Miasto wycofało się z wycinki 1000 hektarów lasu. Mieszkańcy i tak się boją

Prawie 1000 hektarów lasów miało zostać wyciętych w Stalowej Woli. Ogromnej inwestycji sprzeciwiali się przyrodnicy i leśnicy. Sprawa prawdopodobnie znalazła swój finał - prezydent miasta obiecał, że nie wytnie ogromnej liczby drzew, ale mieszkańcy i leśnicy nie mają pewności, że nie dojdzie do dewastacji przyrody.

Według Lasów Państwowych w Stalowej Woli dojdzie do zniszczenia przyrody
Według Lasów Państwowych w Stalowej Woli dojdzie do zniszczenia przyrodyMikołaj RutkowskiEast News

Urząd Miasta Stalowa Wola zapowiedział w kwietniu wycinkę prawie 1000 hektarów lasów pod tereny przemysłowe. W planie było również osuszenie ok. 200 hektarów torfowisk, pełniących istotną funkcję w ekosystemach. - Wylesienie i odwodnienie torfowisk to nie tylko pozbycie się naturalnych możliwości retencyjnych, ale też świadome działanie na rzecz zwiększenia emisji CO2 i utrata zdolności pochłaniania go z atmosfery - komentowała dla Interii hydrolożka i założycielka Fundacji Zdrowa Rzeka dr inż. Ilona Biedroń.

Przyrodnicy i mieszkańcy alarmowali, że ich zdaniem taka skala wycinki i osuszenia terenów podmokłych jest niedopuszczalna. Miasto podkreślało, że lesistość w Stalowej Woli pozostanie na wysokim poziomie, a las przeznaczony do wycinki i tak pełnił do tej pory funkcję gospodarczą. Współczynnik lesistości w Stalowej Woli wynosi ok. 50 proc. 

Sprawa wycinki powróciła po kilku miesiącach i częściowo wyjaśniła się po spotkaniu prezydenta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego z wiceministrem klimatu Mikołajem Dorożałą. Prezydent obiecał, że nie wytnie tysiąca hektarów lasu, a z terenów podmokłych utworzy użytek ekologiczny. Sprawa nie jest jednak jednoznaczna. 

My, leśnicy jesteśmy bardzo zaniepokojeni nie brakiem dialogu z panem prezydentem, ale jego uporem w dążeniu do wylesienia 1000 ha, co potwierdził w sposób jednoznaczny i czytelny na posiedzeniu rady miejskiej. Tym bardziej dziwią nas hurraoptymistyczne reakcje tych, którzy do tej pory bronili lasu przed wycinką.
Nadleśnictwo Rozwadów

Miasto wycofa się z wycinki. Prezydent obiecał

"Jestem po spotkaniu z prezydentem Stalowej Woli. Ustaliliśmy kilka istotnych elementów. Miasto zadeklarowało, że wycofa swój wniosek na wycinkę 1000 ha lasu. Najcenniejszy fragment tego lasu z cennymi mokradłami zostanie wyjęty ze strefy inwestycyjnej, a docelowo będzie tam możliwość utworzenia użytku ekologicznego" - poinformował 8 lipca Mikołaj Dorożała.

Choć obawy przyrodników i strony społecznej podzielają też Lasy Państwowe, które stwierdziły, że leśnicy są przeciwni takiej dewastacji przyrody, niektórzy obawiają się, że do wycinki i tak dojdzie. Pod postem wiceszefa resortu klimatu pojawiły się głosy, że cały przekaz o wstrzymaniu wycinki jest bardzo niejasny.

O niejasnym przekazie wspominają też Lasy Państwowe, które zaznaczają, że "lasy Stalowej Woli wcale nie są bezpieczne, ponieważ miasto nie wycofało wniosku na wycinkę 1000 ha lasu, a tylko zadeklarowało czasowe wyłączenie 578 hektarów z decyzji środowiskowej". 

Prezydent Stalowej Woli obiecał, że nie wytnie ogromnej liczby drzew, ale mieszkańcy i leśnicy nie mają pewności, że nie dojdzie do dewastacji przyrody. Wojciech Strozyk/East News

Co więcej, według Lasów Państwowych dojdzie do zniszczenia przyrody. "Inwestycje mają być realizowane kosztem otaczających nas drzewostanów" - zaznacza Nadleśnictwo Rozwadów i dodaje: "Przejęcie przez miasto 1000 hektarów lasu już spowodowało istotne zaburzenia w funkcjonowaniu Nadleśnictwa Rozwadów."

"Wylesienie miałoby dotyczyć tylko terenów określonych w rozmowach z inwestorami oraz niezbędnych do realizacji inwestycji infrastrukturalnych - dróg, linii przesyłowych oraz sieci wodno-kanalizacyjnych. Ta decyzja o braku rezygnacji z budowy ww. infrastruktury jest niezrozumiała dla leśników. Spowoduje to tylko poszatkowanie terenów leśnych i idea ochrony tych terenów będzie bezzasadna" - stwierdziły Lasy Państwowe.

Leśnicy ze Stalowej Woli chcą spotkać się z Mikołajem Dorożałą, aby porozmawiać o kontrowersyjnym planie, a także pokazać obszar, na którym przeprowadzono dużą wycinkę, a terenu do dzisiaj nie zagospodarowano.

Skutki specustawy

W lipcu 2021 r. rząd przyjął specustawę o "szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych". Przyjęcie dokumentu pozwoliło na zamianę nieruchomości, należących do Lasów Państwowych na inne grunty. 

Działki miały być przeznaczone na inwestycje - głównie związane z przemysłem energetycznym, motoryzacją i innymi sektorami. 

Na mocy tej ustawy Lasy Państwowe przekazały ok. 1000 ha miastu. W 2023 wycięto 60 ha, a na terenie powstała koreańska fabryka SK Nexilis.

21 czerwca władze Stalowej Woli złożyły wniosek o umorzenie postępowania ws. decyzji środowiskowej na wylesienie terenu.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas