Wkrótce przywrócą do życia mamuta. Teraz biorą się za kolejny symbol
Colossal Biosciences - firma, która zasłynęła planami przywrócenia światu mamuta włochatego i dronta dodo - ma pomysł na to, by przy pomocy inżynierii genetycznej zająć się kolejnym zwierzęciem. To drapieżny torbacz australijski znany jako niełaz północny. Firma przedstawiła Australii wręcz zdumiewający plan nie zrekonstruowania wymarłego zwierzęcia, ale... genetycznej modyfikacji gatunku już istniejącego.
To może budzić nawet większe kontrowersje niż dotychczasowe plany Colossal Biosciences związane ze zrekonstruowaniem wymarłych gatunków takich jak dront dodo czy zwłaszcza mamut włochaty. Prace w sprawie przywrócenia przyrodzie mamuta już ruszyły i nie tak dawno firma informowała o kamieniu milowym w tej sprawie, jakim było uzyskanie komórek macierzystych z jądra komórkowego słonia indyjskiego. To one posłużą do stworzenia cech mamuta.
Najpierw mamuty, teraz torbacze
Zwolenników i entuzjastów pomysłu odtworzenia mamuta włochatego nie brakuje, ale pomysł nadal wywołuje kontrowersje. Firma Bena Lamma zamierza bowiem wykorzystać geny słonia indyjskiego, który jest genetycznie najbardziej zbliżony do mamuta włochatego. Właśnie on, a nie słoń afrykański czy słoń leśny.
"W 99,6 procentach" - jak podkreślają entuzjaści pomysłu. 99,6 proc. to jednak nie 100. Te cztery dziesiąte stanowią istotną różnicę. Jednakże Ben Lamm uważa, że to zależy, o jakich genach mówimy i za co one odpowiadają. "My skupimy się na genach odpowiedzialnych za fenotypy. U mamuta to kształt czaszki, potężne i zakrzywione ciosy, futro i odporność na mróz, w tym układ zakończeń nerwowych w skórze oraz specjalna budowa serca i układu krwionośnego".
W grę wchodzą jeszcze inne kwestie jak obecny klimat panujący na Ziemi, zupełnie nieadekwatny do biologii mamuta włochatego i nieodpowiedni dla niego. Nie wiadomo też, gdzie takie zwierzę miałoby żyć. Mamuty włochate były mieszkańcami tundry na przedpolu lodowca. Takiego środowiska już nie ma.
Owszem, rosyjski oligarcha Andriej Mielniczenko chce stworzyć na Syberii prehistoryczny park, który - wedle jego planu - ma nawet doprowadzić do uratowania przyrodniczego tej części świata. Mają się w nim znaleźć rośliny i zwierzęta z epoki lodowcowej, dzięki czemu równowaga ekologiczna tego regionu zostałaby przywrócona.
Pamiętajmy, że chociaż odtworzenie mamuta włochatego to sztandarowy plan Colossal Biosciences, to ma ona jeszcze umowę z Mauritiusem na rekonstrukcję wymarłego olbrzymiego gołębia znanego jako dront dodo. Mauritius chce, aby to nielotne i wymarłe w XVIII wieku zwierzę wróciło.
Niełaż północny wymiera. Będzie zmieniony komórkowo
Teraz do grona zwierząt budzących zainteresowanie genetyków dochodzi kolejne - australijski drapieżny torbacz. To jednak nie wilkowór tasmański znany jako wilk workowaty. Mówimy o zwierzęciu wciąż istniejącym, jakim jest niełaz północny. I to właśnie kontrowersja kolejna - genetycy Colossal Biosciences nie chcą już tylko wskrzeszać istoty wymarłe, ale majstrować przy żyjących.
Niełazy to grupa jedynych dzisiaj torbaczy wyspecjalizowanych w drapieżnictwie. Do nich należy chociażby diabeł tasmański - on także jest niełązem. Inne gatunki tych mięsożernych torbaczy wciąż zamieszkują Australię, Tasmanię i Nową Gwineę. Australia jest zdania, że sytuacja w jakiej znalazły się niełazy i poważna groźba ich wymarcia jest niebezpieczna dla jej ekosystemu. Nie są to drapieżniki szczytowe wśród ssaków w australijskiej faunie (chyba że na Tasmanii), gdyż tę pozycję zajmuje inwazyjny dingo, ale jednak to ważne zwierzęta.
Z niełazami spokrewnione są diabły tasmańskie, myszowory, ryjowniczki, grubogoniki, a nieco dalej - mrówkożery i wymarłe wilkowory tasmańskie. Samych niełazów mamy sześć gatunków i jednym z nich jest niełaz północny, spotykany jedynie na ograniczonym obszarze północnej Australii. Tam polują na małe kręgowce, takie jak inne małe torbacze, węże, jaszczurki i płazy, w tym żaby. To właśnie ten element ich diety jest języczkiem u wagi.
Australia została bowiem zaatakowana przez bardzo wiele gatunków inwazyjnych, które przynoszą zagładę jej rodzimej, unikalnej faunie. Jednym z takich niszczycielskich gatunków jest aga, czyli ropucha olbrzymia. Ten duży płaz pochodzi z Kolumbii, zamieszkuje także spore połacie Ameryki Łacińskiej.
Rozprzestrzenił się jednak również w wielu innych miejscach świata, a w Australii jest wielką plagą. Niełazy wiedzą o tym najlepiej, bo chociaż polują na te ropuchy i zjadają je, to są przez nie wybijane.
Chodzi o toksyny zawarte w skórze tego płaza. Niełaz północny przyzwyczaił się do zjadania australijskich płazów, ale konsumowanie ropuchy z dalekiej Ameryki sprawia, że jej toksyny działają na niego z dużą mocą. Zwierzęta giną zwyczajnie otrute. Jedynie mała populacja niełazów północnych z Queensland nauczyła się nie jeść tego płaza, ale inne są poważnie przez niego zagrożone.
Geny torbacza zostaną zmodyfikowane. To precedens
Pomysł Colossal Biosciences polega na tym, aby zmodyfikować geny niełazów północnych w taki sposób, aby torbacze stały się odporne na jad ropuchy.
O szczegółach tego projektu czytamy w "BioSpace". Można tam przeczytać, że: "Jednym z największych zagrożeń, przed którymi stoi dzika przyroda Australii, są gatunki inwazyjne. Zwierzęta takie jak ropucha olbrzymia mają niszczycielski wpływ na niełazy północne oraz wiele innych zwierząt Australii, np. gady. Dokonaliśmy postępu, który może dać rodzimej faunie i florze potencjalną przewagę nad ropuchami, a może nawet zmienić je z śmiercionośnego ostatniego posiłku w obfite źródło pożywienia" - tak twierdzi Euan G. Ritchie, profesor Ekologii i Ochrony Dzikiej Przyrody na Uniwersytecie Deakin.
I dodaje: "Gdyby pewnego dnia niełazy północne i inne gatunki mogły uodpornić się na ropuchy, mogłoby to mieć pozytywny skutek dla australijskiej przyrody. Innowacje takie jak ta są właśnie tym, czego potrzeba, aby odwrócić fatalną sytuację w zakresie ochrony Australii i lepiej chronić zagrożone gatunki".
Zdaniem pracujących nad projektem, będzie to absolutny przełom i zwrot w ochronie przyrody Australii. Być może nie da się jej ocalić inaczej niż przez modyfikacje genetyczne. A skoro tak, to jest to droga dla ratowania przyrody na całym świecie. Jak czytamy, połączony zespół Colossal Biosciences i Uniwersytetu w Melbourne wyodrębnił już osiem linii komórkowych niełazów północnych i pracuje nad przeprogramowaniem fibroblastów w indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste (iPSC). Po wygenerowaniu iPSC naukowcy mogą skorygować podatność na toksyny na poziomie komórkowym i w ten sposób zapewnić dziedziczną odporność, która da niełazowi północnemu szansę na przetrwanie.
"Takie innowacje są dziś niezwykle potrzebne w ochronie przyrody" - powiedziała Beth Shapiro, dyrektor ds. nauki w Colossal Biosciences. "To wykorzystanie najnowocześniejszych technologii w zapobieganiu wymieraniu gatunków oraz przywracania i ochrony zagrożonych ekosystemów na całym świecie.". Jej zdaniem, uratowanie niełaza północnego będzie precedensem, który zmieni historię świata.
Kontrowersje związane z takimi operacjami wiążą się z tym, że nikt nigdy czegoś podobnego nie robił i nie znamy dalekosiężnych skutków takich modyfikacji. Colossal Biosciences uważa, że modyfikacja odporności na toksyny na poziomie komórkowym nie zmieni zwierzęcia jako takiego i jest bezpieczna. A precedens pozwoli ratować inne. Jak dodaje, wyśmiewana opcja wskrzeszenia mamuta ma właśnie na celu doprowadzenie do tego, by takie technologie służyły obecnej przyrodzie.