajski, tygrys balijski, tygrys kaspijski, w stanie dzikim wyginął też już tygrys chiński.

Tygrys indochiński był podgatunkiem zamieszkującym niegdyś rozległe tereny od Birmy po Wietnam, ale od 200 lat znika błyskawicznie. Nieznane są dokładne szacunki liczebności tego kota, więc oblicza się, że zostało dzisiaj tylko kilkaset sztuk. Na pewno tygrys ten przetrwał na wolności w Tajlandii i niektórych terenach Birmy, ale w pozostałych krajach wymarł.

Kambodża długo się wstrzymywała, ale wreszcie w 2016 roku oficjalnie ogłosiła tygrysa indochińskiego za zwierzę wymarłe w tym kraju i skreśliła z listy rodzimej fauny. To przykry moment, bo tygrys to nie tylko największy kot, ale i pewien symbol związany z kulturą i tradycją. Ostatni osobnik został jednak sfotografowany przez fotopułapkę w 2007 roku i wszelkie próby znalezienia tego imponującego kota w Kambodży spełzły odtąd na niczym.

Tygrys indochiński to dzisiaj zaledwie około 1000 osobników w całej AzjiCburnettWikimedia Commons

Kambodża jednak się nie poddała. Już we wrześniu 2017 roku ogłosiła plan przywrócenia zwierzęcia miejscowym lasom. Był on realizowany przy pomocy tygrysów indochińskich pozyskanych z niewoli, a zakładał utworzenie stabilnej populacji do 2022 roku. Do realizacji reintrodukcji wyznaczono kilka terenów chronionych np. Lomphat Wildlife Sanctuary, Phnom Prich Wildlife Sanctuary, Srepok Wildlife Sanctuary, Seima Protected Forest i Yok Don w Wietnamie. Plan nie wypalił jednak. Koty nie osiedliły się w kraju.

Zapadła więc decyzja o ponowieniu próby, a w plan zaangażował się nawet król Kambodży Norodom Sihamoni - warto bowiem pamiętać, że od 1993 roku kraj ten jest ponownie monarchią. Wsparcie władcy ma pomóc w realizacji projektu. 

Tygrys bengalski poza Indiami? Kontrowersyjny plan

Jest jednak pewien problem. Otóż Kambodża zdecydowała się tym razem sięgnąć po pomoc Indii, na terenie których żyje zdecydowanie najwięcej tygrysów na świecie - to kilka tysięcy, chociaż nie wiadomo dokładnie ile. Po kontrowersjach związanych z Projektem Tygrys liczba zwierząt spadła, być może do 3 albo i mniej tysięcy drapieżników. Niemniej każdy inny kraj mógłby tylko śnić o takiej populacji największego kota świata.

Indie są gotowe przekazać Kambodży pewną liczbę zwierząt i w 2023 roku oba kraje zawarły protokół reintrodukcyjny w tej sprawie. Tygrysy zostaną osiedlone jeszcze w tym roku w rezerwacie Tatai w Górach Kardamonowych. To na południe od wielkiego jeziora Tonle Sap, nad którym leży Siem Reap i świątynie Angkor. Plan zakłada oddanie drapieżnikom 36 ha.

Założenia reintrodukcji mówią nie tylko o przywróceniu równowagi przyrodniczej Kambodży, która bez tygrysa jest zachwiana. Po wyginięciu tych kotów szczytowym drapieżnikiem Kambodży stał się lampart, ale i on znika bardzo szybko. Kamery zainstalowane w różnych punktach kraju zarejestrowały w poprzedniej dekadzie 35 lampartów, ale w tej - już ani jednego. Możliwe, że i on wyginął. Wtedy największym kotem Kambodży zostanie pantera mglista.

W projekcie przywrócenia tygrysa, który czytamy na stronie WWF jest jednak także stwierdzenie: "Tygrysy przyciągną turystów jako nowa, ekscytująca alternatywa dla poszukiwania tych zwierząt w Indiach. Zachęci to turystów do przedłużenia pobytu poza wizytę w Angkor Wat. Ten projekt podniesie poziom przemysłu turystycznego Kambodży i zapewnią wyjątkowe doświadczenia turystyce w Azji Południowo-Wschodniej.". Ciekawa jest też wypowiedź rzecznika ministerstwa środowiska. Sao Sopheap stwierdził mianowicie, że rząd "wysyła sygnał do ogółu społeczeństwa, że bardzo poważnie podchodzi do kwestii ochrony środowiska."

Tygrys indochiński świetnie radzi sobie w zalewowych lasach namorzynowychPeter Adams/Avalon/Universal Images GroupGetty Images

Jest jednak problem, bowiem Kambodża liczy na to, że jako "kraj z tygrysami" będzie atrakcyjna dla turystyki rozwijającej się w tym kraju na wielką skalę. Nie zwraca przy tym uwagi na to, że ściągnięcie zwierząt z Indii oznacza osiedlenie w Kambodży nie tygrysów indochińskich, które w Indiach nie występują, ale tygrysów bengalskich. To inny podgatunek, niby zbliżony, ale jednak o innej specyfice i przystosowany do innego środowiska. Np. typowe dla tygrysów indochińskich było radzenie sobie w lasach namorzynowych, czego bengalskie nie doświadczają. Kontrowersja jest na poziomie podgatunku, a nie gatunku, jednakże tygrys bengalski nie jest jednak zwierzęciem rodzimym dla Kambodży. To wszczepienie nowych zwierząt do ekosystemu, więc nie wszystkim się to podoba. Zwłaszcza, że akurat tygrys tworzy podgatunki różniące się od siebie wyjątkowo znacznie. U niewielu ssaków znajdziemy różnice sięgające trzykrotności wagi i prawie metra długości ciała.

Algorytm wyśledzi tygrysa. Brytyjscy naukowcy walczą z nielegalnym handlemAFP

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas