Fale upałów i błyskawiczne powodzie. Jak polskie miasta przygotowują się na zmiany klimatu?

​Mieszkańcy miast są najbardziej narażeni na niszczycielskie skutki zmian klimatycznych. Problem potęguje polska betonoza.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Im bardziej ociepla się klimat, tym większe straty związane z błyskawicznymi powodziami. - Już mieliśmy przypadki w Warszawie, kiedy samochody tonęły, bo była jedna szybka ulewa i woda nie ma gdzie wsiąkać - mówi hydrolog Kazimierz Banasik.

Liczba powodzi błyskawicznych w Polsce rośnie. W latach 70. występowały średnio w 22 razy do roku. W pierwszej dekadzie XXI w. już ponad sto razy. Dokładnie rok temu, w ciągu jednego miesiąca polscy ubezpieczyciele dostali 50 tys. zgłoszeń o szkodach, jakie powstały podczas powodzi trwających zaledwie kilka godzin.

Naukowcy ostrzegają: takich podtopień będzie jeszcze więcej. - Należy się spodziewać, że one będą coraz częstsze, coraz bardziej intensywne i coraz bardziej groźne - uważa Banasik.

Miejska adaptacja

Jak miasta mogą się na to przygotować? - Pierwsza rzecz to prawidłowe utrzymanie całej infrastruktury odwodnieniowo-kanalizacyjnej na terenie miasta - mówi Magdalena Wasiak z Urzędu Miasta Krakowa. Przy gwałtownych opadach woda nie ma gdzie odpływać, a winna jest polska betonoza.

Niektóre miasta już zaczynają przygotowywać plany adaptacji do zmian klimatu, w tym do błyskawicznych powodzi. - Takie plany powinny zawierać dokładną diagnozę zagrożeń i oczywiście kompleksowe działania adaptacyjne - mówi Szymon Tumielewicz, zastępca dyrektora departamentu ochrony powietrza i polityki miejskiej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Kraków, Warszawa czy Wrocław takie plany już przygotowały i już zaczynają realizować pierwsze projekty. Przyznano na nie ponad miliard złotych. Wrocław zainwestował w nowe, duże zbiorniki retencyjne. - Zawsze w tej mieszaninie z wodami opadowymi jest trochę ścieków sanitarnych, w związku z tym my przechwytujemy te ścieki, ograniczamy przelewy burzowe - wyjaśnia Witold Ziomek, prezes MPWIK Wrocław.

Miasta czynne biologicznie

Najważniejsze - zdaniem ekspertów - jest jednak zmienianie powierzchni tak, by była "czynna biologicznie" i musi być jej jak najwięcej. - aby była dostosowana właśnie poprzez na przykład systemy różnego rodzaju niecek tu zbiorników, które mogą się zapełniać takim dniu opadów dniach takich gwałtownych opadów - mówi nam Justyna Glusman, koordynatorka do spraw zrównoważonego rozwoju i zieleni w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy.

Jednym z takich projektów mają być ogrody kieszonkowe powstające na zdewastowanych podwórkach.- Wcześniej było tutaj betonowe i gliniaste klepisko. Stworzono muldy chłonne, czy rozszczelnione ciągi pieszojezdne właśnie po to, aby z jednej strony schładzać, zazielenić, ale z drugiej strony retencjonować wody opadowe - wyjaśnia Katarzyna Szymczak Pomianowska, dyrektor departamentu Zrównoważonego Rozwoju Urzędu Miejskiego Wrocławia. Taki ogród między kamienicami może zatrzymać nawet 80 proc. deszczówki. Unia Europejska przeznaczyła na pilotażowy program 6 mln złotych.

Wydatki na zabezpieczenie miast przed zmianami klimatu będą jednak o wiele większe.- To będą setki milionów złotych - twierdzi Justyna Glusman. Jeśli zostaną właściwie zainwestowane, miasta staną się nie tylko bardziej odporne na powodzie, ale przede wszystkim bezpieczniejsze.

Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas