Węgiel - to się już nie opłaca
Węgiel to jeden z najstarszych i najtrudniejszych do rozwiązania problemów dla polskiej gospodarki i polityki. Rząd chce stopniowo wygaszać jego wydobycie do lat 40. Może się jednak okazać, że odchodzenie od węgla będzie szybsze, bo już teraz to nam się po prostu nie opłaca.
Województwo śląskie ma plan. Zamiast kominów - parki, czyste powietrze i odnawialna energia. Strategia "Śląskie 2030" zakłada, że region, znany dotąd głównie z przemysłu ciężkiego, ma przestawić się na nowoczesne technologie i ekologię. Bynajmniej, nie chodzi tylko o miłość do przyrody. - Inwestorzy zwracają teraz pilnie uwagę na to, jakie jest podejście do środowiska, jakie są działania w tym zakresie - tłumaczy Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego. - Kwestie środowiskowe są brane pod uwagę nawet przy organizowaniu dużych imprez sportowych. Ekologia nie jest trendy, ona jest nam po prostu potrzebna.
Gra idzie o wielkie pieniądze. Jednym z filarów nowej, śląskiej strategii ma być energia odnawialna. Śląsk, ze swoim zapleczem technicznym, politechnikami i armią świetnie wykwalifikowanych pracowników, ma stać się ośrodkiem, który będzie produkował źródła czystej energii dla całej Polski. - Tych środków na OZE będą gigantyczne ilości, a my możemy być dla tej branży dobrym zagłębiem przemysłowym - zapewnia Chełstowski.
Już dziś Polska radzi sobie coraz lepiej z instalacją paneli fotowoltaicznych. - Dziennie w Polsce powstaje nawet od dwóch do pięciu megawatów takich instalacji - tłumaczy członek zarządu Esoleo Krzysztof Dziaduszyński i dodaje: - Jeden kilowat mocy zainwestowanej w fotowoltaice to 800-900 kg CO2 nie wyemitowanego do atmosfery.
Dekada zaniedbań
Analitycy fundacji Instrat twierdzą, że ta rewolucja jest spóźniona, bo kolejne rządy od lat nie realizowały własnych planów klimatycznych. - Na pewno straciliśmy cztery, pięć lat, jeśli chodzi o energetykę wiatrową na lądzie, która mogłaby się rozwijać intensywnie, ale została przyblokowana. Straciliśmy 10 lat w przemyśle, który mógłby się stawać bardziej efektywny energetycznie, ale tego nie robił przez nieefektywne mechanizmy wsparcia - wyjaśnia analityk Instrat Paweł Czyżak i podkreśla, że "z powodu zaniedbań mamy najwyższe ceny energii w Europie".
Mimo szybkiej rozbudowy elektrowni słonecznych, Polska nadal jest uzależniona od węgla. W ubiegłym roku zasilane tym surowcem elektrownie wyprodukowały niemal 70 proc. prądu w naszym kraju. Źródła odnawialne dostarczyły w tym czasie niecałe 18 proc. I pewne jest, że odchodzenie od energetyki węglowej, niezbędne dla dotrzymania zobowiązań klimatycznych, potrwa wiele lat.
- Nie znam drugiego państwa w Unii Europejskiej, które będzie miało takie problemy, jak Polska - ostrzega prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Janusz Olszowski. - Musimy rozwijać odnawialne źródła energii, ale nie mamy w tej chwili alternatywy dla węgla. Kiedy słońce nie świeci, a wiatr nie wieje, musimy mieć jakiś czynnik stabilizujący, który będzie nam dawał źródło energii.
Dołącz do ZIELONA INTERIA także na Facebooku.Rządowy plan, o którym w ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda przypomniał podczas zorganizowanego przez Joe Bidena globalnego szczytu klimatycznego, zakłada stopniowe redukowanie udziału węgla w generacji energii przez najbliższych 20 lat. - Polska planuje zmniejszyć udział węgla w produkcji energii z obecnych 70 proc. do 11 proc. w 2040 roku - zapewniał prezydent.
Mapa drogowa dla naszej energetyki, Polityka Energetyczna Polski do 2040 r., dopuszcza jednak także utrzymanie generacji prądu z węgla na poziomie wyższym, sięgającym do 2040 r. 28 proc.
Zamiast zysków, węglowe straty
Dziś Polska jest zdecydowanie największym producentem węgla w Unii Europejskiej. W 2018 r. w naszym kraju wydobyto 63 mln ton tego surowca. To 86 proc. całego wydobycia we Wspólnocie. A to nie koniec, bo w tym samym roku importowaliśmy kolejnych 19 mln ton. Dzieje się tak, bo koszty wydobycia polskiego węgla stale rosną.
- Fedrujemy węgiel od dziesiątków lat i on przestał być już konkurencyjny - mówi Wojciech Kukuła, ekspert Client Earth. - Wzrasta import, także z Rosji, więc do czynników klimatycznych dochodzą czysto rynkowe. Według najnowszych danych sektor górnictwa węgla kamiennego przyniósł 4 mld strat. Ten sektor gospodarki już dziś stał się niekonkurencyjny i to jest dodatkowy czynnik w związku z którym ta transformacja energetyczna w Polsce powinna przyspieszyć. My, jako podatnicy, dorzucamy się do deficytowego biznesu.
Węgiel zaczyna przegrywać wojnę o pieniądze inwestorów w wielu krajach, które tradycyjnie opierały swoją gospodarkę o jego wydobycie i spalanie. Tuż po objęciu amerykańskiej prezydentury w 2016 r. Donald Trump obiecywał ułatwienia dla firm wydobywających i produkujących z węgla energię. "Górnicy wrócą do pracy" - zapowiadał w Białym Domu. Nie wrócili. W ciągu ostatniej dekady aż 50 amerykańskich koncernów węglowych upadło, zlikwidowano bądź zapowiedziano likwidację węglowych bloków energetycznych o łącznej mocy 100 GW, a udział elektrowni węglowych w produkcji energii w USA spadł z 38,6 proc. w 2014 r. do 19 proc. w 2020 r.
W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii więcej prądu wytwarzano w USA ze źródeł odnawialnych, niż z węgla. Powód jest prosty. Technologia, na których oparte są elektrownie węglowe jest już tak dojrzała, że trudno sprawić, by stały się one bardziej efektywne i tańsze. Tymczasem źródła odnawialne gwałtownie się rozwijają, a ich cena spada z roku na rok. - Jeszcze dwa, trzy lata temu ceny tej energii wynosiły 400-500 zł za megawatogodzinę, teraz to jest 200-300 zł - tłumaczy Dziaduszyński. - Jeśli przyjrzymy się naszym rachunkom to jest nawet dwukrotnie niższa niż cena którą mamy na fakturze.
Armia ludzi do zagospodarowania
Modernizacja całej polskiej energetyki będzie kosztowna. Rządowa Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada, że by zredukować zużycie węgla, musimy zainwestować w ciągu najbliższych dwóch dekad 890 mld zł. Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył, że podtrzymanie starzejącej się energetyki węglowej na obecnym poziomie w tym samym czasie kosztowałoby prawie 200 mld więcej. Problem nie jest czysto ekonomiczny. Bo w kopalniach i firmach z nimi współpracującymi wciąż pracuje prawdziwa armia ludzi.
- Górnicza izba oszacowała, że to jest 400-500 tys. miejsc pracy. To są miejsca pracy, które istnieją tylko dlatego, że istnieje górnictwo węgla kamiennego - mówi prezes Olszowski. - Przeprowadzenie procesu transformacji w ciągu 20 lat będzie bardzo trudne, co wiemy z doświadczeń państw zachodnich, które mają go za sobą. Niemcy zakończyły proces wydobycia węgla w 2018 r., ale prowadziły go 50 lat.
Między innymi dlatego górnicy chcą jak najbardziej rozłożyć to wszystko w czasie. Zwolennicy odnawialnych źródeł energii odpowiadają, że właśnie w tym sektorze będą tysiące nowych miejsc pracy. - Budowa choćby 6GW morskich farm planowanych przez rząd do 2030 r. to jest zatrudnienie od 20 do nawet 60 tys. ludzi - mówi Szymon Kowalski, przewodniczący zespołu roboczego ds. Transformacji energetycznej w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej.
Producenci czystej energii przyznają, że dziś nie jesteśmy jeszcze w stanie w 100 proc. oprzeć na nich polskiego systemu energetycznego. - Póki co energetyka wiatrowa i fotowoltaika charakteryzuje się tak zwanym stochastycznym, czyli zmiennym działaniem tych źródeł więc nie możemy oprzeć całego miksu na źródłach odnawialnych - mówi Kowalski. - Te źródła są jednak coraz bardziej sprawne, produkują coraz więcej energii, są coraz bardziej przewidywalne.
Wodór zamiast gazu, jako filar energetyki
W próbie rozwiązania tego problemu Śląsk widzi jednak kolejną szansę dla regionu. - Myślę, że przyszłość jest w wodorze, ale ta technologia musi stać się bardziej dostępna - wyjaśnia marszałek Chełstowski.
Wodór ma być jednym z filarów unijnej i polskiej strategii energetycznej na najbliższe dziesięciolecia. W ostatniej dekadzie, UE wydała na wodorowe projekty miliard euro i zaplanowała zainwestowanie w nie kolejnych 600 mln. Potencjalnie paliwo to doskonale uzupełnia się z odnawialnymi źródłami energii i może stanowić doskonały stabilizator dla sieci energetycznej. Proces wytwarzania energii z wodoru nie prowadzi do emisji gazów cieplarnianych i innych zanieczyszczeń, a sam wodór można stosunkowo łatwo składować i wykorzystywać wtedy, kiedy źródła odnawialne nie generują dość mocy.
Jest jednak haczyk: dzisiaj aż 96 proc. wodoru produkowana jest z paliw kopalnych, co zdecydowanie zmniejsza jego korzystny wpływ na środowisko. Tak zwany "zielony wodór", czyli gaz powstający w procesie elektrolizy wody z wykorzystaniem bezemisyjnych źródeł elektryczności takich, jak wiatraki czy fotowoltaika, jest wciąż nawet dwa do czterech razy droższy od "szarego wodoru" produkowanego z węgla, czy gazu ziemnego. Jest jednak nadzieja na to, że szybki rozwój technologii wodorowych sprawi, że produkcja tego paliwa w sposób zupełnie neutralny dla środowiska stanie się opłacalna i powszechna już w ciągu najbliższych lat. Dzięki temu możliwe stałoby się zdecydowane szersze stosowanie wodoru, który dziś pokrywa zaledwie 2 proc. europejskiego zapotrzebowania na energię.
Śląsk liczy na to, że stanie się wodorowym zagłębiem. Ta nowa branża, w powiązaniu z produkcją odnawialnych źródeł energii i innymi przemysłami wysokich technologii, wchłonie byłych górników i zaangażuje firmy dotąd dostarczające maszyny i usługi na rzecz górnictwa. - Nasza branża jest w stanie wchłonąć część pracowników, którzy są powiązani z sektorem węglowym, ale nie nastawiałbym się, że to będzie rzędu 20-30 proc. Jednocześnie też to nie przez przypadek Śląsk jest dziś zagłębiem technologicznym całego kraju - mówi Karol Poremski, dyrektor ds. sprzedaży na Europę Środkową i Wschodnią w produkującej panele fotowoltaiczne firmie JBG-2. - Jeżeli nawet nie w sferze odnawialnych źródeł energii, będą w stanie znaleźć zatrudnienie, to będzie ono w pokrewnych branżach związanych z zaawansowanymi technologiami.
Koniec epoki węgla
Wiele jednak zależy od tego, czy do technologicznej rewolucji przekonają się sami Ślązacy. - To, na co postawiliśmy w planach krajowych, jeśli idzie o tereny górnicze, to zainicjowanie impulsów technologicznych, wprowadzanie nowych technologii w dziedzinie zielonej gospodarki - mówi dr hab. Adam Drobniak, dyrektor Instytutu Ekologii Terenów Uprzemysłowionych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, który współtworzy plany transformacji. - Chodzi o to, żeby troszeczkę zmienić myślenie i nie myśleć, że jak w moim mieście nie ma komina to nie ma pracy.
W ramach przygotowywanych, popandemicznych planów odbudowy gospodarczej, Unia Europejska chce przeznaczyć duże środki dla węglowych ośrodków takich, jak Śląsk. Także na przekwalifikowanie pracowników. Jest jednak haczyk. - Żeby więcej tych pieniędzy nam przypadło musimy podjąć wysiłek na rzecz dekarbonizacji do 2050 r., bo inaczej możemy stracić połowę środków - mówi Wojciech Kukuła z Client Earth.
Śląsk liczy na to wsparcie. Bo władze województwa doskonale zdają sobie sprawę, że nie ma powrotu do przeszłości. - W przestrzeni 20 lat era węgla w Polsce i na Śląsku przejdzie do historii - przyznaje marszałek Chełstowski. - Strona związkowa, jak sądzie, też wie, że pewien etap się kończy, choć trzeba do tego mądrze podejść.
Wojciech Brzeziński, Polsat News