Mały gryzoń ratował Ukrainę. Teraz sam ginie na wojnie

Czy w środku wojny, w której giną i cierpią tysiące ludzi, można też opłakiwać gryzonie? Brzmi kuriozalnie, ale nie w Ukrainie. Kraj ten traci bowiem gryzonia szczególnego, który kiedyś ratował ludzi przed śmiercią i to dosłownie. Teraz zaś miał szansę uratować ich przyszłość. Niszczy go rosyjski ogień i działania wojenne na niedużym obszarze, na którym jeszcze się zachował.

Ślepce mają małe oczy ukryte w futrze
Ślepce mają małe oczy ukryte w futrze TunkerFishWikimedia Commons

Na widok ślepca ktoś mógłby zawołać - "ależ on brzydki!". Te wystające zęby, ta głowa bez oczu wymyka się naszemu pojęciu o standardowym wyglądzie organizmów żyjących na powierzchni ziemi. Ktoś inny dodałby - "ejże, to kret! Znowu nam zniszczy ogródek".

Wygląda jakby nie miał oczu i jest bezwzględny dla szkodników

Wszak krety w naszym świecie postrzegane są bardziej jako zwierzęta, które kopczykami zniszczą przystrzyżony na zero niemalże trawnik, a nie organizmy, które ten trawnik utrzymają przy życiu, bo zlikwidują pod ziemią mnóstwo larw owadów podgryzających jego korzenie. Sam korzeni i roślin nie tyka, jest typowym drapieżnikiem, który szuka podziemnych bezkręgowców.

Ślepiec jednak nie jest kretem i nie ma z nim wiele wspólnego. Poza tym, że przypomina go wyglądem. To jednak konwergencja, która mówi, iż zwierzęta żyjące w podobnych warunkach zaczynają z czasem wyglądać podobnie. 

Ślepiec zatem także ma obłe, kluskowate ciało przystosowane do sprawnego przemieszczania się w podziemnych chodnikach. Jego nazwa nie jest myląca, bo, podobnie jak kret, on również niemal nie widzi. Nie potrzebuje wzroku pod ziemią, więc jego oczy uwsteczniły się i skryły pod sierścią, przez co ślepiec wygląda jakby w ogóle ich nie miał.

Ślady działalności ślepca piaskowego niedaleko Chersonia Семен ВоловникWikimedia Commons

Ślepiec tylko przypomina kreta, ale nim nie jest

Różnice między nim a kretem są dwie zasadnicze. Po pierwsze, ślepiec do kopania tuneli wykorzystuje nie przednie łapy przekształcone w małe łopaty, jak u kreta. On używa do tego... zębów. Są ogromne i pomarańczowe, przypominają dłuta. Ślepiec drąży nimi chodniki, a przy okazji zagrożony potrafi też boleśnie ugryźć.

Po drugie, to właśnie on mógłby być adresatem zarzutów stawianych kretowi. To bowiem gryzoń, który żywi się roślinami, także ich podziemnymi częściami jak korzenie, bulwy i kłącza. Wielkie zęby służą do ich podgryzania, zatem zdarza się, iż ślepiec zniszczy niektóre uprawy.

Ten dziwaczny, podziemny gryzoń stał się jednak symbolem narodowym Ukrainy. Powodem jest trudna historia kraju.

W tej sytuacji można by założyć, że mamy do czynienia z gryzoniem niezbyt lubianym przez ludzi. Może nawet uważanym za szkodnika. Może było tak kiedyś, ale nie w Ukrainie. Historia tego kraju i dramatyczne wydarzenia z nią związane sprawiły, że niewiele jest w Ukrainie zwierząt tak lubianych, cenionych i szanowanych jak ślepiec

Nie chodzi przy tym tylko o to, że ludzie wraz ze wzrostem wiedzy i świadomości zorientowali się, że gryzonie te nie pojawiły się w przyrodzie po to, by dybać na ich uprawy. Ich rola na obszarach stepowych jest istotna, bowiem likwidują one sporo samosiejek. Rośliny produkują tyle nasion, że część siewek musi zostać zjedzona i to zadanie ślepców.

Ślepce od wieków zamieszkiwały tereny wschodniej i południowo-wschodniej Europy i dalej po Bliski Wschód i środkową Azję oraz Kazachstan. 

  • Ślepiec stepowy mieszka na dawnych terenach południowego ZSRR; 
  • ślepiec bałkański wbrew nazwie mieszka w Ukrainie, Mołdawii i Rumunii; 
  • ślepiec olbrzymi to gatunek z Zakaukazia; 
  • ślepiec pontyjski jest mieszkańcem Turcji, Bliskiego Wschodu i Bałkanów, 
  • do tego mamy kilka gatunków bliskowschodnich jak ślepiec judejski, ślepiec karmelski, ślepiec golański, ślepiec lewantyński, a także ślepca kazachskiego ze środkowej Azji i inne.
Ślepce większość życia spędzają pod ziemią, ale nie całeLajos.rozsaWikimedia Commons

Ślepiec to zwierzę typowe dla stepów Ukrainy

Ukraina, poza ślepcem stepowym i ślepcem bałkańskim, ma także dwa absolutnie unikatowe gatunki tych zwierząt i endemiczne dla tego kraju. Pierwszym jest ślepiec podolski - reliktowy gatunek z czasów dawnych zlodowaceń, który zamieszkuje ostatnie dziewicze stepy położone między Dnieprem a ukraińską granicą z Polską, Mołdawią i Rumunią. 

Drugi natomiast to ślepiec piaskowy - zwierzę stanowiące perłę niemal bezcenną, bowiem zachowało się jedynie w pobliżu Chersonia, blisko Morza Czarnego.

To właśnie tam trwają zażarte walki w trakcie wojny w Ukrainie i trwa rosyjski ostrzał, który demoluje siedliska tego rzadkiego ślepca. Dobiła go powódź wywołana wysadzeniem tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce.

- Jak widać poza powodzią pozostały tylko niewielkie obszary na południowych krańcach zasięgu i Półwysep Kinburnski w ujściu Dniepru do Morza Czarnego. Są tam stanowiska, ale to obszary intensywnych walk - ślepce żyją pod ziemią, ale są wrażliwe na dźwięki i wibracje - zwrócił uwagę biolog Robert Maślak.

Ślepiec na powierzchni. Widzi bardzo słaboBassem18 at English WikipediaWikimedia Commons

Dla Ukrainy to poważny cios, co może dziwić. Jak można bowiem rozpaczać po jakimś gryzoniu? Nawet jednak jeśli nie rozumie się, jak istotną rolę gryzonie odgrywają w przyrodzie, pozostaje łyk historii Ukrainy, w której ślepce odegrały istotną rolę.

Gryzonie te bowiem żyją na stepach, na których lata bywają bardzo upalne, a zimy niezwykle surowe. Świadome tego zwierzęta nauczyły się gromadzić zapasy na czas nieurodzaju (suszy albo mrozów). Nie zjadają zatem wszystkiego, ale większość pokarmu magazynują. To nie tylko korzonki, kawałki roślin, ale też pożywne bulwy i ziarno.

Jeden ślepiec jest w stanie zgromadzić w podziemnym jamach nawet 14 kg zapasów. To worek jedzenia.

Ślepiec ratował Ukrainę w czasie Hołodomoru

Na początku lat trzydziestych władze ZSRR sztucznie wywołały głód w Ukrainie. Głód tak wielki, że w jego efekcie zmarło (według różnych szacunków) od trzech do kilkunastu milionów ludzi. Przymusowa kolektywizacja, obowiązkowe dostawy i odbieranie zboża, w zasadzie złupienie spichlerzy Ukrainy doprowadziły do dramatu. W trakcie Hołodomoru dochodziło do aktów desperacji, kanibalizmu, dzieciobójstwa...

Wtedy z pomocą przyszły podziemne gryzonie. Gromadzone przez nich zapasy uratowały życie wielu osób. Wydobycie spod ziemi kilku, nie mówiąc o kilkunastu kilogramach ziaren, bulw, kłączy w warunkach morderczego głodu stanowiło o przeżyciu.

Ukraińcy nie zjadali ślepców. Zjadali ich zapasy.

I nie zapomnieli o tym. Pamiętają do dzisiaj, że niewiele zwierząt ukraińskiej fauny miało tak gigantyczny wpływ na losy kraju i przetrwanie tak wielu ludzi. Niewiele uratowało tyle istnień.

Na zdjęciu Spalax leucodon, czyli ślepiec mały występujący w Europietaviphoto/easyfotostock/EastnewsEast News

Dzięki ślepcowi możemy znaleźć lek na raka

Ślepiec to zwierzę ważne dla historii ludzkości, ale także dla niej przyszłości. Jak pisaliśmy na łamach Zielonej Interii, dopiero niedawno uświadomiliśmy sobie, że pod ukraińskim stepem mieszka ktoś, kto pozwala wiązać nadzieję ze skuteczną walką z nowotworami. Prawdziwy, żywy topór na raka. To właśnie ślepiec.

Prof. Andrei Seluanov oraz Vera Gorbunova z Uniwersytetu Rochester przez lata prowadzili badania nad odpornością na raka u spokrewnionych ze ślepcami podziemnych golców ze wschodniej Afryki. Golce wykazują tendencję do nadwrażliwości komórek rakowych, które po prostu przestają się u nich namnażać, gdy ich zagęszczenie jest zbyt duże. 

Ślepce natomiast stworzyły inny sposób walki z nowotworami. Jest nim produkcja interferonu beta, czyli jednego z tych białek, które powstają w organizmie w odpowiedzi na pojawienie się patogenu.

Organizm podziemnego ssaka rozpoznaje u siebie zagrożenie nowotworowe i komórki rakowe, które atakuje interferonem. Zabite zostają nie tyko same komórki raka, ale także sąsiadujące z nimi - na wszelki wypadek, gdyby zostały zainfekowane. 

Prof. Gorbunova uważa, że ten mechanizm można by spróbować wykorzystać u ludzi. Warunkiem jest jednak zachowanie ślepców przy życiu i powrót do badań nad nimi, jakie przed wojną prowadzone były w Ukrainie.

O ile ślepce przetrwają wojnę. Może się okazać, że okażą się jedną z ofiar tej wojny. I niepowetowanych strat.

Rolnik roku opowiada o rolnictwie bez chemiiINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas