Większość zasolenia Odry to wina Polski? Niemcy oskarżają nasze kopalnie

W związku z zeszłoroczną katastrofą ekologiczną na Odrze ministerstwo środowiska Brandenburgii odniosło się do zrzutów soli z kopalń. Niemcy przyznają, że kraj jest po części odpowiedzialny za zrzuty ścieków do rzeki, ale za 90 proc. zanieczyszczeń ma pochodzić z Polski.

90 proc. zrzutów soli do Odry pochodzi z Polski - twierdzą Niemcy
90 proc. zrzutów soli do Odry pochodzi z Polski - twierdzą NiemcyBartłomiej MagierowskiEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Polska i Niemcy wielokrotnie rozmawiali już o zeszłorocznej katastrofie na Odrze, w wyniku której, według szacunków, umarło 250 ton ryb.

Polska grupa badająca przyczynę zjawiska potwierdziła hipotezę, że za śnięcie ryb odpowiadał niski poziom wody, upał, a w efekcie zakwit złotych alg. Wiele organizacji ekologicznych oraz ekspertów podejrzewało zaś, że główną przyczyną tragedii był zrzut zasolonych ścieków z kopalń.

Ministerstwo środowiska Brandenburgii stwierdziło niedawno, że zasolenie wody w Odrze to głównie wynik działalności polskich zakładów.

Zrzuty zasolonych ścieków z polskich kopalń

Chociaż niemieckie przedsiębiorstwa też zrzucają zasolone ścieki do Odry, to Polska jest odpowiedzialna aż za 90 proc. tych działań - twierdzi niemiecki resort środowiska.

"Zrzuty soli pochodzą w 90 proc. z Polski. Zrzuty po niemieckiej stronie z uwagi na istniejące zanieczyszczenie nie prowadzą do żadnego znaczącego zanieczyszczenia" - napisano w oficjalnym komunikacie.

Błędna analiza Polaków

Oświadczenie pojawiło się w związku z analizą polskiego rządu dot. niemieckich zakładów nad Odrą oraz odpowiedzią brandenburskiego ministerstwa środowiska na interpelację niemieckiego posła Petera Vidala (BVB/Wolni Wyborcy). Vidal chciał poznać stanowisko Niemców w sprawie analizy Polaków.

W czerwcu "Business Insider Polska", powołując się na analizę polskiego rządu, poinformował, że wpływ na skażenie Odry może mieć aż 120 zakładów położonych nad Odrą. Na liście znalazło się także sześć niemieckich zakładów położonych w graniczącej z Polską Brandenburgii.

W związku z tym niemiecki resort stwierdził, że kilka zakładów, jakie zostały wskazane przez Polskę jako te, które zanieczyszczają rzekę, wcale nie odprowadza ścieków do Odry. Władze Brandenburgii uznały, że Polacy nie dokonali dokładnej analizy, a dane zaczerpnęli z Google Maps. Ponadto polski rząd przeoczył te zakłady, które faktycznie zrzucają do rzeki ścieki.

"Śnięcie ryb miało miejsce ponad 300 km od granicy z Niemcami w górnym biegu Odry i jej dopływów. Niemiecki odcinek Odry był skonfrontowany z następstwami" - pisze brandenburskie ministerstwo cytowane przez Deutsche Welle.

Odra znów zagrożonaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas