Nowelizacja ustawy o lasach do poprawy

Na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji miało się dziś odbyć pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o lasach. Wniosek został jednak wycofany. Wnioskodawcy z PiS zapowiedzieli zmiany w budzącym kontrowersje projekcie.

article cover
Piotr NowakPAP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Dla mającej większość w komisjach Zjednoczonej Prawicy przegłosowanie projektu ustawy powinno być formalnością. Miało to być na tyle pewne, że posłowie już jutro mogliby o tym debatować w Sali Obrad. Jednak w ostatniej chwili posłanka Ewa Malik wycofała projekt, aby dokonać "daleko idących" autopoprawek. Na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądał nowy projekt. Organizacje ekologiczne mówią o pewnym sukcesie, bo PiS zaczęło mieć wątpliwości.

Posiedzenie połączonych komisji gospodarki i rozwoju; ochrony środowiska oraz zasobów naturalnych i leśnictwa, choć krótkie, odbyło się w nerwowej atmosferze. Posłanki i posłowie przekrzykiwali się i nie dawali sobie dojść do głosu. Po informacji, że projekt musi być poprawiony, posłowie spierali się odnośnie kwestii formalnych co do dalszego procedowania. Podczas wymiany zdań, posłanka Koalicji Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz powiedziała, co jej zdaniem jest powodem nagłej zmiany.

- Przecież wszyscy wiemy, że macie wewnętrzny, polityczny konflikt w sprawie tej ustawy. Teraz szukacie wyjścia, takiego jak to wielokrotnie było. Tę kontrowersyjną ustawę, za którą się wstydzicie, bo nawet nie jesteście w stanie jej wycofać, chcecie zamieść pod dywan - powiedziała Lenartowicz.

Posiedzenie komisji zakończono. Kolejną datę ma wyznaczyć marszałek Sejmu. Dopiero wtedy poznamy nowe propozycje zmian w ustawie.

Dotychczasowe zakładały, że Lasy Państwowe miałyby przekazywać swoje tereny w zamian za inne grunty. To znaczy, że, teoretycznie, nadleśnictwa mogłyby wymienić hektar stuletniego lasu, na puste pole.

Klaudia Jachira (z lewej) oraz Gabriela Lenartowicz, posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Klaudia Jachira (z lewej) oraz Gabriela Lenartowicz, posłanki Koalicji Obywatelskiej. Piotr NowakPAP

Projekt wywołał kontrowersje, a apel o jego wycofanie podpisało w ciągu 10 dni ponad 16,5 tys. osób.

Zdaniem Greenpeace Polska, Zjednoczona Prawica zaczęła mieć wątpliwości w sprawie zmian w prawie. - Lasy Państwowe potrzebują zmian, ale nie takich, jakie zaproponowała grupa posłów PiS. W setkach miejsc w Polsce trwają protesty przeciwko wycinkom. Z oburzeniem przyjęliśmy też ten kuriozalny projekt. Potrzebujemy wyłączać lasy z gospodarki leśnej, ale nie po to, aby je wycinać i zabudowywać fabrykami, ale po to, by je lepiej chronić - mówi Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska.

Dla Radosława Ślusarczyka z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot dotychczas proponowane zmiany w prawie oznaczały prywatyzację lasów pod inwestycje. Według aktywisty "nigdy dotąd lasy nie były zagrożone na taką skalę". Ślusarczyk przypomina, że sprawa jest tym bardziej poważna, że 80 proc. polskich lasów jest zarządzanych przez Lasy Państwowe.

Zdaniem posłów partii rządzącej, nowelizacja miała ułatwić pracę leśnikom i nie była związana ze środowiskiem - Ochrona przyrody nie ma tu nic do rzeczy - odpowiadał Henryk Kowalczyk: - Dla cennych przyrodniczo terenów niezbędna jest opinia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i nadal uzyskanie takiej opinii będzie niezbędne.

Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas