Niemcy odrzucą zakaz aut spalinowych? Producenci też szykują zmiany
W Niemczech trwa debata na temat proponowanego przez Unię Europejską zakazu sprzedaży samochodów spalinowych. Przepisy miałyby wejść w życie od 2035 roku. Niemiecki minister finansów oznajmił, że rząd nie zgodzi się na ich przyjęcie, ale szefowa resortu środowiska mówi coś zupełnie przeciwnego. Zmianę podejścia do regulacji mogą szykować także niektórzy producenci aut.
Wicekanclerz i minister finansów Christian Lindner poinformował we wtorek, że Niemcy nie zgodzą się na unijny zakaz silników spalinowych. Jednak tego samego dnia minister środowiska Steffi Lemke zapowiedziała, że niemiecki rząd przyjmie unijne regulacje mające zakazać sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku.
Niemcy spierają się o zakaz samochodów spalinowych
Zakaz sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i Diesla przyjął na początku czerwca Parlament Europejski. Przepisy miałyby wejść w życie od 2035 roku. Zanim jednak to się stanie, zakaz będzie negocjowany z państwami członkowskimi.
Mimo zapowiedzi niemieckiego wicekanclerza, rzecznik rządu przekazał w środę, że dyskusje nad stanowiskiem Niemiec w tej sprawie nadal trwają. Niemieckie media spekulują, że kością niezgody w rządzie jest przede wszystkim kwestia paliw syntetycznych. Część ministrów chce, aby przepisy zezwoliły na rejestrację samochodów spalinowych, ale tylko tych, które będą wykorzystywać paliwa pozyskiwane z syntezy chemicznej (tzw. e-paliwa).
Zamieszanie wśród producentów samochodów
Mimo że wiele marek samochodów ma już swoje plany na całkowitą elektryfikację pojazdów, to część producentów może zaprotestować przeciwko restrykcyjnym unijnym zakazom.
Carlos Tavares, szef grupy Stellantis (m.in. Fiat, Opel, Peugeot, Citroën) zapowiedział, że koncern przestanie być członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Motoryzacyjnych (ACEA). Organizacja poparła wcześniej zakaz sprzedaży aut spalinowych w UE.
Zamiast tego szef Stellantis chce utworzenia stowarzyszenia o wiele mówiącej nazwie "Freedom of Mobility Forum". - Stojące przed nami wyzwania środowiskowe w połączeniu z szybko zmieniającym się otoczeniem biznesowym wymagają skutecznego, globalnego podejścia, obejmującego wszystkich, którzy pragną przyczynić się do budowania zrównoważonej mobilności - powiedział Tavares.
Mimo tej radykalnej decyzji wiele marek należących do grupy Stellantis zapowiedziało już zwrot ku elektromobilności, i to nawet szybciej niż w 2035 roku. Tak jest na przykład z Fiatem, który w Europie będzie sprzedawał wyłącznie samochody elektryczne prawdopodobnie już za pięć lat.