Tykające bomby na dnie Bałtyku

Ministerstwo Infrastruktury powołało międzyresortowy zespół, który ma zbadać jak dużym zagrożeniem są wraki statków z II wojny światowej spoczywające na dnie Bałtyku.

Niemiecki tankowiec Franken był pływającym militarnym „supermarketem” paliwowym
Niemiecki tankowiec Franken był pływającym militarnym „supermarketem” paliwowym Fundacja MARE/M. Procajłomateriały prasowe

O powołaniu zespołu poinformował w Sejmie wiceszef resortu Grzegorz Witkowski. Decyzja to odpowiedź na raport Najwyższej Izby Kontroli. W maju 2020 r. NIK ostrzegała, że na dnie Bałtyku są wraki statków, na pokładzie których znajdują się wciąż niebezpieczne materiały. Wymieniała wśród nich wówczas paliwo, broń chemiczną i iperyt siarkowy. 

W raporcie NIK za główne zagrożenie uznano wraki niemieckich statków Franken i Stuttgart, które podczas II wojny światowej zatonęły w Zatoce Gdańskiej. Według badań przeprowadzonych przez Instytut Morski, na Frankenie może zalegać nawet 6 tys. ton paliw i produktów ropochodnych. To dwa razy więcej, niż jest w stanie usunąć Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Z kolei Stuttgart już otacza plama o powierzchni 415 tys. m2. Jej zasięg stale się powiększa.

Na dnie Bałtyku znajduje się co najmniej 415 wraków, które mogą stanowić zagrożenie. Usunięcie szkodliwych dla środowiska substancji wiąże się z potężnymi kosztami. Taka operacja byłaby ewenementem na skalę światową. - Zgodnie ze zaktualizowanymi szacunkami kosztów, które zostały przekazane NIK [...] koszt przeprowadzenia działań na całych polskich obszarach morskich wyniósłby około 1,5 bln zł - powiedział komisji wiceminister Witkowski.

W grudniu 2020 r. o pilne działania w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego apelowali przedstawiciele Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot oraz Związku Miast i Gmin Morskich. Małgorzata Marciniewicz-Mykieta z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska zaznaczyła, że w kwestii zagrożeń dotyczących wraków dotychczasowe badania nie wskazują, by można by mówić jako o katastrofie ekologicznej. 

Dno Bałtyku, z powodu budowy elektrowni wiatrowych na morzu, będzie wkrótce coraz częściej badane. Firma Equinor, wraz z Polenergią, już w ubiegłym roku przeprowadziły rozległe analizy w okolicach Łeby w celu wykrycia potencjalnych niewybuchów. Wówczas znaleziono jeden wrak statku, który został otoczony strefą bezpieczeństwa. 

Szacuje się, że w czasie II wojny na świecie zatonęło łącznie około 7,8 tys. statków, z czego ponad 860 to tankowce. Te w ciągu ostatnich 76 lat rdzewiały i rozpadały się zanieczyszczając środowisko.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas