Handel ludźmi i niewolnictwo. Ukryta cena kryzysu klimatycznego
Scenariusz jest w zasadzie wszędzie ten sam. Najpierw pojawia się żywioł: susza, powódź albo potężna wichura. Mieszkańcy biedniejszych obszarów wiejskich próbują przeczekać najgorsze czasy, a kiedy nie ma już za co żyć, próbują się ratować, uciekając do miasta. I tam zaczyna się jeszcze większy koszmar.
Zmiany klimatyczne sprawiają, że ekstremalnych zjawisk pogodowych już jest coraz więcej. Susz, powodzi, czy potężnych pożarów, podczas których ludzie tracą cały swój dobytek i źródła utrzymania będzie z każdym kolejnym rokiem przybywać.
To, że migracje wywołane zmianami klimatycznymi będą większe niż kiedykolwiek, wyliczyli niedawno specjaliści z Banku Światowego. Z ich ustaleń wynika, że do 2050 r. ponad 216 mln ludzi zmieni miejsce zamieszkania, szukając schronienia przed ekstremalną pogodą (więcej tutaj).
Teraz naukowcy z Międzynarodowego Instytutu Środowiska i Rozwoju (IIED) oraz organizacji Anti-Slavery International we wspólnym raporcie twierdzą, że w nadchodzących dziesięcioleciach to właśnie ekstremalna pogoda będzie napędzać współczesne niewolnictwo i handlem ludźmi. Zresztą z wywiadów przeprowadzonych przez badaczy wynika, że to już zaczęło się dziać, a szczególnie narażeni są ludzie żyjący w biedzie.
Współczesny niewolnik
W Ghanie susza, największa od przeszło pół wieku, a po niej potężne powodzie, sprawiły, część rodzin decyduje się na sprzedanie własnych dzieci. Inne zmuszają córki, często kilkunastoletnie, do małżeństw. Wiele młodych ludzi właśnie z tego powodu rusza do miast. Ich sytuację dobrze obrazuje położenie, w jakim znalazła opisana w raporcie kobieta. Lepszego życia szukała w Akrze, stolicy kraju. Obiecywano jej, że jeśli przyjedzie, poza wynagrodzeniem za pracę jako tragarz, będzie miała zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie. I pracuje tak od siedmiu lat.
Początkowo, jak twierdzi, dostawała nawet niewielkie pieniądze. Problem w tym, że niedługo po przyjeździe upuściła przedmiot, który miała przenieść. Jej pracodawczyni zapłaciła za stratę, ale zażądała zwrotu pieniędzy. "Pracowałam bez przerwy, a mimo to nie byłam w stanie przez lata się spłacić" - opowiada cytowana w raporcie kobieta.
Zdaniem badaczy to w zasadzie typowy przykład tego, w jaki sposób imigranci wpadają w pułapkę długu i zmuszani są do niewolniczej pracy.
Ostrzeżenie dla polityków przed COP26
Region Sundarbanów położony przy ujściu rzek Ganges, Brahmaputra i Meghana cierpi z powodu częstych powodzi i nieregularnych opadów. Wysoka śmiertelność to efekt chorób, ekstremalnych temperatur i susz, a do tego długich okresów zimna. Do tego coraz częściej morze zalewa pola uprawne. Jak by tego było mało w 2020 r. przez Zatokę Bengalską przetoczył się cyklon Amphan. Dwa miliony ludzi musiało uciekać z domów.
Ponieważ w regionie już wprowadzono przepisy utrudniające migrację, pojawili się przemytnicy za cel biorący sobie wdowy i mężczyzn, którzy desperacko próbują przekroczyć granicę. Ofiary handlu ludźmi często są zmuszane do niewolniczej pracy i prostytucji.
- Nasze badania pokazują, że zmiany klimatyczne powodują efekt domina, wpływając na życie milionów ludzi. Ekstremalne zjawiska pogodowe powodują niszczenie środowiska. To zmusza ludzi do opuszczenia domów. Przez to narażeni są na handel ludźmi, wyzysk i niewolnictwo - mówi Fran Witt z Anti-Slavery International.
Autorzy raportu chcą, by był on ostrzeżeniem dla światowych przywódców podczas listopadowego szczytu klimatycznym ONZ COP26 w Glasgow. Ich zdaniem łamanie praw pracowniczych i praw migrantów jest lekceważone w interesie szybkiego wzrostu gospodarczego i rozwoju, podczas gdy problemy będą się tylko nasilać.
- Świat nie może nadal przymykać oczu na pracę przymusową, współczesne niewolnictwo i handel ludźmi, które są napędzane przez zmiany klimatyczne. Rozwiązanie tych problemów musi być nieodłączną częścią globalnych planów przeciwdziałania zmianom klimatu - twierdzi Ritu Bharadwaj, badacz z IIED.