Wyjada jaja ptaków i pożera żaby. Jenot to utrapienie dla polskiej przyrody

Katastrofa dla ptaków, hekatomba dla polskich płazów, utrapienie dla gryzoni - jenoty są obecne w polskiej faunie od prawie 70 lat. To jednak nie znaczy, że jakoś w nią wniknęły, wkomponowały się i stanowią jej naturalną część. Nadal stanowią wielki problem dla polskiej przyrody, której ktoś nieopatrznie narobił wielu szkód. I nawet jeśli przyjdzie ostrzejsza zima, jenot sobie poradzi. Jako jedyny psowaty bowiem ją przesypia.

Jenot
JenotStanzi11123RF/PICSEL

Przyrodnicy są przekonani - nie pozbędziemy się już jenota z naszego ekosystemu. Prędzej stracimy te zwierzęta, na które tak zawzięcie poluje i w których łapaniu jest mistrzem niż jego. Minęło bowiem niemal 70 lat, odkąd ten gość z dalekiej Azji znalazł się w polskich lasach i naszym środowisku, zamieszkał w nim na stałe, a jego ofiary nie nauczyły się przed nim bronić i pewnie nie nauczą.

Jenot zostanie z nami na zawsze

To głównie płazy, które stanowią ulubiony pokarm tego zwierzęcia. Żaby, traszki padają jego ofiarami na mokradłach i brzegach zbiorników wodnych zwłaszcza w ich okresie godowym, gdy jenoty wręcz je dziesiątkują. Do tego to wszechstronne i wszystkożerne zwierzę łapie również ryby, skorupiaki, gryzonie, wybiera ptasie jaja - jest w zasadzie groźny dla każdego małego kręgowca w Polsce. Nie jest aż taką apokalipsą jak przybycie szopa pracza, ale zagrożenie jest duże.

70 lat w perspektywie przystosowań do wyzwania, jakie stanowi obecność nowego drapieżnika w ekosystemie, to nie aż tak wiele. Wpływ jenota na polskie środowisko jest zatem nadal zgubny, a na dodatek ma on w zanadrzu niezwykle groźną broń. Jest nią sen.

Jenot - gość z dalekiej Azji

Jenoty dotarły do nas z Dalekiego Wschodu, gdzie naturalnie zamieszkują tereny Chin, Korei, Japonii, Kraju Ussuryjskiego (stąd inna, niezbyt prawidłowa nazwa - szop ussuryjski). A że na wielu tych obszarach latem bywa bardzo gorąco, a następnie zimy stają się surowe, jenot znalazł na top sposób. Latem pokrywa go cienkie futerko, które w czasie zimy zamienia na potężną okrywę z włosów. Ta zamienia go niemalże w puchatą kulkę.

To futro sprawiło, że stał się poszukiwanym zwierzęciem futerkowym, które sprowadzano z dalekiej Azji do klatek w Europie. Brylował w tym dawny Związek Radziecki, w którym hodowla zwierząt na futra była bardzo rozwinięta. Rosjanie mieli zresztą pomysł znacznie bardziej szalony niż hodowla. Uznali, że takie zwierzęta w klatkach to za mało. Dobrze byłoby wypuścić je do lasu, aby sobie do nich postrzelać i w ten sposób dać myśliwym szansę upolowania czegoś na futro.

Jenot nie uciekł z hodowli. W 1939 roku na terenie ZSRR został świadomie wypuszczony do lasu. Konsekwencje były opłakane.

Puchaty jenot przed zimąRaimund LinkeEast News

Jak jenot zawitał do Polski?

Przedziwne zwierzę, podobne trochę do borsuka, trochę do lisa, więc nazwane kunopsem, pojawiło się po raz pierwszy w Puszczy Białowieskiej w 1955 roku. Wtedy jenot przekroczył polską granicę, a dzisiaj spotyka się go w całym kraju. Opanował Polskę w znacznym stopniu, a gdy napotkał europejskie zimy i śniegi, użył swej taktycznej broni wykształconej przez ewolucję. To nie tylko gęste futro, ale i zdolność zapadania w sen zimowy.

Gdy spadał śnieg, zamarzały jeziora, stawy i oczka wodne, a zatem znikały też jego ulubione płazy, jenot po prostu szedł spać. Żaden inny psowaty tego nie potrafi i nie stosuje - ani lisy, ani wilki, ani kojoty czy szakale, nawet pieśce na Dalekiej Północy w taki sen nie zapadają. Muszą sobie radzić zimą i szukać pożywienia. Jenot nie musi.

Jenot jest bezpardonowy. "To moja nora!"

To wydatnie mu pomogło i jednocześnie sprawiło, że zaaklimatyzował się nie tylko w Polsce, ale i na terenach Rosji czy Skandynawii. I dodatkowo zwiększyło zgubny wpływ jenota na naszą, europejską przyrodę.

Azjatycki przybysz bowiem potrafi wykopać sobie norę na sen zimowy, ale nader często korzysta z kryjówek już gotowych. Wypiera w ten sposób z nor borsuki, które i tak od kilkudziesięciu lat muszą z nim konkurować o pokarm i terytoria (a nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę fakt, jak szybko jenot się mnoży), a dodatkowo muszą też z nim walczyć o nory. Jenoty nie są tak dobrymi wspinaczami jak szopy pracze, niemniej potrafią wejść na drzewo i dobrać się do dziupli, wyrzucając z nich ich prawowitych mieszkańców - ptaki, wiewiórki.

Zgłosiły zapotrzebowanie nie tylko na pokarm, ale i na lokum na zimę.

Są psowatymi, więc potrafią wędrować i być w tym wytrwałe. Potrafią opiekować się młodymi, nie są wybredne pokarmowo i świetnie się dostosowują. To jeden z najlepszych kandydatów na gatunek inwazyjny, którym w Polsce ogłoszony został dopiero 1 kwietnia 2022 roku. Ma to swoje konsekwencje, bo pozwala chociażby strzelać myśliwym do jenotów o każdej porze roku. No i paradoksalnie stanowi pewną trudność dla ludzi wrażliwych na przyrodę i cierpienie zwierząt.

Jenoty uratowane w azylu w UkrainieCover ImagesEast News

Ze względu na wędrowny tryb życia jenoty bowiem często wpadają pod samochód, we wnyki albo z innych powodów odnoszą obrażenia. I nader często trafiają do azyli czy też centrów pomocy zwierzętom. Po opatrzeniu i udzieleniu im pomocy nie wolno ich już jednak wypuścić. W wypadku gatunku inwazyjnego to zabronione. Taki jenot musi spędzić resztę życia w zamknięciu

Może się to zdarzyć właśnie zimą, gdyż sen zimowy jenota jest przerywany i płytki. Zwierzę wychodzi wtedy z kryjówki, by się posilić. I wówczas spotkać go najłatwiej.

Jak pomagać jeżom w zimie?Czysta PolskaProgram Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas