Bez gazu i z obowiązkową fotowoltaiką. UE szykuje rewolucję w budynkach od 2028 r.

Parlament Europejski chce zrewolucjonizować budownictwo. Wśród przegłosowanych przez niego zmian znajduje się m.in. nakaz montowania paneli fotowoltaicznych na wszystkich nowych obiektach, zakaz dotowania zakupów kotłów gazowych i węglowych oraz całkowite odejście od paliw kopalnych w budynkach remontowanych i stawianych od zera.

Parlament Europejski zatwierdził przepisy, które zakazują montażu pieców gazowych i węglowych w nowych domach od 2028 r. Jeśli to możliwe, wszystkie nowe budynki będą musiały mieć też fotowoltaikę
Parlament Europejski zatwierdził przepisy, które zakazują montażu pieców gazowych i węglowych w nowych domach od 2028 r. Jeśli to możliwe, wszystkie nowe budynki będą musiały mieć też fotowoltaikę123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Jakaś firma będzie chciała wynająć biurowiec w starszym budynku? To w ramach umowy najmu najpierw trzeba będzie go wyremontować tak, by nie marnował tyle energii. Ktoś będzie chciał zbudować dom? Jeśli okaże się to technicznie i ekonomicznie wykonalne, obowiązkiem będzie zamontowanie na dachu fotowoltaiki. Któryś z samorządów chce z unijnej kasy finansować wymianę kopciuchów na instalację gazową? To ten rok może być ostatnim, gdy jest to możliwe.

Zakaz pieców gazowych od 2028 r. przegłosowany przez Parlament Europejski

Parlament Europejski przegłosował zmiany w dyrektywie budynkowej, która ma zrewolucjonizować unijne budownictwo. Korzyści? Jest ich przynajmniej kilka. To m.in. ograniczenie rachunków za prąd i ogrzewanie, ograniczenia zużycia energii, przyspieszenie odejścia od paliw kopalnych, większa niezależność energetyczna, ochrona klimatu oraz walka ze smogiem i związana z tym poprawa zdrowia mieszkańców.

Do tego dochodzą inne, powiązane plusy: od setek tysięcy nowych miejsc pracy przy remontach czy montowaniu fotowoltaiki, po mniejsze stresy ludzi, że nie będzie ich stać na rachunek.

Co dokładnie ma się zmienić? Chociażby to, że nowe budynki mają być zeroemisyjne. Oznacza to, że nie będą emitować gazów cieplarnianych, które napędzają zmianę klimatu. Będą musiały być więc ogrzewane bez paliw kopalnych i pozyskiwać prąd z czystych źródeł energii (np. słońce, wiatr, woda). Zgodnie z przyjętą dyrektywą od 2028 r. zeroemisyjne mają być wszystkie nowe budynki, a od 2026 - nowe budynki publiczne. Oznacza to zatem definitywny koniec pieców na węgiel i gaz w nowych budynkach.

Fotowoltaika będzie obowiązkowa w każdym budynku. Plan UE

Powiązane są z tym kolejne wymogi. I tak od 2028 r. wszystkie nowe budynki powinny być wyposażone w panele fotowoltaiczne, o ile jest to wykonalne pod względem technicznym i ekonomicznym. Dla budynków mieszkalnych poddawanych gruntownemu remontowi obowiązek ten ma wejść w życie od roku 2032.Kolejny element budowlanej układanki to całkowite odejście od używania paliw kopalnych do ogrzewania nowych budynków i tych, które będą podlegać renowacjom - do roku 2035 (lub do 2040 r., jeśli z jakiegoś powodu nie będzie to możliwe wcześniej). Z kolei już od 2024 r. miałoby być zakończone dofinansowanie na zakup kotłów na paliwa kopalne. Oznacza to koniec finansowego wsparcia dla jakichkolwiek kotłów węglowych (nawet tych wyższej klasy) czy instalacji gazowych.

Standardem staną się więc pompy ciepła, czyli rozwiązanie najlepsze dla klimatu i najbardziej wydajne. Pompy to urządzenia działające trochę jak lodówki, tyle że... zupełnie na odwrót: dają ciepło, nie zimno, i na zewnątrz, nie do środka.

W Polsce nadal ogromna liczba budynków jest nieefektywnych energetycznie lub w ogóle nieocieplonych. Według nowych wytycznych Unii Europejskiej każdy budynek będzie miał klasę energetyczną od A do G, tak jak np. lodówki, pralki czy telewizory
W Polsce nadal ogromna liczba budynków jest nieefektywnych energetycznie lub w ogóle nieocieplonych. Według nowych wytycznych Unii Europejskiej każdy budynek będzie miał klasę energetyczną od A do G, tak jak np. lodówki, pralki czy telewizory123RF/PICSEL

Koniec z "wampirami energetycznymi"

Parlament Europejski chce też zlikwidować już istniejące "wampiry energetyczne". To stare domy, które nie mają ocieplenia bądź mają je bardzo cienkie, przez co marnują bardzo dużo energii na ogrzewanie - i w związku z tym bardzo dużo jej potrzebują. W przypadku domów w najgorszym stanie straty te wynoszą zimą nawet grubo ponad połowę energii na ogrzewanie.

To o tyle ważne, że ok. połowy Polek i Polaków mieszka w domach jednorodzinnych, a niemal 1,8 z 6,3 mln polskich domów nie ma żadnego ocieplenia. Kolejne 350 tys. ma zaś bardzo niski standard ocieplenia.

Analizy wskazują, że za ponad połowę zużycia energii we wszystkich polskich budynkach mieszkalnych odpowiada 30 proc. z nich, czyli około 2 mln budynków. A to oznacza jedno: wysokie rachunki za ogrzewanie dla tych, którzy w nich mieszkają. Dlatego PE stwierdza jasno: "Należy przyznawać ukierunkowane dotacje i zasiłki gospodarstwom domowym, które znajdują się w trudnej sytuacji".

Jak wskazuje Parlament, krajowe plany renowacji powinny więc obejmować środki wsparcia, które ułatwią obywatelom dostęp do dotacji i dofinansowania. Państwa członkowskie mają też stworzyć punkty informacyjne, w których obywatele będą mogli nieodpłatnie dowiedzieć się więcej na ten temat. Mają także opracować programy renowacji budynków, które nie wpłyną na koszty ich utrzymania.

Budynki z klasą energetyczną jak lodówki

Dyrektywa zakłada też wprowadzenie świadectw charakterystyki energetycznej budynków, co pozwoli ujednolicić standardy. W tym celu budynki, podobnie jak chociażby lodówki, będą otrzymywały odpowiednie klasy energetyczne - od A do G. Do tej ostatniej, najgorszej klasy, przynależy dziś 15 proc. wszystkich budynków mieszkalnych w UE. I to właśnie one będą musiały być remontowane w pierwszej kolejności, osiągając klasę energetyczną E od 2030, a D - od 2033 r. Budynki niemieszkalne i budynki użyteczności publicznej będą musiały mieć taką samą klasę energetyczną, co budynki mieszkalne, odpowiednio od 2027 i 2030 r.

Oczywiście nie chodzi o to, że wszystkie niedostosowane obiekty będą musiały przejść modernizację w ciągu dekady. Założenie jest takie, by poprawa charakterystyki energetycznej (poprzez izolację lub ulepszenie systemu grzewczego) następowała przy sprzedaży budynku lub przy jego gruntownym remoncie. W przypadku budynków wynajmowanych miałoby to zaś nastąpić przy podpisaniu nowej umowy wynajmu.

- Polska jest ostatnim krajem w Unii Europejskiej, który do tej pory nie wprowadził klas energetycznych w oznaczeniu budynków mieszkalnych. Tymczasem różnica w kosztach ogrzewania budynku o klasie energetycznej A i klasie energetycznej F czy G jest ogromna. Poziom kosztów ogrzewania może być ponad 5-6 krotnie większy. Dodatkowo w przypadku najwyższych klas energetycznych można będzie uzyskać lepsze oprocentowanie kredytów oraz np. łatwiej i w wyższych cenach można sprzedać budynek - wyjaśnia Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).

Skąd Unia Europejska weźmie na to pieniądze?

Skąd pieniądze? Jak to wszystko sfinansować? Jak podkreśla Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform, mieszkańcy powinni mieć zapewnione szerokie wsparcie finansowe przy renowacjach budynków. Bo rządy państw UE są zobowiązane, by je zapewnić. A źródeł tego finansowania jest przynajmniej kilka i może się z nich uzbierać naprawdę pokaźna kwota.

- Łącznie mówimy o kwotach idących w dziesiątki miliardów złotych rocznie, zależnych w całości od decyzji podejmowanych na szczeblu krajowym. Warto skupić się na przede wszystkim na dotarciu do osób o najniższych dochodach, wykluczonych społecznie - mówi Śniegocki.

Kolejnym krokiem będą negocjacje między Parlamentem Europejskim a Radą Europejską. W ich trakcie zapadną ostateczne decyzje co do kształtu nowej dyrektywy budynkowej i przepisów, które będą obowiązywać. Możliwe więc, że propozycje PE ulegną jeszcze zmianie. Według Komisji Europejskiej budynki w Unii odpowiadają za 40 proc. ogółu zużycia energii, a także za 36 proc. emisji gazów cieplarnianych. Jednocześnie 75 proc. z nich nadal jest nieefektywne energetycznie. Nowe regulacje mają wesprzeć cel wspólnoty, która chce do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną.

Szymon Bujalski, Ziemia na Rozdrożu

„Miejskie górnictwo” czyli recykling na miarę naszych czasówAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas