Bociany opuszczają Polskę, nie wszystkie przeżyją. Ornitolog wskazał powód
Niegdyś wedle sejmików bocianich można było ustawiać kalendarze - ptaki zbierały się na łąkach i polach 15 sierpnia, by zaraz potem ruszyć do Afryki. Dzisiaj jednak bociany nie są tak punktualne. I bynajmniej nie lecą w jednej fali. Przed nimi bardzo trudna droga do Afryki, pełna niebezpieczeństw. Nie wszystkie dolecą. Ornitolog w rozmowie z Zieloną Interią wyjaśnia dlaczego.

W skrócie
- Bociany białe mierzą się z coraz większymi trudnościami podczas wędrówki do Afryki, w tym ze zmianą klimatu i kolizjami z infrastrukturą.
- Trasy bocianów zmieniają się, a ptaki coraz częściej przełamują dawne schematy – niektóre zimują bliżej, a ich odloty nie zawsze odbywają się regularnie.
- Wielkim zagrożeniem dla bocianów są linie energetyczne, polowania na Bliskim Wschodzie i uzależnienie od wysypisk śmieci, które dostarczają im pokarmu, lecz niosą także ryzyko.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Taka wyprawa do Afryki to dla bocianów białych wielkie ryzyko i spore wyzwanie. Niebezpieczeństw czeka na nie sporo, z każdym rokiem coraz więcej, a wiele z nich wiąże się ze zmianą klimatu na świecie.
- To chociażby susza i brak żeru w Afryce i na trasie, weźmy wyschnięte pola w Sudanie czy Egipcie - wymienia prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który bociany i ich wędrówki bada od lat. - Coraz gwałtowniejsze burze w basenie Morza Śródziemnego i nad Saharą także mają wpływ na bocianie wędrówki.
Bociany białe za wszelką cenę unikają lotu nad otwartym morzem. Ma to związek z prądami ciepłego powietrza spotykanymi tylko nad lądem. Bociany dzięki nim oszczędzają energię, a przelot nad otwartym morzem mógłby kosztować je zbyt wiele sił.
Wolą zatem nadłożyć drogi nad Cieśniną Gibraltarską albo Bosforem, byle tylko unikać wody. Dlatego trasa polskich bocianów wiedzie przez Bałkany i Turcję oraz Bliski Wschód.
Na Bliskim Wschodzie wciąż poluje się na bociany
Na terenach bliskowschodnich polowania na bociany to wciąż standard. Wiele naszych ptaków padnie ofiarami myśliwych i kłusowników. Jest jednak jeszcze większe niebezpieczeństwo. - To kolizje z liniami energetycznymi - zauważa prof. Piotr Tryjanowski. Zwłaszcza na Bałkanach czy w Turcji ptaki wpadają na kable i giną.

- Sporym zagrożeniem dla nich są także wysypiska śmieci. Paradoksalnie pomagają one ptakom, bo dostarczają im łatwego pokarmu na trasie wędrówki, ale też uzależniają od niego ptaki i zwiększają ryzyko połknięcia plastiku - wskazuje specjalista.
Pamiętajmy, że bociany to ptaki gustujące w pokarmie mięsnym złożonym zwłaszcza z bezkręgowców, ale i małych kręgowców do wielkości zająca. Na wysypiskach śmieci jest wiele smacznych dla nich odpadów, są też szczury. To jeden z powodów, dla których wiele bocianów białych z Hiszpanii i Portugalii, gdzie żyje ich najwięcej na świecie, więcej niż w Polsce, przestało odlatywać. Zimą stołują się na wysypiskach, korzystając z łagodnych warunków.
- Polskim bocianom na razie to nie grozi - mówi prof. Piotr Tryjanowski. - U nas zimowanie bocianów to wciąż rzadkość, zostają wciąż raczej pojedyncze ptaki, np. chore albo karmione przez ludzi. U nas zimy są nadal zbyt surowe i bocianom w ich trakcie brak stałego, łatwego źródła pokarmu.
Sporym zagrożeniem dla bocianów są wysypiska śmieci. Dostarczają im łatwego pokarmu na trasie wędrówki, ale też uzależniają od niego ptaki i zwiększają ryzyko połknięcia plastiku
Sejmiki bocianie są niezbędne dla dla logistyki
Lecą zatem, ale nie wszystkie jednocześnie, chociaż sejmiki mogłyby sugerować co innego. To tradycyjne skupiska ptaków na polach i łąkach, które odbywały się dotąd niemal jak w zegarku czy kalendarzu - 15 sierpnia.
Takie sejmiki to tradycyjny gong na koniec lata i początek jesieni. Teraz jednak przesuwają się w czasie. Prof. Piotr Tryjanowski wyjaśnia: - Sejmiki mają kilka funkcji. Po pierwsze: trening przed lotem i odpoczynek. Młode ptaki uczą się żerowania w grupie, nabierają sił. Po drugie: sejmiki pomagają w logistyce lotu. Bociany lecą w dużych stadach, łatwiej wtedy znaleźć kominy termiczne i bezpieczniej pokonywać trudne odcinki, np. cieśninę Bosfor. Sejmik pozwala się skupić i zsynchronizować.

Ptaki nie startują jednak wszystkie jednocześnie, jak na komendę. - To nie jest wspólny start, raczej rodzaj fali odlotów - przyznaje poznański ornitolog. - Najpierw odlatują ptaki z północnych rewirów, zresztą nasze badania z Opolszczyzny pokazują, że odlot bocianów z jednego rejonu Polski jest sygnałem dla innych. Dalej lecą więc bociany z centrum kraju, najdłużej zwlekają te na południu. Zdarza się, że z jednej wsi jednego dnia odlatuje kilkanaście bocianów, ale obok jeszcze przez tydzień pozostaje gniazdo z młodymi.
Afryka subsaharyjska jest celem naszych bocianów
Badania telemetryczne i nadajniki GPS wciąż przynoszą nowe dane na temat bocianich wędrówek. Wiemy już, że serce ich zimowisk stanowi Sahel i środkowa Afryka. - To głównie Sudan Południowy, Czad, Etiopia, Tanzania - mówi prof. Piotr Tryjanowski.
- Coraz więcej wiemy o plastyczności trasy, np. młode ptaki często się gubią. Zostają wtedy w Sudanie i bynajmniej nie lecą aż do Republiki Południowej Afryki. Niektóre dorosłe bociany zaczynają zimować bliżej niż kiedyś, np. w rejonie Bliskiego Wschodu, na północy Sudanu.
Pozostaną tam aż do lutego albo marca, gdy standardowo na przełomie tych dwóch miesięcy fala bocianów białych rusza na powrót do Polski. I znów nie wszystkie jednocześnie. Bociany często zwlekają z powrotem, gdyż Afryka to ich żerowiska. Muszą dobrze najeść się zwłaszcza szarańczy i innych owadów, aby mieć siłę na cały okres lęgowy w Polsce.