Skąd się wzięły lumpeksy? Używana odzież przechodzi kolejny renesans

Choć powstały ponad pół wieku temu, idea sklepów z odzieżą używaną nadal pozostaje żywa. Ba, można wręcz powiedzieć, że w ostatnich latach idea sprzedaży ubrań z drugiej ręki ma się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Co prawda tradycyjnych lumpeksów nie przybywa, ale ciucholandy zaczęły podbijać internet. Jak zrodził się ten pomysł i czemu zawdzięcza swoją popularność? Wyjaśniamy.

Odzież używana w Polsce, mimo że co roku znikają kolejne lumpeksy, nie traci na popularności. Kwitnie handel internetowy, a ze względu na trudną sytuację ekonomiczną coraz więcej Polek i Polaków szuka i sprzedaje rzeczy z drugiej ręki
Odzież używana w Polsce, mimo że co roku znikają kolejne lumpeksy, nie traci na popularności. Kwitnie handel internetowy, a ze względu na trudną sytuację ekonomiczną coraz więcej Polek i Polaków szuka i sprzedaje rzeczy z drugiej rękiLidia Mukhamadeeva/REPORTEREast News

Pierwsze sklepy z odzieżą używaną w Europie pojawiły się w latach 60. XX w. w Niemczech. Lokowano je najpierw w przydomowych garażach, ale z czasem stały się samodzielną formą sprzedaży ubrań. Początkowo odzież używaną sprzedawano głównie z myślą o osobach mniej zamożnych. Wkrótce jednak pomysł zyskał popularność wśród wszystkich klas społecznych.

Historia handlu używanymi ubraniami sięga jednak do jeszcze wcześniejszych czasów. Na szeroką skalę rozprzestrzenił się on już podczas rewolucji przemysłowej w XIX w. Przodowały w nim Wlk. Brytania i Francja, które eksportowały noszoną odzież m.in. do Stanów Zjednoczonych i Rosji.

Polki i Polacy lubią kupować używane ubrania

Badania pokazują, że idea lumpeksów, szmateksów i ciucholandów w Polsce jest nadal żywa. Aż 44 proc. Polek i Polaków, zanim kupią jakąś nową rzecz, najpierw rozważa zdobycie jej z drugiej ręki. Lokalizacji, gdzie można kupić używane ubrania w polskich miastach jest ok. 14 tys.

Dla kupujących w second-handach główną motywacją jest przede wszystkim niższa cena ubrań. Nadal są one niezłej jakości, mają dobrych producentów i są wykonane z trwałych materiałów, ale kosztują wielokrotnie mniej niż nowe rzeczy.

Nie bez znaczenia, szczególnie dla młodych, jest także fakt, że używane ubrania pozwalają im się wyróżnić z tłumu. W przeciwieństwie do produkowanych "taśmowo" kolekcji dostępnych w innych sklepach, moda vintage pozwala na dobranie takiego stroju, którego nie będzie miał nikt inny.

Idea sprzedaży używanych ubrań nie jest niczym nowym, bo powstała już w XIX w. Na świecie istnieje wiele organizacji zajmujących się sprzedażą noszonej odzieży. Tylko amerykański Goodwill w USA i Kanadzie ma 3 tys. lokalizacjiJohn Moore / StaffGetty Images

Skąd lumpeksy biorą używane rzeczy?

Wiele osób zada sobie pewnie w tym momencie pytanie: no dobrze, ale skąd lumpeksy biorą używane ubrania? Tym bardziej, że sporo z nich jest naprawdę porządnie wykonana, a i zdarza się, że w ciucholandach za kilka złotych znajdziemy prawdziwe perełki od drogich producentów.

Na świecie przemysłem odzieży używanej kierują tak naprawdę organizacje charytatywne, takie jak Oxfam, Goodwill i Armia Zbawienia. Przyjmują one niepotrzebne ubrania od darczyńców i część z nich rozdają potrzebującym. Zdecydowana większość jest jednak sprzedawana. Tylko Goodwill ma na terenie USA i Kanady aż 3,3 tys. lokali z używaną odzieżą.

Co ciekawe, zachodnie organizacje charytatywne odbierające zużyte rzeczy od darczyńców w swoich sklepach sprzedają zaledwie 10 proc. ubrań. Gdzie wędruje reszta? Przede wszystkim do krajów rozwijających się. Setki tysięcy ton używanej odzieży trafia co roku do Pakistanu, Indii i Malezji, gdzie jest recyklingowana, składowana lub odsprzedawana w lumpeksach.

Można więc powiedzieć, że za sprawą handlu odzieżą używaną ubrania zataczają koło po całym świecie. Mieszkańcy krajów Zachodu kupują np. t-shirt wyprodukowany w Azji, noszą go i oddają, po czym ta sama koszulka po kilku-kilkunastu latach wraca tam, gdzie została zrobiona.

Aplikacje i platformy aukcyjne, takie jak wywodzące się z Litwy Vinted, zrewolucjonizowały rynek handlu używaną odzieżą. Korzystają z nich miliony użytkowników i użytkowniczek w Polsce123RF/PICSEL

Polskie ciucholandy znikają. Ale sprzedaż w internecie kwitnie

Patrząc na statystyki dotyczące liczby sklepów z używaną odzieżą w Polsce można stwierdzić, że popularność lumpeksów w naszym kraju słabnie. Tylko w ostatnim roku zamknęło się ok. 600 szmateksów. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą dekadę, ta liczba będzie jeszcze bardziej zaskakująca, bo w dziesięć lat zlikwidowano aż 5 tys. tego typu punktów.

Nie oznacza to jednak, że Polki i Polacy z dnia na dzień przestali kochać używane rzeczy. Handel nimi po prostu się zmienił, bo jak grzyby po deszczu rozkwitły platformy internetowe umożliwiające bezpośrednie zakupy ubrań od innych osób. Allegro, OLX i Vinted - najpopularniejsze serwisy z tego segmentu - notują w ostatnich miesiącach rekordowe liczby ofert z używanymi przedmiotami. Wśród nich często są właśnie ubrania.

W internecie na wyciągnięcie ręki mamy nie tylko więcej ofert, ale także możliwość filtrowania czy szybkiej, bezpłatnej wysyłki. Zdarza się, że użytkownicy serwisów aukcyjnych wystawiają przedmioty nowe lub niemal nowe za mniej niż połowę ceny sklepowej. Nic więc dziwnego, że tradycyjne lumpeksy się zamykają - z tak atrakcyjną usługą ciężko konkurować.

Handel w tradycyjnych ciucholandach, jak i w ich internetowych odpowiednikach ma jednak w ostatnich latach jeden, wspólny mianownik. To rosnąca popularność używanych produktów, którą analitycy zgodnie łączą z trudną sytuacją ekonomiczną Polek i Polaków. Staramy się nie tylko taniej kupić, ale i częściej szukamy okazji na dodatkowy zarobek, sprzedając niepotrzebne już przedmioty.

Przemysław Białkowski podcast: ModaStowarzyszenie Program Czysta PolskaStowarzyszenie Program Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas