Górale odpuszczą koniom? Pojawił się pojazd, który może je zastąpić
Elektryczny fasiąg ma rozwiązać problem wykorzystywania koni nad Morskim Okiem. Potwierdza to firma ze Zgorzelca, która przygotowała projekt dopasowany do podhalańskiego krajobrazu. Czy elektryczny pojazd skrojony specjalnie na tę okazję zakończy erę transportu konnego w Tatrach? Z nieoficjalnych doniesień wynika, że to bardzo prawdopodobne.
W Zgorzelcu powstał prototyp pojazdu, który wygląda jak tatrzańskie fasiągi. Cena elektryka, który ma zastąpić konie - między innymi te, przewożące w sezonie letnim nawet 2 tys. osób dziennie do i z Morskiego Oka, ma być atrakcyjna.
Firma Innovation AG ze Zgorzelca na razie nie podaje konkretnej kwoty, ale zapewnia, że dla osób lub instytucji, które zdecydują się na zakup e-fasiąga rozwiązanie to będzie korzystne.
Elektryczny fasiąg ma zastąpić konie w Tatrach
- Naszym zdaniem elektryczne pojazdy będę nie tylko korzyścią dla zwierząt, ale też dla samych górali. Jeżeli nie przekonały ich do tej pory argumenty natury humanitarnej, to z pewnością zauważą korzyść finansowe. E-fasiąg jest bardzo tani w utrzymaniu i eksploatacji. A koszt trasy na Morskie Oko i z powrotem jest śmiesznie niski - mówi Zielonej Interii Tomasz Drzał z Innovation AG.
W projekcie firmy ze Zgorzelca uwzględniono wszystko. Wzięto pod uwagę nawet specjalne wymagania Tatrzańskiego Parku Narodowego dotyczące dopuszczalnej prędkości pojazdów poruszających się po szlakach turystycznych.
- Pojazd musi mieć ograniczenie prędkości do maksymalnie 20km/h - zauważa Tomasz Drzał. To nietypowa prędkość dla aut - nawet elektrycznych. - Ale radzimy sobie z tym, dzięki optymalizacji ustawień i niejako przestawienia w inny tryb naszej platformy EAGLE - podkreśla pan Tomasz.
Góralom się spodoba?
Elektryczny pojazd, który może z powodzeniem zastąpić konie w Tatrach (i nie tylko w tym paśmie górskim), może zabrać na pokład 14 osób plus dwie osoby z niepełnosprawnością.
Z obliczeń inżynierów Innovation AG wynika, że pojazd może przejechać trasę nad Morskie Oko tam i z powrotem aż 20 razy na jednym ładowaniu. W praktyce testy wykazały, iż po przejechaniu trasy sześć razy, bateria wyczerpana była jedynie w 20 proc.
Podczas jednego przejazdu auto zużywa jedynie 5 kWh. To zasługa technologii Innovation AG. - Platforma EAGLE wyposażona jest w inteligentne systemy odzyskiwania energii, które bardzo dobrze sprawdzają się podczas drogi powrotnej, gdy auta jadą w dół - dodaje Tomasz Drzał.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że elektryk podoba się góralom. Został zresztą stworzony z myślą o tatrzańskim krajobrazie. Poprzednie pojazdy nie do końca pasowały Podhalanom prawdopodobnie ze względu na wygląd.
Obrońcy zwierząt walczą o konie od lat
Niedawno zakończyły się badania koni ciągnących fasiągi w Tatrach. Trzy zostały wycofane z pracy decyzją komisji, a jeden niewidomy koń zwolniony decyzją Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kompletne wyniki tych badań zostaną podane we wrześniu, ponieważ wtedy komisja sporządzi raporty.
"To o czym dziś powinniśmy rozmawiać to przyszłość transportu elektrycznego na tej trasie oraz całkowite odejście od wykorzystywania zwierząt w transporcie konnym do Morskiego Oka" - komentowała wyniki badań Katarzyna Piekarska, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Zwierząt.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało niedawno, że będzie pracować nad całkowitą likwidacją transportu konnego w Tatrach. Kilka tygodni temu Tatrzański Park Narodowy zdecydował o wycofaniu wydawania pozwoleń na licencje dla fiakrów.
Obrońcy zwierząt walczą o całkowite usunięcie koni z Tatr. Transport konny budzi ogromne kontrowersje w Polsce ze względu na ciężką pracę zwierząt i wypadki z ich udziałem.
Trasa z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka jest niewymagająca i wiedzie betonem. Ci, którzy korzystają z transportu konnego w Tatrach bywają piętnowani przez spacerujących turystów. Na widok ludzi w fasiągu ciągniętego przez konia, turyści biją brawa. Ale nie są to oklaski wynikające z zachwytu nad korzystaniem z pracy koni.