Zmywała naczynia, wtedy zaatakował ją wąż. Walczyła półtorej godziny
Do dość niecodziennej sytuacji doszło w Samut Prakan na południe od Bangkoku. 64-letnia kobieta zmywała wieczorem naczynia. Wtedy poczuła, że coś gryzie ją w nogę. Tak rozpoczęła się jej walka z wielkim wężem, która trwała aż półtorej godziny.
Pyton siatkowy, który wdarł się do domu kobiety w Samut Prakan niedaleko Bangkoku w Tajlandii, mierzył około czterech metrów i ważył co najmniej 20 kg.Był dość silny, by zabić kobietę. Ta jednak na szczęście zorientowała się w sytuacji po tym, jak poczuła ugryzienie w nogę.
Tajlandia. 4-metrowy pyton zaatakował 64-letnią kobietę
Do sytuacji doszło ok. 20:30 gdy 64-latka zmywała naczynia w kuchni. "The Guardian" przytacza relację kobiety, która mówi, że próbowała walczyć z wężem. Ten ugryzł ją kilkukrotnie, zaczął owijać się wokół niej, więc ona chwyciła go za głowę. Zakładała, że to wystarczy i gad się wycofa, ale on w odpowiedzi zaczął ją dusić.
Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, kobiecie groziła śmierć. Wąż tych rozmiarów potrafi zabić człowieka, a pytony siatkowe dorastają nawet do większych gabarytów. Największy osobnik, znaleziony w 1912 r. na wyspie Celebes, mierzył 9,76 metra i ważył 160 kg.
Sąsiad żołnierz pospieszył z pomocą
Walka z wężem trwała półtorej godziny. Ok. 22:00 krzyki zaatakowanej usłyszał wreszcie sąsiad, który jest żołnierzem. Nie zastanawiał się, wyważył drzwi i wbiegł do środka. Jak mówi oficer, niewiele brakowało do śmierci kobiety, bowiem gdy ją znalazł, była już słaba i blada.
Udało mu się odciągnąć i zablokować węża oraz wezwać pomoc. Sam także został zabrany do szpitala, gdyż pyton go pogryzł. To nie są gady jadowite, ale takie ugryzienie może spowodować infekcję.
Ponadto i kobieta, i sąsiad będą pod opieką psychologa, gdyż atak węża jest sytuacją, która może skutkować traumą.
Co stało się z pytonem, media w Tajlandii nie podały.