Bogaci trują najbardziej. Ich wpływ na Ziemię jest dużo gorszy od reszty
Prosty sposób na zahamowanie zmian klimatycznych? Nowe badanie sugeruje, że świat może łatwiej osiągnąć swoje cele klimatyczne, ograniczając zużycie energii na luksusy. Niewielkie zmniejszenie "luksusowego" zużycia energii przez 20 proc. najbogatszych przyniesie siedmiokrotnie większe skutki, niż zmuszanie 20 proc. najbiedniejszych do rezygnacji z podstawowych potrzeb.
Niewielkie ograniczenie popytu na luksusy ze strony 20 proc. europejskich konsumentów pozwoli zaoszczędzić więcej gazów cieplarnianych, niż jest emitowanych przez 20 proc. najuboższych w celu zaspokojenia ich podstawowych potrzeb. Styl życia najbogatszych powoduje o wiele więcej emisji niż produkuje klasa średnia czy najubożsi.
Najwyższe emisje generują najbogatsi
Badanie, w którym modelowano efekt zmniejszania różnic w zużyciu energii między gospodarstwami domowymi w 88 krajach wykazało, że nawet niewielkie ograniczenie popytu konsumentów należących do górnych 20 proc. dochodów zmniejszy emisje gazów cieplarnianych o 9,7 proc. Podobne ograniczenie popytu na energię ze strony najuboższych przyniesie zaledwie 1,4 proc. oszczędności.
Naukowcy z Uniwersytetu Leeds kierowani przez Yannicka Oswalda doszli do wniosku, że opodatkowanie luksusowych towarów i usług, takich jak podróże samolotem czy SUV-y, byłoby sprawiedliwszym i skuteczniejszym sposobem na ograniczenie emisji dwutlenku węgla z gospodarstw domowych niż stosowanie zryczałtowanej stawki podatku od emisji dwutlenku węgla do wszystkich zakupów.
Podatki węglowe to opłaty nakładane na towary i usługi zgodnie ze śladem węglowym związanym z ich produkcją lub dostawą. Mają one na celu zwiększenie dochodów i ograniczenie konsumpcji zanieczyszczających środowisko produktów. Takie podatki obowiązują na całym świecie, ale zwykle emisje są opodatkowane według jednolitej stawki, bez względu na to, z jakim produktem są związane.
Taki jednolity podatek może jednak w nieproporcjonalnie wysokim stopniu uderzać w najuboższych. Niektóre wydatki związane z emisjami dwutlenku węgla, na przykład na ogrzewanie domu czy paliwo, są często niezbędne dla przeżycia. Opodatkowanie takich emisji w dysproporcjonalnie wysokim stopniu uderza więc w najuboższych, a jednocześnie nie robi niemal nic, by ograniczyć ogólne emisje. Z pewnych rzeczy zrezygnować w zasadzie się nie da.
Podatek od "luksusowych" emisji
Badacze proponują inne rozwiązanie. Sugerują, że zróżnicowanie tej opłaty w zależności od tego, czy emisje dotyczą usług i towarów niezbędnych dla przetrwania, czy dla opcjonalnych luksusów, przyniesie o wiele lepsze skutki.
Badanie wskazuje, że gdyby wszystkie 88 krajów przyjęło taki sposób opodatkowania emisji gazów cieplarnianych, zmiana ta zapewniłaby 75 proc. redukcji emisji potrzebnych do zahamowania zmian klimatu przed przekroczeniem poziomu 2 stopni Celsjusza. "To bardziej sprawiedliwe i daje lepsze wyniki w krótkim czasie" - stwierdza Oswald.
Aby zatrzymać nagrzewanie się planety powyżej poziomów uzgodnionych przez światowych przywódców, bogate kraje muszą szybko oczyścić swoje źródła energii i zmniejszyć na nią popyt. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) stwierdził w swoim najnowszym przeglądzie naukowym, że strategie ograniczające popyt na energię mogą obniżyć globalne emisje o 40-70 proc. do 2050 r.
Zróżnicowanie podatków od emisji miałoby jeszcze jeden efekt: pozwoliłoby ograniczyć łączne emisje, jednocześnie pozwalając najuboższym na zwiększenie ich konsumpcji energii, a co za tym idzie - poprawę jakości życia.
To najbogatsi mają największą odpowiedzialność i największy wpływ na klimat
W zaprezentowanym przez naukowców modelu ograniczenie popytu na produkty luksusowe zmniejszyło emisje z gospodarstw domowych o 9,7 proc., w tym emisje wynikające wprost ze zużycia energii o 11,4 proc., a z transportu o 16,8 proc. Jednocześnie zaspokojenie podstawowych potrzeb osób żyjących w ubóstwie spowodowało wzrost emisji ze zużycia energii zaledwie o 1,2 punktu procentowego, a w przypadku transportu o 0,9 punktu procentowego.
"Badanie potwierdza, że redukcja zapotrzebowania na energię może znacząco przyczynić się do łagodzenia zmian klimatu, nawet jeśli uboższe gospodarstwa domowe wyjdą z ubóstwa energetycznego" - powiedział dziennikowi "The Guardian" Felix Creutzig, autor IPCC i profesor ekonomii zrównoważonego rozwoju na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie.
"Gospodarstwa domowe o wysokich dochodach i wyższym wykształceniu mają większe możliwości ograniczania emisji gazów cieplarnianych - a także ponoszą większą odpowiedzialność" - dodał.
W ciągu ostatnich trzech dekad Europa zmniejszała emisje gazów cieplarnianych o ok. 1,4 proc. rocznie. Naukowcy spodziewają się, że wskaźnik ten wzrośnie, ponieważ czyste technologie staną się tańsze i bardziej powszechne, ale ostrzegają, że postęp jest zbyt wolny, aby osiągnąć cele klimatyczne, jeśli popyt na energię pozostanie wysoki.
Według szacunków Sztokholmskiego Instytutu Środowiska i Oxfam, w 2015 r. 1 proc. najlepiej zarabiających emitowało dwa razy więcej dwutlenku węgla niż 50 proc. najbiedniejszych.