Coraz więcej nadużyć przy transformacji energetycznej. Miażdżący raport
Przemiany energetyczne Europy mają swoją ciemną stronę. Nowy raport ujawnia trzykrotny wzrost liczby zarzutów dotyczących łamania praw człowieka i niszczenia środowiska przy wydobyciu surowców kluczowych dla dekarbonizacji. Najwięcej przypadków odnotowano w Rosji, Ukrainie i Kazachstanie.

W skrócie
- Liczba przypadków naruszeń praw człowieka i środowiska podczas wydobycia surowców do transformacji energetycznej w Europie Wschodniej i Azji Centralnej wzrosła trzykrotnie.
- Najwięcej nadużyć zgłaszanych jest z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, a największe zagrożenia dotyczą pracowników i lokalnych społeczności.
- Raport BHRRC podkreśla konieczność wprowadzenia obowiązkowych konsultacji społecznych, przejrzystości łańcuchów dostaw i większej odpowiedzialności inwestorów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W 2024 r. odnotowano aż 270 przypadków nadużyć w projektach wydobywczych surowców energetycznej transformacji w Europie Wschodniej i Azji Centralnej, wynika z raportu Business and Human Rights Resource Centre (BHRRC). To niemal trzykrotnie więcej niż średnia z poprzednich pięciu lat i prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej (92 przypadki). Eksperci alarmują, że tempo rozwoju przemysłu wydobywczego znacznie przewyższa tempo wprowadzania zabezpieczeń społecznych i środowiskowych.
W raporcie uwzględniono projekty obejmujące wydobycie, przetwarzanie, hutnictwo i rafinację surowców niezbędnych do produkcji odnawialnych technologii, takich jak baterie, turbiny wiatrowe czy sieci przesyłowe. Chodzi przede wszystkim o lit, miedź, kobalt, nikiel i grafit.
"Nie możemy wybierać między postępem klimatycznym a ochroną ludzi i ekosystemów" powiedziała Ella Skybenko, badaczka BHRRC i współautorka raportu. "Możemy robić jedno i drugie, pod warunkiem że robimy to mądrze".

Kto ponosi koszt transformacji?
Zgłoszone nadużycia, oparte na doniesieniach medialnych i raportach NGO, obejmują zarówno wypadki śmiertelne w pracy, jak i zanieczyszczenia gleby i wody, naruszenia praw pracowniczych, a także represje wobec społeczności lokalnych i obrońców środowiska. Chociaż nie wszystkie incydenty zostały formalnie udowodnione w sądzie, raport stanowi jeden z najdokładniejszych obrazów skali problemu w regionie.
Najwięcej zgłoszeń pochodziło z Rosji (39 proc. wszystkich przypadków), Ukrainy i Kazachstanu. W 13 z 23 analizowanych krajów odnotowano przynajmniej jeden przypadek nadużycia. Co istotne, nie stwierdzono żadnych zgłoszeń w czterech państwach członkowskich UE uwzględnionych w raporcie (Chorwacja, Estonia, Łotwa, Litwa), a także w Mołdawii i Turkmenistanie.
W odniesieniu do pracowników, najczęstsze były naruszenia przepisów BHP (85 proc. zgłoszonych przypadków), w tym wypadki śmiertelne i problemy zdrowotne. W przypadku społeczności lokalnych dominowały naruszenia norm środowiskowych: zanieczyszczenie powietrza (27 proc.), gleby i wody (po 20 proc.) oraz skażenie hałasem i pyłem.
Transformacja energetyczna jest pod presją
Presja na przyspieszenie transformacji energetycznej po inwazji Rosji na Ukrainę doprowadziła do politycznej zgody na lokalne wydobycie surowców krytycznych. Jednak pomimo społecznego poparcia dla działań klimatycznych, wiele inicjatyw wydobywczych spotyka się z ostrym oporem zarówno ze strony organizacji ekologicznych, jak i społeczności lokalnych.
"Obrońcy praw człowieka, lokalne społeczności i sami pracownicy stają w obliczu rosnących zagrożeń. Są zapomniani w wyścigu po minerały niezbędne do transformacji" podkreśla Skybenko.
Diego Francesco Marin z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska, komentując raport, stwierdził, że dane te i tak są prawdopodobnie zaniżone: "W wielu krajach regionu prowadzone są represje wobec dziennikarzy i organizacji pozarządowych. To, co widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej".

Banki i inwestorzy pod lupą
Raport BHRRC zwraca szczególną uwagę na rolę inwestorów, banków i koncernów z krajów UE. Wśród analizowanych przypadków aż 80 dotyczyło firm powiązanych z inwestorami z państw członkowskich Unii Europejskiej. Przykłady obejmują m.in. projekty wspierane przez fundusze z Niemiec, Francji, Holandii i Austrii.
BHRRC apeluje do instytucji finansowych, by wdrożyły tzw. due diligence, czyli obowiązkową weryfikację wpływu inwestycji na prawa człowieka i środowisko. Komisja Europejska pracuje nad odpowiednimi regulacjami, ale w praktyce wiele inwestycji nadal odbywa się bez pełnej oceny ryzyk i konsultacji społecznych.
"Wzorce naruszeń i coraz liczniejsze głosy ofiar powinny działać jak system wczesnego ostrzegania" mówi Marin. "Punktem wyjścia jest sytuacja już dziś głęboko niepokojąca, a bez natychmiastowej reakcji może się tylko pogorszyć".
Rekomendacje: nie tylko etyka, ale i ryzyko
W świetle danych BHRRC zaleca państwom i firmom wdrażanie konkretnych działań naprawczych. Są wśród nich obowiązkowe konsultacje społeczne przed rozpoczęciem wydobycia, publiczne raportowanie danych o incydentach i naruszeniach, ochrona sygnalistów i obrońców praw człowieka, przejrzystość łańcuchów dostaw surowców, oraz współpraca z niezależnymi audytorami i społecznościami lokalnymi. Raport ostrzega, że brak reakcji może prowadzić nie tylko do pogłębiania nierówności, ale i do powstania nowych konfliktów społecznych i politycznych wokół zielonej transformacji.

Choć sama Unia Europejska deklaruje wysokie standardy etyczne i środowiskowe, uzależnienie od surowców importowanych z peryferii, często z krajów autorytarnych lub o niskim poziomie ochrony praw człowieka, tworzy poważny dysonans. Europejski Zielony Ład nie może opierać się na eksploatacji ludzi i środowiska poza granicami wspólnoty.
BHRRC podkreśla, że zrównoważona transformacja wymaga pełnego uwzględnienia aspektów społecznych, nie tylko technologicznych czy energetycznych. Oznacza to konieczność stworzenia jednolitych zasad raportowania i egzekwowania odpowiedzialności w całym łańcuchu dostaw. Od kopalni w Azji po montownie baterii w Niemczech czy Polsce.
O powodzeniu transformacji energetycznej w Europie zadecyduje nie tylko rozwój odnawialnych źródeł energii, ale też zapewnienie dostępu do potrzebnych surowców i technologii. Coraz więcej państw zdaje sobie sprawę, że zależność od importu - nie tylko ropy i gazu, ale także litu, kobaltu czy miedzi - może stać się nowym punktem nacisku geopolitycznego. Dlatego Unia Europejska musi inwestować w własne źródła, budować magazyny i zabezpieczać łańcuchy dostaw.
Transformacja energetyczna to już nie tylko kwestia ochrony klimatu, ale także sprawa bezpieczeństwa i niezależności. Przez lata Europa polegała na rosyjskich paliwach, co dziś uznaje za błąd. Nowy model ma opierać się na różnorodności źródeł, efektywnym zarządzaniu energią i własnych technologiach. To nie tylko wyzwanie środowiskowe, ale także sprawdzian politycznej dojrzałości państw członkowskich.