Jeziora Wielkopolski wysychają. Wody Polskie blokują pomoc
Oprac.: Katarzyna Nowak
Kopalnia węgla brunatnego działała we wschodniej Wielkopolsce przez ponad 70 lat, pozostawiając po sobie przekształcone środowisko i problemy hydrologiczne. Rekultywacją terenu zajął się właściciel kopalni ZE PAK S.A. Stworzono specjalny projekt naprawczy, ale skomplikowały się kwestie sfinansowania projektu - decydujący głos w sprawie mają Wody Polskie. Jak podaje Gazeta Wyborcza, powołując się na ekspertów, przyczyną decyzji nowego kierownictwa Wód Polskich i RZGW w Poznaniu jest niechęć do poprzedników.
Włodarze gmin, na których znajduje się Powidzki Park Krajobrazowy, od dawna dostrzegają tragiczną sytuację związaną z wysychającymi jeziorami i zagrożeniami, jakie generuje pokopalniana przeszłość regionu.
Obniżający się poziom wód w Jeziorze Powidzkim jest tego najlepszym przykładem. Zmniejszający się poziom wody, powiększające się plaże i cyklicznie występujące osuwiska i zapadliska są wynikiem działalności kopali węgla brunatnego. Mimo że era eksploatacji paliw kopalnych na tym terenie się skończyła, to wyrobiska zdążyły zaburzyć sytuację hydrologiczną w regionie.
Przy współpracy naukowców z Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Pojezierzy Wielkopolskich powstał plan naprawczy dla regionu. Zamiast odkrywek miały pojawić się nowe jeziora. Ale plany znacznie się pokrzyżowały.
Coraz niższy stan wody w wielkopolskich jeziorach
W związku z licznymi zagrożeniami samorządowcy z Wielkopolski zdecydowali, że podpiszą nowy list intencyjny dot. przeprowadzenia działań naprawczych w Wielkopolsce, m.in. przerzutu wód (zalanie dawnych wyrobisk miało przyczynić się do zachowania wody w okolicznych zbiornikach). Nowy list, ponieważ samorządowcy uznali, że sprawa nie może czekać. Liderem projektu zostało Stowarzyszenie Powidzkiego Parku Krajobrazowego, które chce pozyskać dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Samorządy zdecydowały, że chcą wziąć na siebie projekt zalewania odkrywek, bo na drodze do realizacji projektu ZE PAK wartego 120 mln zł stanęły Wody Polskie posiadające środki na działania hydrologiczne, które miały zostać przeznaczone na ten cel z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
Prezes ZE PAK, Piotr Woźny wyjaśnia na łamach Wyborczej, że wydatki, które poniesie firma, mogłyby w ramach funduszu zostać zwrócone, ale tylko wtedy, kiedy Wody Polskie przyznają firmie środki. Na razie Wody Polskie mają wątpliwości.
Plan rekultywacji pod znakiem zapytania
Nowe władze Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu ogłosiły, że zrezygnują z 6 na 25 inwestycji, które zaplanowano w ramach projektu realizowanego przez ZE PAK. Dlatego przedstawiciele zaangażowanych gmin zrzeszonych w Stowarzyszeniu Powidzkiego Parku Krajobrazowego zaapelowali do władz o pomoc i interwencję w tej sprawie.
Pieniądze na realizację złożonego projektu polegającego na przerzucie wód, odbudowy jazów i progów, budowę instalacji fotowoltaicznych miały pochodzić w 70 proc. z unijnego funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Reszta miała być finansowana ze środków Wód Polskich, lokalnych samorządów i ZE PAK. Ale Wody Polskie nagle zmieniły zdanie, co według Gazety Wyborczej może być wynikiem konfliktu personalnego.
Według Wyborczej wahania nowego kierownictwa Wód Polskich i RZGW w Poznaniu wynikają z niechęci do poprzedników. Poprzedni dyrektor RZGW w Poznaniu Bogumił Nowak zastąpił odwołaną (w 2020 r.) Magdalenę Żmudę, która obecnie jest od maja 2024 zastępczynią prezesa Wód Polskich ds. usług wodnych. Kilka miesięcy później ze stanowiska odwołany został Bogumił Nowak.
Pojawił się też inny problem: brak oceny oddziaływania na środowisko dla całego złożonego projektu hydrologicznego. Na łamach Wyborczej mówi o tym dr Katarzyna Doroszewska-Chyrowicz, prawniczka we Frank Bold. Specjalistka uważa, że planowany projekt mimo że jest kompleksowy, musi zostać dopracowany, aby na skutek napełniania odkrywek nie zabrakło wody w innych zbiornikach. Przedstawiciele Frank Bold dodają, że przeprowadzenie rekultywacji w krótkim czasie musi być dogłębnie przeanalizowane i poparte licznymi badaniami i ocenami.
Inwestycja może się opóźnić
Z kolei według naukowców z Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Pojezierzy Wielkopolskich przeprowadzono już wszelkie potrzebne oceny oddziaływania na środowisko. Eksperci dodają, że powtarzanie tych czynności wydłuży realizację projektu o co najmniej trzy lata. Gdyby się tak stało, negatywne skutki działania kopalni w przeszłości będą się znacznie nasilać.
Postępującej zmiany krajobrazu obawiają się samorządowcy z regionu Wielkopolski Wschodniej i liczą na jak najszybszą realizację projektu i otrzymanie środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
Głos w sprawie zabrała też minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. "Ten projekt musi być zrealizowany" - podkreśliła. "Rozmawiałam już na ten temat z panią prezes Wód Polskich, by Wody Polskie absolutnie z tych inwestycji nie rezygnowały i wydaje się, że jesteśmy bliscy wypracowania porozumienia" - powiedziała kilka dni temu przedstawicielka rządu w rozmowie z "Wydarzeniami" Polsatu.