Walki psów i wysypisko śmieci w romskiej osadzie? Postawiono 30 zarzutów
Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Krynicy otrzymali zawiadomienie o psach, które miały być trzymane w fatalnych warunkach na terenie Koszar w gminie Limanowa (woj. małopolskie). Po przybyciu na miejsce okazało się, że złe warunki to jedynie wierzchołek góry lodowej problemu.

Spis treści:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Krynicy-Zdroju zajmuje się sprawą osady romskiej już od zeszłego roku. Pomimo wykazania szeregu nieprawidłowości Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu umorzyła postępowanie. Członkowie TOZ w Krynicy-Zdroju, pomimo faktu, że miejsce zdarzenia znajduje się aż 70 km od ich siedziby, postanowili nie dać za wygraną. Ich decyzja wynikała nie tylko z faktu, że to, co zobaczyli, w ich opinii ponad wszelką wątpliwość było przestępstwem, ale również byli wręcz błagani lokalnych mieszkańców o pomoc w tej sprawie.
W związku z tym trzy dni temu krynicki TOZprzeprowadził kolejną interwencję z udziałem Powiatowego Inspektoratu Weterynarii z Limanowej, pracownikami Urzędu Gminy w Limanowej oraz funkcjonariuszami Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. Pracownicy Urzędu Gminy nie brali czynnego udziału w kontroli oraz nie uczestniczyli w niej do końca.
To co ujawniliśmy na terenie osady romskiej w Koszarach przerosło nasze oczekiwania; to istny dramat.
Zarzuty wobec mieszkańców osady romskiej
Już w 2022r. Towarzystwo złożyło zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu o możliwości naruszenia około 30 przepisów prawa. Należało do nich między innymi organizowanie nielegalnych walk zwierząt, w szczególności psów; trzymanie zwierząt w warunkach rażącego zaniedbania i niechlujstwa; grzebania zdechłych zwierząt na terenie posesji, co może stanowić zagrożenie epidemiologiczne.
Zdjęcia z osady znajdują się na stronie TOZ.
Interwencja w osadzie romskiej w Koszarach
Prokuratura postanowiła jednak umorzyć postępowanie. Interwencja sprzed trzech dni podważa zasadność tego kroku.
Na miejscu znaleziono nie tylko zwierzęta przetrzymywane w niechlujnych warunkach, lecz również mnóstwo kości zdechłych psów. Podczas interwencji wykryto również nielegalne wysypisko śmieci, a także palenisko, na którym były palone śmieci, przewody elektryczne oraz guma.
W związku z ujawnionymi licznymi nieprawidłowościami inspektorki z TOZ ponownie złożyły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ponadto poproszono o pilną doraźną kontrolę przedstawicieli Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Limanowej oraz wójta Gminy Limanowa, Jana Skrzekuta, który odmówił.
Powiadomiono również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie z Delegaturą w Nowym Sączu. Jak donosi TOZ, przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Limanowej przyjechali na miejsce i przeprowadzili swoje czynności.
Zemsta na inspektorach TOZ
Jak donoszą inspektorzy TOZ, niektórzy Romowie podczas interwencji zachowywali się bardzo agresywnie. Jedna z inspektorek przebywająca na terenie osady była wyzywana, poniżana, zastraszana i trzy razy popchnięta. Kierowano wobec niej groźby i oskarżenia o rasizm. Podczas interwencji Romowie zadzwonili do instytucji zajmującej się obroną praw mniejszości narodowej. W związku z tym do inspektorek z TOZ zadzwoniła przedstawicielka tejże instytucji w celu zweryfikowania uprawnień do przeprowadzenia kontroli.
Na tym jednak się nie skończyło. Po zakończeniu interwencji inspektorka odkryła, że z prawego przedniego koła samochodu został odkręcony kapturek nakrętki od zaworu wentyla i doszło do spuszczenia powietrze z koła. W związku z tym konieczna była pomoc wulkanizatora. Zdaniem TOZ wszystko zostało zrobione po to, aby ją zastraszyć i zmusić do odstąpienia od przeprowadzenia interwencji.
Dlaczego lokalne organy były bezczynne?
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jest instytucją pozarządową. Ponadto oddział w Krynicy-Zdroju znajduje się aż 70 km od Koszar. W związku z tym TOZ stawia szereg pytań do lokalnych, rządowych organów:
Zadajemy pytanie czy pracownicy Urzędu Gminy Limanowa oraz KPP w Limanowej wiedzieli co się dzieje na terenie osady romskiej w Koszarach? Jak można dopuścić do takiego skażenia i zanieczyszczenia środowiska i narażać ludzi oraz zwierzęta tam bytujące na utratę zdrowia lub nawet życia? Czy Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu, która umorzyła dochodzenie, wiedziała co się dzieje na terenie osady romskiej w Koszarach?
Inspektorki zapewniają, że nie pozwolą się zastraszyć i będą prowadzić sprawę do końca.