Emeryci wycięli spróchniałe tuje. Dostali 15 tys. zł kary

Państwo Halina i Józef Staroniowie z gminy Trzeszczany pod Hrubieszowem nie wiedzieli, że wycięcie drzew nawet na swojej działce uprzednio trzeba zgłosić gminie. Para emerytów postanowiła pozbyć się czterech spróchniałych tuj. Ich "samowolę" zgłosił sąsiad. W efekcie otrzymali 15 tys. grzywny. Sprawę nagłośnili reporterzy Interwencji Polsatu.

article cover
Polsat News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Kara za wycinkę drzewa lub krzewu wynosi dwukrotność opłaty za usunięcie drzewa zgodnie z prawem, czyli z pozwoleniem na wycinkę drzew
Kara za wycinkę drzewa lub krzewu wynosi dwukrotność opłaty za usunięcie drzewa zgodnie z prawem, czyli z pozwoleniem na wycinkę drzew123RF/PICSEL123RF/PICSEL

Państwo Staroniowie przyznają, że ich konflikt z sąsiadami trwa od lat. "Oni się już kilka lat nie odzywają z nami. Właśnie te świerki ponasadzał 80 centymetrów od mojej siatki, i te gałęzie, wszystko było w siatce" - wspominają.

"Ile razy mówiłam: Wiesiek, weź wytnij, patrz - wszystko w mojej siatce. A on jak grochem o ścianę, jego to w ogóle nie zainteresowało. Więc poszłam do radcy prawnego i pismo ona mi napisała, że ma obciąć gałęzie i skrócić do dwóch metrów. I on chyba za te świerki tak z tymi tujami zrobił" - mówi pani Halina w rozmowie z reporterami Interwencji Polsatu.

Tuja niezgody

Tuje miały przeszkadzać sąsiadom i stanowić zagrożenie dla osób znajdujących się w pobliżu - zwłaszcza podczas burzy. Zdaniem pana Józefa jeden z członków komisji gminnej orzekł, że drzewa są spróchniałe. Nie dodał jednak, że na ich wycięcie trzeba mieć zgodę urzędu.

Państwo Staroniowie postanowili pozbyć się drzew pod naciskiem sąsiada. "Ten sąsiad właśnie mówił, że tuje mu przeszkadzają, wytnijcie tuje. To ja mówię do męża, że wytniemy, niech nie krzyczy. I jak wycięliśmy, to powiedział, że nas oskarży, że wycięliśmy tuje." - stwierdziła pani Halina Staroń.

Relacje sąsiedzkie miały nie układać się już od ponad 50 lat. Sąsiad, który miał zgłosić nielegalne wycięcie drzew, uważa, że paradoksalnie to państwo Staroniowie są lokalnymi donosicielami.

"To się proszę pani zaczęło już od 1971 r., jak żeśmy tu przyszli. Jeden sąsiad, drugi, trzeci do tej pory z kim się spotkamy, czy z tym sąsiadem, czy z tym piwo wypijemy, nieraz flaszkę jakąś, a tutaj... Na każdego skarżą, każdego jakby mogli, toby w łyżce wody utopili" - wyznaje sąsiad państwa Staroniów w rozmowie z reporterami Interwencji Polsat.

Zmniejszenie grzywny

Łączna wysokość emerytury państwa Staroniów wynosi 3,2 tys. zł. Za wycięcie czterech drzew otrzymali karę w wysokości 15 tys. zł. Para odwołała się od kary. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało, że kara administracyjna dla państwa Staroniów powinna dotyczyć braku decyzji administracyjnej, a nie nielegalnej wycinki. W związku z czym zmniejszono ją o połowę, a następnie jeszcze o połowę. W efekcie do zapłaty zostało prawie 4 tys. zł. 

Mimo wszystko, biorąc pod uwagę zarobki państwa Staroniów i brak złej woli stojącej za ich czynem, kara wciąż wydaje się wysoka. Okazuje się jednak, że prawdopodobnie jeszcze zostanie obniżona.

"Z tych czterech tysięcy jeszcze połowa zostanie umorzona. Czyli pozostaną dwa tysiące, które rozłożymy na 36 równych rat. Wychodzi po około 50 zł miesięcznie opłaty" - zapowiada Paweł Lipski, pełniący funkcję wójta Gminy Trzeszczany.

Źródło: Intwerwencje Polsat

Jak mierzyć się z mitami o zmianach klimatu?Program Czysta Polska
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas