To koniec transportu konnego do Morskiego Oka? Resort klimatu potwierdza
Oprac.: Katarzyna Nowak
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało, że będzie pracować nad całkowitą likwidacją transportu konnego w Tatrach. Już teraz Tatrzański Park Narodowy zdecydował o wycofaniu wydawania pozwoleń na licencje dla fiakrów. Czy to zadowala stronę społeczną i działaczy walczących o konie z Morskiego Oka?
Resort klimatu zapowiedział radykalne zmiany dotyczące pracy tatrzańskich koni. - Resort będzie pracować nad likwidacją transportu konnego, a to pierwsza taka deklaracja w historii - mówi Zielonej Interii Anna Plaszczyk, koordynatorka kampanii "Ratuj konie".
Kroki do wycofania przewozów konnych w Tatrach
Po majowym wypadku konia na trasie do Morskiego Oka i skandalicznym zachowaniu fiakra, Lewica złożyła projekt ustawy ws. zakazu wykorzystywania zwierząt do komercyjnego przewozu osób.
Następnie zareagowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Zorganizowano spotkanie z fiakrami i aktywistami prozwierzęcymi, po którym rozpoczęły się testy elektrycznych pojazdów na trasie z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka. Pojazdy radziły sobie na trasie całkiem dobrze i zapowiedziano kolejne testy, ale z pracy koni nadal nie zrezygnowano.
Zobacz też: Konie w Krakowie jeżdżą po ulicach mimo upałów
Następnie władze parku narodowego zdecydowały o zmniejszeniu liczby osób, jadących na konnym wozie (o dwie osoby dorosłe i dwójkę dzieci).
Kilka dni temu Tatrzański Park Narodowy zawiesił wydawanie nowych licencji dla fiakrów. Regulamin TPN mówi o trzech trybach wygaszania licencji na przewożenie ludzi wozami konnymi na Podhalu. Licencja wygasa w momencie przejścia fiakra na emeryturę, może zostać mu odebrana po złamaniu regulaminu i wygasa w momencie rezygnacji z prowadzenia tej działalności. Według regulaminu TPN na trasie do Morskiego Oka wydawane jest 60 licencji.
- To wójt wskazywał zazwyczaj kolejną osobę, która przejmuje obowiązki fiakra, którego licencja wygasa - tłumaczy Anna Plaszczyk. - Proces ten zawieszono - dodaje wieloletnia działaczka na rzecz zwierząt.
"Chcemy całkowitego zakazu"
Ann Plaszczyk dodaje, że organizacja Viva! zaapelowała do TPN-u i resortu klimatu o zakaz wydawania nowych licencji z powodu obaw o dalszą eksploatację koni z Morskiego Oka. - To był nasz pomysł, który miał zabezpieczyć nas na przyszłość, jeśli nie będzie woli na całkowitą likwidację transportu konnego w Tatrach - dodaje.
Resort klimatu zapowiedział jednak, że będzie dążyć do całkowitej likwidacji wozów konnych w tym rejonie. Działacze na rzecz zwierząt dają resortowi kredyt zaufania, ale nie kryją obaw o dalsze losy koni.
- Niepokojące jest to, że wbrew ustaleniom z 17 maja TPN i starosta twierdzą, że będą testowane hybrydy. My kategorycznie się na to nie zgadzamy - podkreśla Anna Plaszczyk, argumentując, że to rozwiązanie nie eliminuje urazów koni pracujących w Tatrach na wymagającym podłożu.
- Obecnie pracujemy nad wyliczenia sił, jakie działają na konie podczas pracy - dodaje Plaszczyk i mówi, że jedyną kwestią, o którą walczą od lat jest to, aby transport w Tatrach nie odbywał się kosztem zwierząt.