Nie wieloryby i nie dinozaury. To mogły być największe zwierzęta świata

W ubiegłym roku rozpętał się spór o to, co było największym zwierzęciem w dziejach naszej planety. W szranki ze współczesnymi płetwalami błękitnymi stanęły kopalne walenie z Ameryki Południowej zwane perucetami. Okazało się jednak, że spór ten... może nie mieć znaczenia. Stanie się tak, o ile tytuł przypadnie jeszcze innym zwierzętom. Kości znalezione na plaży Lilstock w Somerset w Anglii oraz kilku innych miejscach pozwalają sądzić, że to ten gigant był największy na świecie.

Szastazaur mógł osiągać ogromne rozmiary
Szastazaur mógł osiągać ogromne rozmiaryPaleoEquiiWikimedia Commons

Na razie mamy następującą sytuację: płetwal błękitny mierzy do 35 metrów długości i waży 150 ton (rekordowy osobnik miał 190 lat), co czyni go największym zwierzęciem w dziejach. Niektóre lądowe dinozaury jak chociażby tytanozaury mogły dochodzić do 30 metrów długości, ale nie osiągały takiej masy. Ona jest właściwa tylko zwierzętom morskim i na lądzie nie ma co szukać podobnych gigantów.

Największe zwierzę świata. Zacięta walka o tytuł

Jednakże rok temu w Peru wykopano szczątki wielkiego, kopalnego walenia nazwanego Perucetus, co po polsku znaczy po prostu "waleń z Peru". Początkowe szacunki wielkości tego zwierzęcia były wręcz porażające. Perucet nie był tak długi jak płetwal błękitny, dorastał do 20 metrów, ale jego wagę oszacowano nawet na 340 ton. Była niewyobrażalna! Wyglądało na to, że znalezisko z Peru jest wyjątkowe, rekordowe i mamy oto nowe największe zwierzę w historii.

Czy tak wyglądał Perucetus colossus?Wikimedia Commons/Kleon3/https://commons.wikimedia.org/wiki/File:2018_Rheinisches_Landesmuseum_Bonn,_Dodekaeder_%26_Ikosaeder.jpgWikimedia Commons

Na początku tego roku udało się jednak przeprowadzić wnikliwsze badania szczątków peruceta, w tym zwłaszcza gęstości jego kości. One nieco weryfikują nasze poglądy na gabaryty tego niewątpliwego giganta. Paleontolodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i Narodowego Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian Institution uważają, że Perucetus colossus ważył 60-70 ton, przy długości 17 metrów. To zupełnie inna rozmowa niż ocena jego masy na 180 do nawet 340 ton.

Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz Smithsonian Institute podtrzymują tezę, że kości peruceta były niezwykle gęste. To typowe dla ssaków morskich czy wodnych. Gęste i ciężkie kości mogą zrównoważyć wypór wody, To umożliwia zwierzęciu zachowanie pływalności i jest zgodne z prawami fizyki. U peruceta mogło być podobnie. Większość bazylozaurów to zwierzęta, które zapewne - mimo wielkich rozmiarów - były dobrymi pływakami. Ciało peruceta także nie musiało być tak potężne i podobne do ciała wielkiej krowy morskiej, jak się je często przedstawia.

Czy rozpoznasz morskie ssaki? Sprawa wydaje się łatwa, więc sprawdźmy [QUIZ]

A zatem perucet powoli odpada jako pretendent do miana największego zwierzęcia w dziejach, ale pojawia się nowa i nieoczekiwana konkurencja. Nie w świecie ssaków morskich i nie w świecie dinozaurów. Największymi zwierzętami w historii Ziemi mogą się okazać ichtiozaury - morskie zwierzęta z czasów mezozoiku, które pojawiły się w triasie i wyginęły w kredzie. Wielu uważa, że to najlepiej przystosowane do życia w oceanach istoty oddychające powietrzem atmosferycznym, jakie kiedykolwiek istniały, o ciałach bardziej aerodynamicznych niż walenie, które niewątpliwie przypominały.

Dawna rekonstrukcja ichtiozaurów pędzla Heinricha HarderaWikimediaWikimedia Commons

Nazwa "ichtiozaur" jest zgrabnym połączeniem ryby (ichtos) i jaszczurki (sauros). Rybojaszczury zaliczamy do zuropsydów, zatem miały wiele wspólnego z gadami, chociaż gdy ktoś zobaczy ich rekonstrukcję, trudno mu uwierzyć, że mają wspólne korzenie z jaszczurkami, żółwiami, wężami, nawet krokodylami czy dinozaurami. Bardziej przypominają delfiny. To zjawisko znane w przyrodzie i nazywane konwergencją. Mówi ono, że jeżeli pozostawimy na miliony lat kompletnie różne od siebie organizmy jak np. ryby, gady i ssaki w identycznym środowisku, stwarzającym te same wymagania, konwergencja zbliży ich wygląd do siebie. Delfin będzie wyglądał jak ryba, albo jak... ichtiozaur.

Morscy krewni gadów podobni do delfinów i waleni

Do dzisiaj ichtiozaury stanowią dla naukowców zagadkę. Niewiele wiemy o ich zwyczajach, diecie, rozmnażaniu, zmysłach, życiu. Wydawały na świat żywe młode, co wykazały skamieniałości, czy jednak były w pełni żyworodne, czy też jajożyworodne - to już pewne nie jest. Związały się z wodą całkowicie, ich kończyny przekształciły się w płetwy, zwierzęta zapewne nie wychodziły na ląd jak obecne delfiny. I zajmowały ich niszę w ekosystemie.

Mieliśmy więc szereg ichtiozaurów o wielkości i wyglądzie delfinów, ale istniały też gatunki znacznie większe, bardziej podobne do wielkich wielorybów. Największym znanym dotąd ichtiozaurem były ogromne szonizaury z późnego triasu. Ich nazwa pochodzi od indiańskiego plemienia Szoszonów, a szczątki giganta znaleziono w Shoshone Mountains w Newadzie w Stanach Zjednoczonych. Te, których szczątki wykopano już w XIX w., szacowano na 15 do 20 metrów długości i 40 ton wagi, a zatem były wielkości kaszalota. Ogromne.

Do takich zwierząt należał na przykład Shonisaurus sikanniensis, którego rozmiary oceniono na około 23 metry długości. A to znaczyło, że ze znanych wszystkich zwierząt świata większe od niego były tylko płetwale błękitne. Półtorametrowa czaszka tego olbrzyma kryła oczy metrowej średnicy, największe w świecie zwierząt. Nazwę zawdzięcza rzece Sikkani w kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej, gdzie odnaleziono szczątki tego ichtiozaura. Z kolei nazwa szonizaur nawiązuje do indiańskiego plemienia Szoszonów.

Ogromne szonizaury - ichtiozaury z epoki triasu James KuetherEast News

Czy szacunki wielkości szonizaura są właściwie, nie wiadomo. Nie jest też znana jego masa. Może to było kilkadziesiąt, a może ponad sto ton. Wielka czaszka tego zwierzęcia sprawiała, że można jego tryb życia utożsamiać nieco z kaszalotami. Kto wie, czy w tej głowie nie krył się także jakiś system pozwalający mu polować w głębinach, np. na wielkie głowonogi. Tak właśnie robią współczesne kaszaloty. 

Jak czytamy w badaniach opublikowanych w "Peerj", szczątki ichtiozaurów są bardzo trudne do badania i szacowania, bowiem są "żałośnie rozczłonkowane, a materiał jest bardzo fragmentaryczny". Paleontolodzy Marcello Perillo i Martin Sander z Uniwersytetu w Bonn w Niemczech zbadali szczątki morskich zwierząt mezozoicznych za pomocą osteohistologii, czyli analizy tkanki kostnej. 

Perillo zbadał kilka przypuszczalnych kości szczęk ichtiozaura, które nie zostały jeszcze oficjalnie sklasyfikowane. Pochodzą one z Francji, Niemiec i południowo-zachodniej Anglii. Jest wśród nich kość znaleziona na plaży Lilstock w Somerset w Anglii.

Niektóre ichtiozaury mogły przekraczać 25 metrów długościWALTER MYERS/Science Photo LibraryEast News

To może być największe zwierzę w dziejach świata

Według publikacji z kwietnia 2018 r. oszacowano wielkość właściciela 96-centymetrowej kości na co najmniej 26 metrów, czyli więcej niż kanadyjski szonizaur z rzeki Sikkani. To już są rozmiary płetwali, a przecież mówimy jedynie o szacunkach rozmiarów olbrzyma sprzed 205 milionów lat. Może się okazać, że ten ichtiozaur był znacznie większy.

Oprócz potwierdzonych kości należących do znanych nam ichtiozaurów, także pozostałe niesklasyfikowane jeszcze fragmenty miały długie pasma włóknistego kolagenu utkane w unikalny, wspólny wzór. Sugeruje to, że pochodzą z tej samej grupy zwierząt. Też należały do ichtiozaurów. Co ciekawe, skamieniałości tych morskich zwierząt znalezione w Kanadzie miały podobny wzór do tych odkrytych w Europie. Wygląda na to, że bogactwo form ichtiozaurów było ogromne.

Ichtiozaura z Somerset zalicza się do szastazaurydów, czyli grupy morskich jaszczurów, do której należą też szonizaury. Typowe dla nich były relatywnie krótkie pyski oraz ogromna liczba kręgów w kręgosłupie, dochodząca do 200. U dorosłych osobników nie znaleziono zębów, stąd podejrzewa się, że te zwierzęta mogły zasysać wodę tak, jak robią to dzisiaj wieloryby fiszbinowe, aby następnie odcedzać z niej drobną zdobycz, skorupiaki, głowonogi czy małe ryby.

Nowe zwierzę z angielskiej plaży nie ma jeszcze swojej nazwy, nie zostało sklasyfikowane. Na razie nazywa się je roboczo "ichtiozaurem z Lilstock". Być może to ono i zarazem ichtiozaury to największe giganty w dziejach życia na Ziemi. 

"Podglądacze przyrody". Czym puszczyk różni się od sowy?
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas