Sprawa koni z Morskiego Oka nadal grzeje. Posłowie złożyli interpelację
Resort klimatu zapowiedział w zeszłym roku, że wkrótce transport konny w Tatrach zostanie wycofany - od lat chcą tego organizacje prozwierzęce i część społeczeństwa. Na razie zmiany zachodzą powoli. Kwestia wróciła m.in. za sprawą posłów, którzy złożyli stosowną interpelację.

W ub.r. przedstawiciele wozaków, organizacji prozwierzęcych, weterynarzy, samorządowców, Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz Ministra Klimatu i Środowiska podpisali porozumienie dotyczące transportu konnego do Morskiego Oka. Zawarto w nim 12 kwestii, które miały stanowić kompromis pomiędzy przewoźnikami a ekologami.
Ministra Paulna Hennig-Kloska podczas konferencji prasowej w Zakopanem w 2024 r. mówiła, że kwestia obecności i pracy koni w górach budzi liczne emocje społeczne i potrzebne jest dojście do konsensusu, a w przyszłości rozważane będzie wycofanie transportu konnego z Tatr.

Niewiele się jednak zmieniło - zauważają aktywiści. Z tego powodu Fundacja Viva! zbojkotowała dotychczasową współpracę nawiązaną w ramach porozumienia - przedstawiciele organizacji nie wzięli m.in. udziału w cyklicznych badaniach, które odbyły się początkiem czerwca. "Wycofujemy się z udziału w tegorocznych badaniach koni" - mówiła Anna Zielińska, wiceprezeska Fundacji Viva!
Ponadto posłanki i posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy wystąpili do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z interpelacją w sprawie koni z Morskiego Oka. Popierają stanowisko aktywistów.
Interpelacja poselska
Do dziś większość punktów porozumienia podpisanego w ub.r. pozostaje niespełniona - mówią posłowie, którzy złożyli do resortu klimatu interpelację. "Pytamy między innymi o to kiedy Tatrzański Park Narodowy i Ministerstwo Klimatu i Środowiska wywiążą się ze wszystkich ustaleń okrągłego stołu z 17 maja 2024 roku" - mówi posłanka Małgorzata Tracz.
Posłowie pytają również o, to kiedy fundacje prozwierzęce zostaną włączone do prac nad zmianami w trasie i kiedy "Ministerstwo przestanie łamać założenia umowy koalicyjnej i ubiegłorocznego porozumienia".
"Transport ludzi nad Morskie Oko to ogromne cierpienie dla koni - to fakt. Faktem również jest, że zadawanie im tego cierpienia jest kompletnie zbędne, bo przecież nad Morskie Oko można dostać się pieszo, a konie mogłyby zostać całkowicie zastąpione przez busy. Obiecano nam zmiany. Zamierzamy ich dopilnować" - podkreśla Małgorzata Tracz.
Badania i tak zostały przeprowadzone
Kilka dni temu zespół weterynarzy przeprowadził badania koni pracujących na drodze do Morskiego Oka. Tym razem bez udziału przedstawicieli organizacji prozwierzęcych skontrolowano łącznie 250 zwierząt. 40 koni zostanie przebadanych dopiero w lipcu.
Konie badali lekarze z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie i Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Sprawdzano stan zdrowia zwierząt zarówno na początku, jak i na końcu trasy, czyli na Palenicy Białczańskiej i Polanie Włosienica.
Lekarze nie zgłosili zastrzeżeń, ale zwrócili uwagę na przesadne dokarmianie koni. Innego zdania były organizacje prozwierzęce. "Te badania to fikcja, mająca potwierdzić tezę, że skoro konie są zdrowe, to nie dzieje im się krzywda" - podkreśla Zielińska.
"Wnioski naszej lekarki weterynarii są od lat ignorowane, a dodatkowo badania wciąż nie są prowadzone tak, by rzetelnie przebadać zwierzęta pracujące na trasie ponad siły - tłumaczy przedstawicielka Vivy!".