Przerażające znalezisko w Niemczech. Zjadał i jednocześnie był zjadany
Wykopaliska paleontologiczne to nie tylko same kości, które znajduje się w skałach. Niekiedy to całe sceny z przeszłości, a bywa, że są to sceny dramatyczne. Taką udało się wykopać w słynnym kamieniołomie Solnhofen w Niemczech.

Solnhofen to kamieniołom używany do dzisiaj do pozyskiwania surowców budowlanych. Leży w Bawarii, między Monachium a Norymbergą. Jego część jest też miejscem badań paleontologicznych, ponieważ to jeden z najważniejszych pod tym względem punktów na świecie.
Odkopanie w tym miejscu w 1860 r. szczątków archeopteryksa wraz z piórem zapoczątkowało rozpatrywanie dinozaurów jako o istot opierzonych, bliskich ptakom. Zresztą archeopteryksa uważano długo za przodka ptaków i nazywano praptakiem.
Nie tak dawno informowaliśmy w Zielonej Interii, że także w Solnhofen znaleziono jedne z najbardziej oryginalnych szczątków kopalnych w dziejach. To dwa młode pterozaury należące do gatunku Pterodactylus antiquus, które zginęły trafione uderzeniem pioruna. Rzadko się zdarzają takie znaleziska.
Teraz znaleziono w tym miejscu także szczątki prehistorycznej ryby z rodzaju Aspidorhynchus - jednej z najczęstszych w tych wodach. To ryba podobna do dzisiejszych marlinów czy mieczników.
Też miała wydłużone, opływowe ciało (więc zapewne szybko pływała) i głowę zakończoną szpikulcem. Nazywany rostrum, mógł pełnić podobne funkcje jak u obecnych marlinów, mieczników i żaglic - czyli... nie do końca jasne. Może służył do polowania i zaganiania zdobyczy (ławic ryb i głowonogów), może do celów obronnych, może do nawigacji albo wyczuwania zmian w wodzie.
Prehistoryczna ryba podobna do marlina
W każdym razie ryba ta miała takie rostrum. Nie osiągała takich rozmiarów jak obecne marliny, dorastała do metra. Na pewno pływała i polowała blisko powierzchni wody, gdyż niegdyś znaleziono szczątki tej ryby z kawałkami pterozaura w pysku. Był to ramforynch, zatem nieduży pterozaur europejski, którego ryba musiała schwytać, gdy leciał nisko nad wodą albo porwała, gdy opadł na jej lustro. Jest to o tyle interesujące, że taki ramforynch był zbyt dużym zwierzęciem jak na posiłek aspidoryncha.

Możliwe jednak, że ryba była bardzo żarłoczna. Może to potwierdzać najnowsze znalezisko z Solnhofen, o którym pisze "Fossil Record". To szczątki tej ryby pływającej blisko wybrzeża Oceanu Tetydy, oblewającego wtedy tereny Europy. Akurat Solnhofen znajdowało się na brzegu tego oceanu.
Na płytkich wodach żarłoczny aspidorynch schwytał swój ostatni posiłek. Takich znalezisk jest tu sporo, bowiem paleontologowie odnaleźli już ponad 300 skamieniałych szczątków tej ryby, z czego wiele z nich było podczas posiłku. Najczęściej stanowiły go nieduże ryby z rodziny Orthogonicleithridae, ale bywało, że aspidorynch porywał się na większą zdobycz, pozornie za dużą dla niego.
Znalezisko z Niemiec jest o tyle ciekawe, że mamy do czynienia jedynie z głową prehistorycznej ryby, w której szczękach i początkowym odcinku układu pokarmowego znajdują się pożerane właśnie inne ryby.
Doszło do dekapitacji, bowiem widać wyraźnie, że od głowy oderwana została, i to brutalnie, reszta drapieżnika. Co się stało? Najprawdopodobniej aspidorynchy padły ofiarami innych, jeszcze większych zwierząt morskich i zostały pożarte w trakcie własnego posiłku.
Widać bowiem w skamieniałościach rozerwane kawałki ciała. Prawdopodobnie o ile Aspidorhynchus zazwyczaj połykał posiłek na raz, o tyle inni drapieżnicy chwytali go i rozszarpywali gwałtownymi ruchami głowy.
To pokazuje niezwykłą brutalność życia w wodach Europy na przełomie jury i kredy, zatem od 160 do 140 mln lat temu, gdzie jeden łowca polował i pożerał ofiary, by w tym samym momencie stać się posiłkiem innego. Jak mawiał mistrz Jedi Qui Gonn-Jin w "Mrocznym widmie" z serii "Gwiezdnych wojen": "Zawsze się znajdzie większa ryba".











