To miało być największe zwierzę w historii. Są wyniki badań
Odkrycie ogromnego walenia, zwanego Perucetus colossus, było w zeszłym roku światową sensacją. Już sama jego nazwa przełożona na polski oznacza "kolosalny wieloryb z Peru". Po odkryciu jego rozmiary oszacowano nawet na 340 ton masy, co oznaczałoby, że mamy do czynienia z największym zwierzęciem w dziejach. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego i Smithsonian Institute przeprowadzili więc nowe pomiary i mamy nowe wnioski.
Znalezienie skamieniałości olbrzymiego walenia o nazwie Perucetus colossus było ogromną sensacją paleontologiczną poprzedniego lata. Zwierzę zostało odkopane w skałach Paracas w Peru. Skały te liczyły co najmniej 40 milionów lat, zatem to wczesny prawaleń z eocenu. I od razu tak ogromny!
Prastary waleń ważył 340 ton i mierzył 20 metrów
Mierzył do 20 metrów, ale zagadkę stanowiła masa jego ciała, która miała przebijać wszystkie znalezione dotąd zwierzęta. W informacje o tym, że może to być największe zwierzę w dziejach Ziemi jednak nie dowierzano. Masa 340 ton, na jaką szacowano rozmiary tego olbrzyma, zaprzeczała bowiem logice i prawom fizyki.
Zakładano że 150 czy nawet 190 ton płetwala błękitnego to górna granica masy żywej istoty, której przekroczenie jest niemożliwe bez naruszenia praw biologii i fizyki. A płetwalowi w utrzymaniu takiej masy pomaga życie w wodzie. Powszechnie uważano, że większe i cięższe zwierzęta nie mogą istnieć, gdyż masa uszkodziłaby im szkielet i narządy wewnętrzne.
Dlatego, gdy latem tego roku znaleziono w południowym Peru szczątki ogromnego walenia z epoki eocenu, szacunki mówiące o jego ogromnej masie były uważane za fejk i przesadę. Wszak zdaniem Peruwiańczyków Perucetus colossus miał ważyć przeszło 300 ton, nawet 340. To przecież niemożliwe z fizycznego i biologicznego punktu widzenia - uważało wielu naukowców.
Większy niż płetwal błękitny?
Sprawa była o tyle poważna, że mówimy o rozstrzygnięciu numeru jeden w dziejach świata pod względem rozmiarów i wagi. O detronizacji króla oceanów - płetwala błękitnego.
Perucet należy także do waleni, ale do ich bardzo specyficznej grupy, jaką były bazylozaury. Te duże, drapieżne w większości walenie występowały na Ziemi około 40 milionów lat temu i stanowiły jedną z pierwszych grup ssaków, które po wymarciu dinozaurów rozwinęły się do naprawdę dużych form. Bazylozaury miały po kilkanaście metrów, uzębione szczęki, smukłe ciała i zapewne stanowiły postrach ówczesnych mórz. Należały do prawaleni całkowicie już przystosowanych do życia w morzach.
Badacze ustalili, że najbardziej charakterystyczną cechą peruceta jest wysoki stopień pachyosteosklerozy występującej w kościach ciała, co oznacza, że kości są jednocześnie grubsze (pachyostotyczne) i gęstsze (osteosklerotyczne) niż u innych znanych waleni. To zjawisko, które jest często spotykane u współczesnych brzegowców (syren), a także u innych bazylozaurów, ale żaden współczesny wieloryb nie osiąga poziomu BMI obserwowanego u peruceta.
A wskaźnik BMI określa prawidłową masę ciała. To współczynnik powstały przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysokości.
Giovanni Bianucci, paleontolog z uniwersytetu w Pizie we Włoszech, na podstawie tych wskaźników obliczył masę ciała peruceta na 180 ton, ale docelowo nawet na 340 ton. To by oznaczało, że rzeczywiście mamy do czynienia z największym zwierzęciem w dziejach. Nie tylko największym waleniem, ale w ogóle zwierzęciem, które przebijałoby masą nawet lądowe dinozaury takie jak zauropody.
Do tych obliczeń były pewne zastrzeżenia, gdyż wieloryby to jednak zwierzęta specyficzne. Ich przystosowanie do całkowitego życia w morzu przełożyło się także na budowę ciała i szkieletu. U 20-metrowego peruceta sama konstrukcja szkieletu stanowiła już dwa do trzech razy większą masę niż w wypadku płetwala błękitnego o długości 25 m. Pytanie, czy miał ciało zbudowane jak wieloryby, czy też jednak jak syreny, które zachowały cechy budowy szkieletu zwierząt lądowych.
Nowe badania opugblikowane w "PeerJ" zweryfikowały szacunki dokonane przez Giovanniego Bianucciego. Paleontolodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i Narodowego Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian Institution uważają, że Perucetus colossus ważył 60-70 ton, przy długości 17 metrów. To zupełnie inna rozmowa niż ocena jego masy na 180 do nawet 340 ton.
Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz Smithsonian Institute podtrzymują tezę, że kości peruceta były niezwykle gęste. To typowe dla ssaków morskich czy wodnych. Gęste i ciężkie kości mogą zrównoważyć wypór wody, To umożliwia zwierzęciu zachowanie pływalności i jest zgodne z prawami fizyki. U peruceta mogło być podobnie. Większość bazylozaurów to zwierzęta, które zapewne - mimo wielkich rozmiarów - były dobrymi pływakami. Ciało peruceta także nie musiało być tak potężne i podobne do ciała wielkiej krowy morskiej, jak się je często przedstawia.
Jednakże badacze z Smithsonian Institute uznali, że szacunki Giovanniego Bianucciego były przesadzone w tym sensie, że w jego założeniu kości zwierzęcia okazałyby się niemożliwie gęste. Przy masie 340 ton i długości 20 metrów oraz tej gęstości kości musiałby on cały czas walczyć z grawitacją, aby w ogóle opuścić dno morskie i mieć jakąkolwiek pływalność.
"W pierwotnym badaniu wykorzystano kości kopalne do oszacowania masy nieskamieniałego szkieletu, a następnie przełożono proporcje na masę całego zwierzęcia" - czytamy w opisie badań. One zakładają, że, aby Perucetus przy swych gabarytach zachował pływalność, musiał mieć masę 60-70 ton przy długości 17 metrów. Przy długości 20 metrów - a takiego osobnika odkopano, tzn. na tyle szacuje się rozmiary na podstawie szczątków szkieletu - osiągnąłby on 110 ton.
To jednak nie 180, a już na pewno nie 340 ton. Co więcej, to mniej niż współczesne płetwale błękitne, których największe samice przekraczają 150 ton. W tej sytuacji to płetwal błękitny pozostałby wciąż największym znanym zwierzęciem w dziejach.