Żółwie, narkotyki i Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych
Pracownicy Sił Kosmicznych USA, szukając żółwi, znaleźli 30 kg kokainy. Okazuje się, że przemytnicy narkotyków, oprócz swoich klientów, trują także środowisko.
Angy Chambers, która w amerykańskich Siłach Kosmicznych zajmuje się opieką nad dzikimi zwierzętami, patrolowała plażę na Przylądku Canaveral. Chciała sprawdzić gniazda żółwi. Jednak oprócz siedlisk gadów znalazła także niewielką paczkę, która była zawinięta w plastik i taśmę. Od razu pomyślała, że mogą to być narkotyki. - Natychmiast skontaktowałam się z eskadrą sił bezpieczeństwa naszej jednostki - powiedziała Chambers - Kiedy na nich czekałam, podjechałam kawałek dalej i zauważyłem kolejną paczkę. Potem następne. Znowu zadzwoniłam do jednostki i zasugerowałam, żeby przyjechali większym pojazdem. Naliczyłam co najmniej 18 pakunków - opowiada.
Na miejsce przyjechał sierż. Joseph Parker, który nakazał zabezpieczyć plażę. Żołnierze wezwali funkcjonariuszy, którzy w lokalnym biurze szeryfa zajmują się przestępstwami narkotykowymi. Przeprowadzone na miejscu testy policji wykazały, że w pakunkach była kokaina. 24 paczki zostały zabezpieczone i przekazane federalnej agencji Homeland Security.
Biuro szeryfa w hrabstwie Brevard poinformowało, że narkotyki są warte około 1,2 mln dol.
Agent specjalny David Castro, który odbierał narkotyki z bazy, powiedział, że kokaina została przebadana w poszukiwaniu charakterystycznych cech w jej składzie chemicznym. Agenci sfotografowali także miejsce znalezienia pakunku. Informacje, które zebrano, zostały przekazane do Centrum Wywiadu w El Paso. To tam trafiają wszelkie informacje odnośnie narkotyków, które odnalazły amerykańskie służby.
Agenci podejrzewają, skąd narkotyki mogły przypłynąć. Przemytnicy często korzystają z wydrążonych bali. W nich schowane są nielegalne substancje. Bale podczas transportu mogą pęknąć, bądź wpaść do wody. Większość narkotyków zazwyczaj ląduje na dnie oceanu, jednak część wypływa na brzeg.
To tylko jeden ze sposobów, jakich przemytnicy używają. Innym są miniaturowe łodzie podwodne. Tymi przepływają z Ameryki Południowej, m.in. Kolumbii, na Florydę. Tam, na bagnach, są pozostawiane na pastwę losu. Miniaturowe okręty są zrobione z metalu lub włókna szklanego. Jeżeli nie zostaną zabrane, latami rdzewieją i zatruwają środowisko.
Z przemytnikami walczy także amerykańska Straż Wybrzeża. Na nagraniu, które opublikowała dwa lata temu, widać, jak strażnicy próbują wejść na miniaturową łódź podwodną. Po kilku próbach udaje się im ją zatrzymać.
Przylądek Canaveral, na którym oprócz bazy Sił Kosmicznych USA jest także Centrum Kosmiczne NASA, to dom dla około 5 tys. zagrożonych wyginięciem żółwi zielonych. Gady cierpią m.in. z powodu sztucznego światła, które je dezorientuje i przeszkadza wrócić do gniazda, a także kłusownictwa. Inną nazwą dla tego gatunku jest bowiem "żółw jadalny". Kłusownicy polują na nie z powodu ich jaj, skóry, mięsa oraz skorup. Problemem jest także plastik, który je rani lub który połykają. Na samym końcu listy jest kokaina, która jeżeli trafi do środowiska, może być dla nich śmiertelnie groźna. Źródło: komunikat prasowy Space Launch Delta 45, Zielona Interia