Muzyka produkowana przez rośliny
Magdalena Mateja-Furmanik
Uczymy dzieci, że krowa robi "muuu", kura "kokoko"... a jak "robi" skrzydłokwiat? Albo kaktus? Do niedawna takie pytanie mogło się wydać absurdalne. Teraz wiemy, że jest inaczej.
Jak to działa?
Pomysł na to, by dać roślinom głos, pojawił się już osiem lat temu. Należał do Mileece - artystki dźwiękowej i projektantki środowiska, która opracowała technologię umożliwiającą roślinom ekspresję dźwiękową.
Doświadczenie Mileece jako audiofilki i programistki pozwoliło jej przekształcić ogród w organiczne medium dla muzyki. Udało jej się to dzięki przymocowaniu elektrod do liści, które przewodzą emisję bioelektryczną pochodzącą od żywych roślin.
Mikrowibracje są następnie zasysane do jej autorskiego oprogramowania, które przekształca dane w ambientowe melodie i częstotliwości harmoniczne.
Cel - usłyszeć i pokochać naturę
Mileece nie chciała by rośliny po prostu wypluwały z siebie hałas. Jej zdaniem tworzona w ten sposób muzyka, musi również pięknie brzmieć.
Jako ambasadorka energii odnawialnej, Mileece stawia sobie za cel poprawę naszych relacji z naturą. Jej zdaniem jeśli będziemy w stanie słyszeć rośliny jak wydają dźwięk same z siebie, to będziemy je traktować bardziej podmiotowo. Dzięki temu będziemy bardziej dbać o nasze środowisko.
Podczas gdy niektórzy mogą widzieć paradoks w organicznym medium generującym muzykę elektroniczną, Mileece tego nie robi. Postrzega to jako relację symbiotyczną, witalną i taką, która wskazuje na większą relację, którą stara się zjednoczyć, czyli relację między ludźmi a naturą.
Dostępność urządzenia
Obecnie na rynku dostępnych jest wiele urządzeń, dającym roślinom głos. Wszystkie działają na takiej samej zasadzie. Wraz z przesyłką kosztują około 1300-2000 zł.