Dinozaur znaleziony w Argentynie kompletnie zaskoczył naukowców
Tytanozaury to prawdopodobnie największe zwierzęta lądowe w dziejach świata. Największe z nich takie jak patagotytan mogły mierzyć tyle, ile płetwale błękitne - 30 metrów i ważyć przy tym ponad 60 ton. Wiele z nich znajduje się w Argentynie, ale ten wykopany w pobliżu góry Cerro Bayo w prowincji Chubut w Patagonii zdumiał absolutnie wszystkich.
Formacji La Colonia w pobliżu góry Cerro Bayo i krateru Bajada del Diablo leży w prowincji Chubut w Patagonii. To sam środek Argentyny, tam gdzie znajduje się Półwysep Valdes znany z przypływających do niego wielorybów. Znajdowane w tym rejonie szczątki wielkich dinozaurów mogą się kojarzyć z waleniami - te zwierzęta też były ogromne. Wielkie patagońskie tytanozaury mogły osiągać 30 metrów, czyli dorównywały długością płetwalom błękitnym. Były jednak lżejsze, ale i tak ważyły po 60 ton.
Patagotytan, argentynozaur, puertazaur to jedne z największych zauropodów i być może największe zwierzęta lądowe. Dochodziły do 30 metrów długości, to wręcz niewyobrażalne rozmiary jak na zwierzęta lądowe, bowiem tak wielkie są dzisiaj morskie wieloryby. Te tytanozaury nie ważyły tyle, co płetwale błękitne i inne walenie, ale niektóre mogły zbliżać się do nich długością. Takie zwierzęta musiały robić wielkie wrażenie także na drapieżnikach. Wielu paleontologów uważa, że te nie były w stanie powalić dorosłego osobnika, polowały głównie na młode. Warto jednak przy tym pamiętać, że w obecnych oceanach takie polowania się odbywają. Orki celują w młode wieloryby, ale są w stanie osaczyć i zabić także dorosłego.
Gabaryty tytanozaurów robią także wrażenie na nas i współczesnych odkrywcach. Każdy kolejny wydobyty skamieniały szkielet sprawia, że kiwamy głową w zdumieniu, jak wielkie mogły to być istoty. Jeszcze większym zaskoczeniem jest jednak to, co znaleziono pod górą Cerro Bayo. Był to bowiem niewątpliwie szkielet tytanozaura, którego nauka dotąd nie znała. Co więcej, był to szkielet tytanozaura dorosłego i w pełni rozwiniętego. A miał wielkość słonia.
Karłowaty dinozaur wielkości słonia
Nowy dinozaur został odkryty przez argentyńskiego paleontologa Egidio Feruglio i badacza "National Geographic" Diego Pola, więc "National Geographic" z dumą obwieszcza to znalezisko. To efekt wyprawy badawczej do Patagonii, która miała wyjaśnić, jak zakończyła się era dinozaurów Ameryce Południowej - zwierząt podobnych, ale jednak znacznie różniących się od innych istot mezozoiku w pozostałych częściach świata. Odizolowana Ameryka Południowa stworzyła wiele niezwykłych form tych zwierząt, jak się okazuje - nie tylko ogromnych.
Karłowaty tytanozaur wielkości słonia został nazwany Titanomachya gimenezi na cześć tytanomachii - mitycznej bitwy greckich bogów z tytanami, która zakończyła się strąceniem ich do Tartaru przez Zeusa. Teraz tytani wychodzą spod ziemi, zwłaszcza w Patagonii.
Cytowany przez "National Geographic" paleontolog Pablo Gallina mówi: - Gdy słyszysz słowo "tytan" albo "tytanozaur", od razu przed oczami pojawia się wyobrażenie ogromu. Tytan jednak niejedno ma imię. Nowy gatunek nie był taki duży. Jak na zauropody, osiągał bardzo niewielkie rozmiary. To ułamek rozmiarów największych krewniaków.
Tytanomachia spod góry Cerro Bayo ważył zapewne 10 ton i osiągał może 6 do 7 metrów długości. To wielkość słonia, która dzisiaj robiłaby spore wrażenie i stawiała go w gronie największych lądowych zwierząt świata. Wówczas tytanomachia był karzełkiem mezozoiku. Odkryty został na terenach, które w późnej kredzie były usiane przybrzeżnymi lagunami i ujściami rzek. Pokrywały je trzęsawiska, tereny bardzo podmokłe, co może wyjaśniać te rozmiary. Większe zwierzę nie byłoby w stanie tu funkcjonować. Na tych obszarach polował drapieżnik znany jako karnotaur - mięsożerny dinozaur z rogami jak u byka, odkryto też hadrozaury. Być może znajdziemy tu więcej dinozaurów typowych dla kredy innych kontynentów, a tytanomachia to tylko fragment tego ekosystemu na koniec ery dinozaurów.