Poziom metanu w atmosferze najwyższy w historii pomiarów

W atmosferze Ziemi jest więcej metanu, niż kiedykolwiek wcześniej odnotowano. Poziom tego gazu rośnie w zastraszającym tempie, a naukowcy nie do końca wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Metan jest 84 razy silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla.

article cover
pixabay.com

W 2020 r. poziom metanu w atmosferze osiągnął rekordowe 1892,3 ppb (części na miliard). Co więcej, poziom tego gazu w atmosferze w ubiegłym roku rósł o 50 proc. szybciej niż w 2019 r. - wynika z danych przedstawionych przez amerykańską Narodową Agencję Oceanów i Atmosfery. 

Metan w atmosferze rozkłada się w ciągu około 20 lat, co w porównaniu z dwutlenkiem węgla jest tempem błyskawicznym. Problem w tym, że jest 84 razy mocniejszym gazem cieplarnianym niż CO2. I na tym problem z metanem się nie kończy. - Ocieplając atmosferę, powodujemy przyspieszenie jego uwalniania się z procesów naturalnych. To z kolei powoduje dalsze ocieplenie klimatu. To błędne koło - mówi dr Wojciech Szymalski z Instytutu na Rzecz Ekorozwoju.

Naukowcy nie umieją wyjaśnić dlaczego w 2020 r. poziom metanu rósł tak szybko. "Zazwyczaj nie spodziewamy się takich wzrostów w ciągu jednego roku" - powiedziała "Financial Times" Lori Bruhwiler, naukowiec z National Oceanic and Atmospheric Administration. Badacze podkreślają, że już kiedyś na Ziemi był tak wysoki poziom metanu i dwutlenku węgla. Tak było około 3,6 mln lat temu. "Poziom mórz był wtedy 24 m. wyższy niż dzisiaj, a średnia temperatura przewyższała o kilkanaście stopni tę sprzed rewolucji przemysłowej. Wtedy na terenie Arktyki, tam gdzie dziś jest tundra, rosły lasy" - napisano w komunikacie NOAA.

Jednym z głównych naturalnych źródeł metanu są tereny podmokłe i wieczna zmarzlina. Topnieją z powodu wywołanego przez ludzi ocieplenia klimatu, a to stamtąd ulatnia się 40 proc. światowych emisji tego gazu. 

- Kiedy wieczna zmarzlina ociepla się, zaczyna się rozkład materii organicznej, która kumulowała się tam przez dziesiątki tysięcy lat. Jeżeli rozkład przebiega w środowisku tlenowym, następują emisje dwutlenku węgla. Z kolei podczas rozkładu zachodzącego w warunkach beztlenowych, mamy emisje metanu - tłumaczy fizyk i klimatolog Marcin Popkiewicz. 

40 proc. metanu w atmosferze pochodzi m.in. z mokradeł. pixabay.com

60 proc. obecnego w atmosferze metanu wynika z działalności ludzi. - Są cztery główne antropogeniczne, czyli pochodzące od ludzi, źródła emisji metanu. Pierwsze to przeżuwacze, czyli np. krowy, drugie to ryżowiska, trzecie odpady, a czwarte to wydobycie paliw kopalnych. Większość naszych emisji metanu pochodzi z rolnictwa - wyjaśnia Popkiewicz. 

"Jeśli chcemy zniwelować najgorsze skutki zmian klimatycznych, to trzeba będzie skupić się na ograniczeniu emisji z paliw kopalnych do prawie zera. Nawet wtedy będziemy musieli poszukać innych sposobów, aby usunąć gazy cieplarniane z atmosfery" - twierdzi Colm Sweeney z Global Monitoring Lab, cytowany w oświadczeniu NOAA. 

- To początek ulatniania się gazów cieplarnianych z wiecznej zmarzliny i mokradeł. Na razie nie przyjęło to katastrofalnej skali, jednak ta wielka machina może się uruchomić. Dodatkowo w dnie oceanicznym są pokłady lodu metanowego, tzw. klatratów metanu. Wzrost temperatur wód będzie je roztapiał. Im płycej, tym większa szansa na to, że metan dostanie się do atmosfery i przyspieszy ocieplenie klimatu - mówi Popkiewicz.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas