Koniec ciasnych klatek bateryjnych w Nowej Zelandii. Ludzie chcą sami hodować kury

Po wielu latach planowania Nowa Zelandia na stałe usunęła klatki bateryjne z przemysłu drobiarskiego. Bardzo ciasne klatki powodowały liczne choroby psychiczne i fizyczne u kur. Teraz Nowozelandczycy chcą na własną rękę zająć się hodowlą. Ale czy to dobry pomysł?

Ciasne klatki powodują liczne zaburzenia u ptaków
Ciasne klatki powodują liczne zaburzenia u ptaków Sonu Mehta/Hindustan TimesGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Plan usunięcia klatek dla kur w Nowej Zelandii kształtował się 10 lat. Klatki uważane za szkodliwe zarówno dla zdrowia, jak i dobrostanu ptaków zostały zakazane w kraju od 1 stycznia 2023 r. Jeszcze w 2012 r. 86 proc. kur niosek hodowanych dla jaj było zamkniętych w klatkach. Do grudnia 2022 r. liczba ta spadła do 10 proc. Prawo Nowej Zelandii nadal dopuszcza klatki, które mieszczą jednorazowo ok. 60 kurczaków i zapewniają ptakom więcej miejsca niż te bateryjne. Obecnie w kraju hoduje się ok. 3,9 mln kur.

Kurniki bateryjne (battery cages) zostały zakazane w UE w 2012 r. Ale na całym świecie stosuje się tzw. klatki wzbogacane klatki dla kur. Od 2027 r. Komisja Europejska planuje wprowadzenie całkowitego zakazu chowu klatkowego. Opowiada się za nim także większość polskich konsumentów.

Typowa klatka bateryjna
Typowa klatka bateryjnaMichael Macor/San Francisco ChronicleGetty Images

Koniec klatek

Zwolennicy dobrostanu zwierząt apelują od początku stycznia do Nowozelandczyków, aby nie reagowali na ogólnokrajowe ostrzeżenia o braku jaj na rynku lub wysokich cenach mięsa drobiowego. Lokalne media donoszą, że z powodu wycofania klatkowego chowu półki z jajkami świecą pustkami. Producenci jaj twierdzą, że deficyt ptaków na fermach nie zaspokoi popytu na rynku jaj. W sklepach mają obowiązywać limity sprzedaży jajek. Niektórzy hodowcy zmienili klatki na większe, a pewna grupa zrezygnowała całkiem z biznesu.

Rzecznik Trade Me - największej w Nowej Zelandii witryny z ogłoszeniami i aukcjami online zauważa, że znacznie wzrosła ilość wyszukiwań dotyczących kurczaków i „artykułów z nimi związanych”. W ciągu tygodnia pojawiło się 77 proc. więcej wyszukiwań niż w porównaniu z poprzednim tygodniem, powiedział James Ryan.

Domowa hodowla - dobry pomysł?

Nowozelandzka organizacja charytatywna SPCA wzywa jednak do ostrożności wśród początkujących entuzjastów hodowli kur.„Rozumiem, że wydaje się to dobrym pomysłem, ale nie bierz kurczaka, chyba że możesz się nim zaopiekować w dłuższej perspektywie” - powiedziała dyrektor naczelna SPCA, Gabby Clezy. Organizacja ostrzega, że przez "zabawy w farmera" kury mogą zostać masowo porzucane. Kury mogą żyć ponad 10 lat i nie dają jaj po dwóch lub trzech latach życia - ostrzega SPCA. „Nie kupujcie ich do produkcji jaj” - dodaje Gabby Clezy.

SPCA w 2022 r. zaopiekowała się 370 kurczakami. Większość z nich została porzucona lub wyrzucona z hodowli. Gabby Clezy twierdzi, że zwiększona skala porzucania ptaków następowała po okresach większej popularności hodowli. Osoby rozważające hodowlę kur musiałyby zobowiązać się do posiadania stada składającego się z co najmniej trzech kurcząt, ponieważ kury są ptakami społecznymi. Kluczowe jest zapewnienie czystej klatki, wody, jedzenia i opieki weterynaryjnej.

Właściciele musieliby również przestrzegać przepisów dotyczących hodowli kurczaków.

Zwierzęta w Polsce cierpią przez sylwestrowe fajerwerkiPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas