Król Julian na talerzu? Szokujące wieści o lemurach z Madagaskaru
Król Julian, którego tak doskonale zdubbingował w filmie "Madagaskar" Jarosław Boberek, to lemur katta, który kojarzyć się nam może z wieloma kwestiami, ale nie ze zjadaniem go. Tymczasem dane Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) szokują. Lemury madagaskarskie są zjadane, nawet kilkanaście tysięcy rocznie.

Lemury to unikalne naczelne Madagaskaru. Zachowały swój pierwotny charakter, związany z tym jak dawne naczelne wyglądały miliony lat temu, zanim ich niektóre gałęzie rozwojowe przekształciły się w małpy. Tak ewoluowały w wielu miejscach na świecie, ale na Madagaskarze rozwój naczelnych poszedł inną ścieżkę. Tutaj pozostały one w formie małpiatek takich jak lemury, indrisy czy palczaki, tworząc świat leśnych naczelnych, jakiego nie ma nigdzie indziej. Madagaskar to wyspa lemurów i chociaż wiele z nich już wymarło, to jednak tutejsze lasy wciąż dysponują wielkim bogactwem gatunków tych ssaków.
Wymarły największe z lemurów, jakie kiedyś tu mieszkały np. Archeoindris osiągający wielkość największych goryli. To był w ogóle jeden z największych naczelnych świata. Wiele innych gatunków zniknęło albo znalazło się na krawędzi zagłady w czasach współczesnych. Dlatego wszystkie gatunki lemurów objęte zostały ochroną.
Lemura katta rozsławili Jarosław Boberek i Sascha Baron Cohen
Także lemur katta, najbardziej charakterystyczny i kojarzący się z Madagaskarem, m.in. dzięki kreskówce "Madagaskar" i pochodnych oraz znakomitej roli dubbingowej Jarosława Boberka, która przeszła do historii (w oryginale Król Julian mówi głosem Saschy Barona Cohena). Katty mają lisie pyszczki i długie ogony w biało-czarne prążki, które pełnią rolę komunikacyjną. Lemury te mieszkają w południowo-zachodniej części wyspy Madagaskar i chociaż popularne, także są zagrożone wymarciem.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody IUCN donosi, że spośród 112 gatunków lemurów zagrożenie wymarciem obejmuje 90 proc. Do zagłady przyczynia się zwłaszcza wycinka lasów i degradacja ich środowisk na Madagaskarze, a także zmiana klimatu i wszelkie przekształcenia środowiska. Mimo iż Madagaskar stara się chronić swe małpiatki i uczynił z ich obserwacji źródło turystycznego dochodu, to jednak wciąż kwitnie też kłusownictwo. Raport wskazuje na to, że lemury są tu wciąż źródłem pożywienia. Ludzie po prostu je zjadają, także lemury katta osławione Królem Julianem.

Czteroletnie badanie przeprowadzone na Madagaskarze ujawniło szokujący wręcz rozmiar popytu na luksusowe mięso lemurów i to pomimo obowiązującego od 60 lat zakazu polowania na te zwierzęta. Jest on wciąż patologicznie łamany, a małpiatki zabija się i zjada.
Ludzie chcą zjadać mięso lemura, bo to "coś nowego"
Badający proceder naukowcy przeprowadzili rozmowy z ponad 2 tys. osób, którzy stanowią ogniwa w całym łańcuchu procederu zabijania tych zwierząt, od myśliwych po pracowników restauracji. Wynika z tego, że każdego roku na Madagaskarze zabija się na mięso ponad 12 tys. lemurów. Ponad 90 procent obrotu lemurzym mięsem dotyczy czarnego rynku, ale część sprzedawana jest w świetle dnia i pojawia się nawet w restauracjach.
To wstrząsające liczby. A mięso lemura jest droższe niż krowy czy owcy, przez to cenniejsze. Zapotrzebowanie wspomaga dziwna skłonność ludzi do tego, by "spróbować czegoś nowego" oraz mityczne przekazy, jakoby mięso lemurów miało pozwalać utrzymać młodość.
Zabijane są katty, ale także maki, wari, lemurie i indrisy. Proceder jest trudny do zatrzymania i trudny do wykrycia, a Madagaskar wciąż stanowi jedno z najbardziej zagrożonych katastrofą naturalną miejsc na świecie.











