Dziwne stwory pojawiły się w ogrodach. Polski owad toczy wojnę z chińskim
Te przedziwne stworzenia, które wyglądają jak istoty z filmów science-fiction, czytelnicy znajdują teraz coraz częściej w swoich ogrodach i pobliżu domów. "Co to takiego?" - pytają. Otóż dotykamy jednej z najważniejszych wojen, jakie toczą się teraz w mikroświecie polskiej przyrody. Dwie żarłoczne larwy zmagają się także ze sobą. Stawką tej walki jest przetrwanie jednego z najbardziej kochanych przez ludzi owadów w Polsce - rodzimej biedronki siedmiokropki.
Nieco wydłużone, płaskie istoty bez skrzydeł, podobne do robaków, nie przypominają owadów. Jeszcze nie przypominają, bo to larwy. Dopiero gdy policzymy nogi, okaże się, że to członkowie owadziej gromady. Te niezwykłe stwory, pojawiające się teraz dość licznie w naszych ogrodach, to larwy biedronek.
Może to zdumiewać, bo w niewielkim stopniu przypominają one swoich rodziców o wypukłych grzbietach okrytych pancerzykami w jaskrawych kolorach. Co więcej, te larwy są znacznie bardziej żarłoczne od swych matek i ojców. Można nawet postawić śmiało tezę, że są wręcz krwiożercze.
Takich larw czytelnicy znajdują i fotografują ostatnio bardzo dużo, pytając nas z czym mają do czynienia. Wcześniej nie każdy widywał na własne oczy larwy biedronek, wędrujące wśród liści i łodyg roślin w ogrodach, po grządkach i łąkach. Teraz jest to częstsze z jednego powodu - inwazji na Polskę nowej biedronki, która została zawleczona i od 2006 r. systematycznie powoduje poważne straty w naszej przyrodzie. Fakt, że tak wiele larw biedronek pojawia się teraz przed naszymi oczami pokazuje tak naprawdę skalę tej inwazji.
Mowa o biedronce azjatyckiej, inaczej biedronce chińskiej - tak się ją nazywa, chociaż do niedawna nie miała ona żadnej polskiej nazwy i mówiono o niej "ninja". To z uwagi na jej żarłoczność i agresywność, jakie cechują tego chrząszcza w relacjach także z polską przyrodą. Także z naszymi rodzimymi biedronkami.
Biedronka chińska, zwana ninja, pochodzi ze wschodniej Azji. Jej rodzimy obszar występowania obejmuje tereny od Syberii aż po południowe tereny Chin. Tam jest częścią miejscowego ekosystemu i nie stanowi katastrofy dla środowiska naturalnego. U nas jest inaczej.
Azjatycka ninja dotarła do nas z USA
Ninja w 1916 r. została sprowadzona do Stanów Zjednoczonych, by walczyć ze szkodnikami. Najpierw wypuszczono azjatyckie biedronki w Kalifornii, gdzie szybko wymknęła się spod kontroli. Podobnie stało się w Europie, dokąd trafiła w 1964 roku - najpierw na tereny dzisiejszej Ukrainy, a wtedy Związku Radzieckiego. Potem w 1968 roku sprowadzono ją na Białoruś. Tam też miała ograniczyć liczbę mszyc pożerających kołchozowe uprawy. Szła jak burza, a jej inwazja przypominała natarcie stonki ziemniaczanej kilkadziesiąt lat wcześniej.
W Polsce biedronki ninja po raz pierwszy pojawiły się 26 września 2006 r. w okolicach ogrodu botanicznego na osiedlu Ogrody w Poznaniu. Nieco później, 14 października 2006 r. kolejne biedronki znaleziono na murze domu mieszkalnego we Wronkach. Jak się tam znalazły - nie sposób ustalić. Dzisiaj są już nie tylko w Wielkopolsce, ale w całym kraju. A jej nadejście jest bardzo zauważalne zarówno dla ludzi, jak i dla polskiej przyrody.
Dla ludzi, gdyż zarówno dorosłe biedronki chińskie, jak i jej larwy są bardzo często widoczne i pojawiają się masowo. Ten owad tym się różni od naszych rodzimych biedronek, że bardzo chętnie wchodzi do ludzkich domostw i zimuje często w pobliżu okien i parapetów. Chiński gość zbiera się wtedy w sporych grupach, a liczne grupy jego larw także wędruję po ogrodach przed naszymi oczami. W wypadku polskich biedronek np. dobrze znanej biedronki siedmiokropki, zwanej bożą krówką larwy widywane były sporadycznie. U biedronek chińskich jest inaczej.
Biedronka chińska jest bardziej ekspansywna niż nasze. Tłamsi siedmiokropkę i wiele innych polskich gatunków tych chrząszczy. Wywiera presję na osobniki dorosłe, zabierają im przestrzeń i pokarm. To chociażby kolonie mszyc, do których te owady się dobierają i które zjadają w ogromnych ilościach. Siedmokropka jest w stanie skonsumować 30-40 mszyc dziennie, ale chińska ninja dochodzi do 60-70. To dobrze, powie ktoś kto mszyc nie lubi, ale nawet ich zasoby są ograniczone.
Gwiezdnowojenne stwory to larwy biedronek
Poza tym jeszcze bardziej żarłoczne od dorosłych biedronek są ich larwy - istoty wyglądające rzeczywiście niesamowicie, jak stwory z "Gwiezdnych wojen" czy innych dzieł s-f. To groźna, krocząca po roślinach mała maszyna do zjadania mszyc i innych podobnych bezkręgowców. O ile dorosła biedronka posila się kilkudziesięcioma mszycami dziennie, to larwa może ich zjeść kilkaset. Dotarcie chociażby jednego z tych małych potworków do łodygi czy liścia oblazłego mszycami oznacza oczyszczenie jej z nich może nawet do zera.
To groźna, krocząca po roślinach mała maszyna do zjadania mszyc i innych podobnych bezkręgowców.
Także tutaj larwa biedronki azjatyckiej jest bardziej skuteczna i żarłoczna niż naszych biedronek. Zjada mszyc nawet 600 i więcej w ciągu doby, a na dodatek z powodzeniem atakuje także konkurencję. Larwy wszystkich biedronek są kanibalami i zdarza się, że zjadają się nawzajem, ale młode osobniki ninja zasadzają się na larwy siedmiokropek. Padają one ich ofiarami, co jeszcze utrudnia wytrzymanie konkurencji przez naszego rodzimego i rozpoznawalnego owada.
Co w trawie piszczy? One mieszkają przy naszym domu. Rozpoznasz? [QUIZ]
Larwa biedronki azjatyckiej jest także znacznie większa i silniejsza. Dochodzi do ponad 1 cm długości ,podczas gdy boża krówka nie przekracza 8 milimetrów. Siły nie są zatem równe. Oba te małe opancerzone machiny do pożerania mszyc wyglądają podobnie, ale zdradza je wielkość, układ plam i ostrzejsze wyrostki w wypadku azjatyckiej. Żółtawe czy czerwonawe plamy na ciele jej larwy leżą wzdłuż ciała, a u siedmiokropki występują punktowo. Nie sposób ich pomylić.
Warto być świadomym, że te istotnie wyglądające dość niesamowicie i przerażająco zwierzęta toczą w tej chwili na naszych grządkach walkę o przetrwanie. Także między sobą. Stawką jest to, czy będziemy w kolejnych latach i dekadach oglądali nasze czerwone biedronki o siedmiu kropkach, czy już nie.