Mówią o nich "żywe czołgi". W Hiszpanii znaleziono skarb
Był jednym z największych stegozaurów, jakie istniały. Osiągał 8 metrów, zatem tyle, co największe słonie afrykańskie. Był uzbrojony po zęby w kolce i płyty. Czaszki "żywych czołgów", jakimi były stegozaury, znajduje się bardzo rzadko, gdyż były małe i kruche. W wypadku dacentrura się udało.

Czasem świetności stegozaurów była jura. Tylko nieliczne przetrwały do epoki kredy, np. wuerhozaur z Chin. Wtedy miejsce dawnych kolczastych olbrzymów zajęły inne grupy roślinożernych dinozaurów, natomiast w okresie jurajskim stegozaury osiągnęły szczyt rozwoju.
Stegozaury, czyli "żywe czołgi"
Kilkutonowe olbrzymy miały obłe ciała o wysokim grzbiecie, na którym wznosiły się wielkie płyty o wciąż dyskutowanym przeznaczeniu. Może służyły do obrony, może do gospodarki energią słoneczną, może do prezentowania barw godowych.
Kiedyś uważano, iż płyty te leżały na grzbiecie stegozaurów jak wielkie dachówki, stąd nazwa - stegozaur to "jaszczur zadaszony" czy "jaszczur pod dachówkami". Dzisiaj wiemy, że stały pionowo, miały różny kształt, a dodatkowo stegozaury miały potężne uzbrojenie w postaci licznych kolców, zwłaszcza wielkich cierni na ogonie.
Takim ogonem stegozaur mógł zmieść napastnika z planszy. Jego uderzenie mogło zabić albo spowodować ciężką kontuzję. To zresztą zostało pokazane w drugiej części "Parku Jurajskiego".
Największe północnoamerykańskie stegozaury, takie jak Stegosaurus stenops, a zwłaszcza Stegosaurus ungulatus, osiągały 9 metrów długości, zatem były większe niż współczesne słonie afrykańskie.
Ten drugi gatunek, uważany za największy w dziejach mezozoiku, wykopany został w stanie Wyoming w USA, ale szczątki przypisywane temu zwierzęciu znaleziono też w Portugalii. To po drugiej stronie Atlantyku, ale pamiętajmy że w epoce jury był on znacznie węższy, a spore fragmenty Laurazji, czyli obecnej Europy leżały tuż obok Ameryki. Portugalia i Hiszpania niemal sąsiadowały z Ameryką Północną, więc stegozaury spotyka się licznie właśnie w tych miejscach.

Jednym z europejskich stegozaurów był Dacentrurus - ogromne zwierzę szacowane na ok. 8 metrów długości. To stawia go w gronie największych stegozaurów, jakie kiedykolwiek istniały. Nie miał na grzbiecie takich wielkich, szerokich płyt jak stegozaury północnoamerykańskie. U niego trochę przypominały kolce, trochę grzebień smoka. Zresztą kolce i to potężne sterczały także na ogonie i w tylnej części zwierzęcia.
Gigant miał zaskakująco mały mózg
Stegozaur był kolczastą twierdzą trudną do podejścia i powalenia. Każdy, nawet duży drapieżnik ryzykował życiem i zdrowiem podczas ataku na tak uzbrojonego olbrzyma. To sprawiało, że ani dacentrur, ani żaden stegozaur nie musiały inwestować w inteligencję i złożone strategie obronne.
Z uwagi na bardzo małe głowy tych dinozaurów i - siłą rzeczy - relatywnie małe mózgi, nie wskazywały one na wysoką inteligencję. Niegdyś uważano, iż stegozaury musiały mieć drugi mózg, znajdujący się u nasady ogona. Dzisiaj wiemy, że to raczej wiązka nerwów albo rozszerzona komora biodrowa.
Dawne szacunki wielkości mózgów tych zwierząt mówiły, że giganty wielkości słonia miały mózg o rozmiarach orzecha włoskiego. Potem okazało się, że jednak znacznie większy, ale nadal niewielki. Mało o tym wiemy, jako że czaszki stegozaurów znajduje się niezwykle rzadko. Były kruche i rzadko zachowywały się w skamieniałych szczątkach.

Także tych znajdowanych dotąd w Hiszpanii, Portugalii, ale także Francji czy Anglii. Trzeba było zatem sporo domniemywać na temat głów tych zwierząt, aż do teraz.
Czaszka stegozaura skrywała mózg jak orzeszek?
"Vertebrate Zoology" donosi o znalezisko najkompletniejszej i najlepiej zachowanej czaszki stegozaura w dziejach. Należała do dacentrura wykopanego w Teruel w Hiszpanii, na północ od Walencji.
Stanowi ona kapitalną okazję do badań na temat nie tylko wyglądu, ale również inteligencji tych zwierząt, uchodzących dotąd za symbol "głupiego dinozaura". Niekoniecznie tak musiało być.
Prawie połowa znalezionych dotąd szczątków stegozaurów nie ma zachowanej żadnej czaszki, u innych jest ona we fragmentach. Kruche kości rozbijały się na drobne kawałeczki i przypominały puzzle.
Teraz przed paleontologami stoi unikalna szansa, by wyjaśnić dlaczego tak ogromne zwierzęta miały tak małe i kruche czaszki i tak niepozorne głowy.