Australia niegdyś była skuta przez lód. Przypominała Antarktydę
Dzisiaj są jak niebo i ziemia, jak lato i zima. Australia kojarzy nam się z gorącem, nawet ekstremalnym, a Antarktyda to zamrożony, najzimniejszy kontynent świata. Kiedyś lód pokrywał także Australię, i to przez te śniegi przebijały się stworzenia, których tropy właśnie odkryto.
Naukowcy od lat znają określenie "dinozaury polarne". Wiele lat temu nikt nie dopuszczałby myśli, że łączone z zimnokrwistymi gadami mezozoiczne dinozaury mogłyby żyć w śniegu, mrozie i blisko bieguna. Mało kto także zakładał, żer jest w ogóle sens szukać ich szczątków np. na Antarktydzie. Dzisiaj wiemy, że jest ich tam mnóstwo. Dinozaury żyły w strefie polarnej, radziły sobie z mrozem, a na Antarktydzie odkryto wiele ich szczątków, w tym tak efektowne zwierzęta jak kriolofozuar - duży mięsożerca z wczesnej jury Antarktydy o wyrostku na głowie.
W erze mezozoicznej jednak nie tylko Antarktyda miała obszary znajdujące się w strefie polarnej. 120 milionów lat temu, czyli w kredzie połączone z nią były również Australia i Nowa Zelandia. Jeżeli więc paleontologowie szukają dinozaurów polarnych, to mają także na myśli zwierzęta australijskie i nowozelandzkie.
Australia była kiedyś połączona z Antarktydą
Dzisiaj Australia i Antarktyda są jak ogień i lód. Kontynent australijski kojarzy się z wysokimi, nawet ekstremalnymi temperaturami, a Antarktyda to śnieg i lód. Leżą dość daleko od siebie, chociaż chłód antarktyczny ma wpływ na południową Australię. 120 milionów lat temu tworzyły jeden ląd Gondwany, która zaczęła się rozpadać właśnie w mezozoiku. Najpierw odpadły od niej Indie, Madagaskar i Afryka, następnie Ameryka Południowa, ale Australia pozostawała przyklejona do Antarktydy aż do końca epoki dinozaurów, aż do kenozoiku. Wtedy ruszyła na północ i zaczęła się ocieplać.
Wiele australijskich dinozaurów epoki jury i kredy to zwierzęta, które musiały radzić sobie z warunkami niemal polarnymi, nawet z nocą polarną. Ślady istnienia takich zwierząt udało się odnaleźć w formacji Wonthaggi na południe od Melbourne w Australii. To odciśnięte w skałach tropy.
Wśród nich znajdują się cztery odciski pozostawione przez nieduże dinozaury należące do ornitopofów. Musiały mieć niecały metr wysokości i przebiegać przez miękki grunt, może muł, który następnie skamieniał. Poza ich łapami widać jednak aż osiemnaście wyraźnych odcisków znacznie większych zwierząt. To teropody o wielkości co najmniej półtora czy dwóch metrów.
Profesor Anthony Martin z Uniwersytetu Emory'ego w stanie Georgia uważa, że to dowód na to, iż duże drapieżniki zamieszkiwały tereny polarne dawnej Australii. I tutaj polowały na zdobycz, może nawet gremialnie.
Czytaj więcej o dinozaurach:
- Bursztyn jak z "Parku Jurajskiego". Znaleźli w nim niezniszczalne zwierzę
- Tu nie spodziewali się drapieżnego dinozaura. Bestia była w kotlinie
- To ona odpowiada za wyginięcie dinozaurów. Wiemy, skąd przybyła
- Naukowcy nie mają wątpliwości. Tyranozaur był o wiele większy niż myślimy
- Dinozaury żyły w podziemnych norach. Udało się znaleźć dowody
Tu Australia zaczęła się rozpadać
Odciski odnaleziono akurat w tym miejscu, gdzie - zdaniem naukowców i geologów - około 100 milionów lat temu rozpoczął się właśnie proces pękania skorupy ziemskiej i oddzielania Australii od Antarktydy. Proces zakończony już w kenozoiku. Niewykluczone, że było to miejsce szczególne dla dinozaurów, pełne odpowiednich warunków do życia, w tym dolin z rzekami z topiących się pokładów lodu. Mogło tu być dla nich przyjaźniej niż podpowiada nam wyobraźnia.
Historycy klimatu twierdzą, że temperatura w okresie kredy była na Ziemi wyższa niż obecnie. Średnia temperatura, dzięki której istniało wiele terenów tropikalnych i ciepłych. Jednakże w takich rejonach świata jak dawna Australia w okresie zimy temperatura mogła spadać bardzo nisko, poniżej zera. Ani Australia, ani Antarktyda nie leżały wówczas bezpośrednio na biegunie, ale na tyle blisko strefy polarnej, że zimą był tu mróz, śnieg i lód oraz być może noc polarna, skrywająca świat w ciemności.
Znalezisko w Wonthaggi jest o tyle istotne, że pokazuje spory ruch panujący w tej okolicy, więc dinozaurów było sporo. Nie znalazły się tu przypadkiem. Na dodatek widać tropy osobników młodych i starszych, niemal grup rodzinnych. Te odciski mogą wskazywać na to, że dinozaury żyły tu na stałe i wychowywały młode. To kolejny dowód na to, że żadne środowisko nie było dla nich odstręczające i nie tylko tropiki oraz tereny ciepłe budziły ich życiowe zainteresowanie. Także strefa polarna z ostrymi zimami.
Zdaniem naukowców, dinozaury polarne mogły migrować i podążać za wiosennymi roztopami śniegów i lodów, dzięki którym tworzyły się żyzne doliny.