Niemcy chcieli odstrzelić 60 rudych jeleni. Nagle nastąpił zwrot
Na terenach Ostprignitz-Ruppin żyje ok. 60 dzikich jeleni sika, które w zależności od kraju, są w Europie klasyfikowane jako potencjalnie lub mocno inwazyjne. Ministerstwo Rolnictwa przekazało, że nie nakaże odstrzału tych zwierząt. A takie plany były do niedawna.

W skrócie
- Decyzja o odstrzale jeleni sika w Niemczech została cofnięta po interwencji mieszkańców i przyrodników.
- Jelenie sika nie są uznawane za bardzo inwazyjne i będą pod stałym monitoringiem, a ich liczebność pozostaje szacunkowa.
- Gatunek ten trafił do Europy z Dalekiego Wschodu dla celów hodowlanych i łowieckich, a jego obecność budzi kontrowersje ekologiczne.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nie będzie odstrzału jeleni sika w Niemczech
W związku ze zwiększającą się liczbą ssaków w maju b.r. zapadła decyzja, że zwierzęta należy odłowić i zabić, bo nie są rodzimym gatunkiem i naruszają szatę roślinną. Zadania mieli się podjąć myśliwi z kół łowieckich, ale mieszkańcy i lokalni przyrodnicy podjęli w tej sprawie interwencję. Pytali, dlaczego służby akurat teraz zdecydowały się zabić kilkadziesiąt zwierząt, skoro o ich obecności wiadomo od dawna.
Przywoływali też argument, że Federalna Agencja Ochrony Przyrody, Bundesamt für Naturschutz (BfN) klasyfikuje jelenia sika jako "potencjalnie inwazyjnego", a nie, jak określa go Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, jako "bardzo inwazyjny gatunek obcy". W odniesieniu do rozporządzenia z 2014 r. obowiązuje zakaz hodowli, rozmnażania i wsiedlania a osobniki pozostające w stanie wolnym lub na fermach "podlegają eliminacji".
Portal rbb podał, że decyzja o odstrzale została cofnięta, ale ma być prowadzony monitoring siedliska zwierząt. O ile nie wykaże on jednoznacznie negatywnego wpływu na siedlisko lub inne populacje dzikich zwierząt, zwierzęta nie zostaną wybite.
Te wschodnie jelenie zasiedlają lasy iglaste i mieszane w Niemczech od lat. Szacuje się, że dzika populacja w Brandenburgii zaczęła się rozrastać ok. 10 lat temu, kiedy to jeden z jeleni uciekł z wybiegu prywatnego właściciela w Ostprignitz-Ruppin. Oczywiście zwierzęta znalazły dobre warunki siedliskowe i zaczęły się rozmnażać. Nieznana jest ich dokładna liczba, a już na pewno nie można mówić o inwazji. Obecnie na terenie wskazanego obszaru Brandenburgii może występować ok. zwierząt, ale to dane szacunkowe (jeszcze kilka miesięcy temu była mowa o 40 jeleniach).

Jeleń sprowadzony dla myśliwych
Jeleń sika pochodzi z Dalekiego Wschodu i został sprowadzony do hodowli w Europie, także do Polski, na przełomie XIX i XX w. - pierwsze osobniki pojawiły się na kontynencie w 1860 r. Gatunek był celowo rozmnażany w hodowlach - ceniono jego "walory ozdobne", polowali na niego myśliwi.
Zwierzę przekrojem przypomina jelenia szlachetnego, jednak azjatycki gatunek jest od niego mniejszy. Poroże samca ma nie więcej niż 3 odnogi. Samice oczywiście go nie mają i są lżejsze. Sierść tych zwierząt jest ruda i błyszcząca. Chyba najbardziej charakterystyczne są jednak białe plamy na ich ciele, ale znikają one w sezonie zimowym, kiedy również kolor sierści zmienia się na ciemnobrązowy.
Jelenie sika żyją ok. 20 lat. Są poligamiczne i bytują w niewielkich chmarach - od 2 do 12 osobników.
Jeleń sika jest w Polsce traktowany jako zagrożenie dla rodzimego gatunku jelenia szlachetnego, podaje GDOŚ. Ponadto "pasożyty układu pokarmowego stwierdzone u jeleni sika przeniosły się na jelenie europejskie, żubry i inne naturalnie występujące w naszej części europy gatunki" - pisze Polski Związek Hodowców Jeleniowatych.
Pierwsze doniesienia o obecności azjatyckich zwierząt na ziemiach polskich pochodzą z terenów obecnego Nadleśnictwa Kobiór koło Pszczyny. W 1895 r. sprowadzono tu z Anglii byka i 6 łań.