Czy rolnicy stracą na odtwarzaniu przyrody? Unijne prawo obrosło mitami
Oprac.: Katarzyna Nowak
Już 17 Unia Europejska zdecyduje czy odbuduje zasoby przyrodnicze na terenie wspólnoty. Stawka jest ogromna, a grunt niemal pali się pod nogami - chodzi o ochronę ekosystemów i zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego w Europie. Mimo tego część społeczeństwa jest przeciwna nowemu prawu, co może mieć wpływ na ostateczną decyzję polskiego rządu. O Nature Restoration Law w rozmowie z Przemysławem Białkowskim opowiada przyrodnik Dariusz Gatkowski z organizacji WWF.
Polska jest jednym z kilku krajów Unii Europejskiej, które dotychczas nie zadeklarowały poparcia dla prawa odtwarzania przyrody. Jak podkreślają organizacje pozarządowe i naukowcy, a także przedstawiciele 11 krajów Europy, przyjęcie tego prawa jest kluczowe dla ochrony i przywracania ekosystemów Polski i całej Unii Europejskiej. Nature Restoration Law (NRL) dotyczy nas wszystkich.
O co chodzi w prawie odtwarzania przyrody?
Około 80 proc. siedlisk na terenie UE jest w złym stanie, a cała Europa boryka się ze wzrastającym kryzysem bioróżnorodności. Podstawowym założeniem rozporządzenia ws. zasobów przyrody jest odbudowa 20 proc. obszarów morskich i lądowych w UE. Państwa członkowskie mają wprowadzić działania do 2030 r.
W NRL chodzi o "naprawę" lasów, rzek, miast, zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, a nawet zwiększenie bezpieczeństwa państwa w związku z zagrożeniem ze wschodu. Odtwarzanie mokradeł czy odbudowa lasów mogą pomóc w budowie ogłoszonej niedawno przez rząd "Tarczy Wschód", której jednym z elementów obronnych mają być zapory naturalne, utrudniające mobilność przeciwnika.
Nature Restoration Law to też szansa na zatrzymanie i odwrócenie wpływu negatywnych zjawisk klimatycznych, które niemal każdego dnia dotykają Polskę.
Według Dariusza Gatkowskiego przepisy, które są częścią Zielonego Ładu, zawierają ważne strategie, m.in. odbudowę zasobów przyrodniczych. Niestety, jak zauważa przyrodnik, wokół NRL narosło wiele mitów, które wynikają z niezrozumienia treści prawa i sugerowania się powierzchownymi opiniami. Jedną z grup, która opowiada się przeciw prawu odtwarzania przyrody, są przedstawiciele branży rolniczej.
Czy rolnicy stracą na odtwarzaniu przyrody?
- Trudno sobie wyobrazić, że rolnicy pracują bez zasobów przyrodniczych - mówi w rozmowie z Przemysławem Białkowskim przyrodnik z WWF. - Bioróżnorodność kojarzy nam się z zapylaczami nie bez powodu - ok. 3/4 uprawianych roślin jest zapylane przez owady - podkreśla ekspert.
Prawo odtwarzania przyrody ma przyczynić się do ratowania przyrody, ale i do tego, abyśmy mieli zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe. Utrata bioróżnorodności jest wymieniona na trzecim miejscu wśród największych globalnych ryzyk - wskazuje Światowe Forum Ekonomiczne.
W NRL, jak mówi Gatkowski, istnieje wiele zapisów, które gwarantują zarówno rolnikom, jak i konsumentom wiele profitów.
Prawda o nawadnianiu torfowisk
Jednym z punktów tego prawa jest ponowne nawadnianie torfowisk, które przyczyni się do nie tylko do zwiększenia różnorodności biologicznej i ochrony przed zmianami klimatu. Gatkowski tłumaczy, że grunty z powodu suszy są zdegradowane i nie można z tego względu prowadzić na nich gospodarki rolnej. Korzyści z nawodnienia torfowisk odczujemy wszyscy.
W NRL zapisano, że do 2050 r. 50 proc. torfowisk ma zostać odtworzonych, a część z nich nawodniona. "Jeżeli rolnik nie chce, aby jego grunty były nawodnione, to rząd znajdzie inne miejsce" - mówi przyrodnik. Prawo NRL mówi, co dane państwo ma zrobić, aby poprawić stan środowiska. Kraje mogą zastosować np. system zachęt, który przekona rolników do wdrożenia środków na rzecz odtwarzania przyrody.
- Nawodnienie torfowisk to szansa dla rolników - dodaje Gatkowski. - Prawo NRL ma zapis, że rolnika nie zmusza się do czegokolwiek. Kraje członkowskie mogą zachęcać, a nie rozkazywać - dodaje ekspert.