Śmiertelna choroba wśród polskich żubrów. Nie leczy się zakażonych zwierząt
Informacje o śmierci żubrzycy służby przekazały miesiąc temu. Już wtedy podejrzewano, że przyczyną może być gruźlica. Próbki tkanek pobrane od padłego zwierzęcia zostały wysłane do laboratorium weterynaryjnego w Puławach. Potwierdzono przyczynę śmierci zwierzęcia.

W skrócie
- W zagrodzie pokazowej w Mucznem potwierdzono gruźlicę u jednej z żubrzyc, co wywołało obawy o zdrowie pozostałych 13 osobników.
- Gruźlicy u żubrów nie można leczyć i w przypadku potwierdzenia zakażenia służby będą wnioskować o eliminację chorych zwierząt.
- Przyczyna pojawienia się choroby w zagrodzie pozostaje nieznana; podejrzewa się możliwość przeniesienia przez dzikie zwierzęta.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Badania laboratoryjne potwierdziły, że żubrzyca z zagrody pokazowej w Mucznem zachorowała na gruźlicę. Kolejne testy mają wykazać, czy śmiertelną chorobą zostały zakażone również pozostałe osobniki przebywające w tej samej zagrodzie.
"Otrzymaliśmy właśnie wynik, jest to wynik dodatni" - powiedział podkarpacki wojewódzki lekarz weterynarii Mirosław Welz. To oznacza, że przyczyną zgonu samicy żubra z zagrody pokazowej w Mucznem była gruźlica.
Gruźlicy u żubrów się nie leczy
Obecnie w zagrodzie w Mucznem znajduje się 13 osobników. Na razie nie wiadomo, czy one również są chore. "Pobierany jest materiał, krew do badań, wykonywane są również testy tuberkulinowe, które potwierdzą, czy pozostałe osobniki są zakażone, czy nie" - przekazał wojewódzki lekarz weterynarii.
Gruźlicy u żubrów nie można leczyć. - Jeśli potwierdzimy wystąpienie gruźlicy, to będziemy wnioskować do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o eliminację tych osobników, które uległy zakażeniu - dodał Mirosław Welz.
Nie wiadomo, skąd gruźlica się tu wzięła
Zagroda w Mucznem zajmuje blisko osiem hektarów. To teren zalesiony, ogrodzony, przez środek przepływa strumyk. Na razie nie wiadomo, jak to się stało, że gruźlica pojawiła się w zagrodzie pokazowej.
"Oczywiście jest ona ogrodzona w taki sposób, że duże osobniki tam się nie mogą dostać. Natomiast nie jest to zagroda z litymi ścianami, tylko jest to teren, w którym te żubry mogą żyć i przemieszczać się, tak jak w warunkach naturalnych. Zarówno małe zwierzęta, jak borsuki, trochę większe, jak dziki, mogą zbliżyć się do miejsca bytowania tychże żubrów. Nie wiemy w chwili obecnej, jaka była przyczyna zakażenia, czyli jakie zwierzę przeniosło zakażenie do tej zagrody pokazowej" - przekazał lekarz weterynarii.
Żubry w Polsce
Żubry sprowadzono w Bieszczady na początku lat 60. ubiegłego wieku, po ponad dwustu latach ich nieobecności na tym terenie. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej; są potomkami żubra z Kaukazu oraz samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych.
Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską zostały odizolowane i znajdują się wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.
Gruźlica wśród wielkich ssaków
Obecnie populacja bieszczadzka jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie. Szczególnym zagrożeniem dla ich zdrowia jest gatunkowa wrażliwość na zakażenie gruźlicą. Choroba pojawiła się w Bieszczadach po raz pierwszy w 1996 r. oraz ponownie w roku 2010.
Od 2012 r. nie odnotowano żadnego przypadku zakażeń gruźlicą w stadach bieszczadzkich żubrów, których liczebność jest obecnie szacowana na ponad 800 osobników.









