Wielu Polaków popełnia ten błąd. Myślimy, że są wszędzie, a jednak znikają
Wróbel to wróbel - przynajmniej dla wielu osób. To ten mieszkający w miastach, biegający po skwerach i placach (chociaż coraz rzadziej) i z taką szarą czapeczką na głowie. Tymczasem Polskę zamieszkuję dwa gatunki rodziny wróbli, a kolejne zalatują do nas okazjonalnie.

W skrócie
- W Polsce występują dwa gatunki wróbli – popularny wróbel domowy i wróbel polny, czyli mazurek.
- Wróbel domowy boryka się z dramatycznym spadkiem liczebności, głównie z powodu zmian w miejskim środowisku i czystości.
- Mazurek lepiej przystosował się do współczesnych zmian i częściej spotykany jest na terenach wiejskich, przedmieściach oraz coraz częściej w miastach.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Rodziny wróbli nie należy mylić z wielkim rzędem ptaków wróblowych, potężnej i największej w całej gromadzie ptaków. Do tego ogromnego rzędu należą nie tylko wróble jako takie, ale również sikora, kruk, jaskółka (ale już nie jerzyk), lirogon i wiele innych.
Wróbel domowy znika. Najgorzej jest w miastach
Natomiast mniejsza rodzina wróbli (wróblowatych) obejmuje gatunki bliżej spokrewnione z wróblem domowym, który przez całe lata uchodził za najpospolitszego, najbardziej charakterystycznego i - kto wie - może nawet za najliczniejszego ptaka Polski, Europy, może świata.
Nic z tego nie jest jednak prawdą. Chociaż wróbel domowy jest kosmopolitą, którym stał się w sporej mierze za sprawą człowieka, to jednak nie jest tak liczny i pospolity jak nam się zdaje. Kiedyś tak było, i owszem, ale sytuacja się zmieniła, o czym informowaliśmy w Zielonej Interii wielokrotnie.
Liczba wróbli domowych (inaczej wróbli zwyczajnych) spada i to drastycznie. Sceny, w których chmary tych ptaków skaczą sobie radośnie po miejskich placach, skwerach, parkach i przesiadują na gzymsach to przeszłość.
Właśnie w miastach sytuacja tego wróbla jest zła i chociaż wciąż jego populację liczy się milionach, to widać wyraźny i niepokojący trend spadkowy.
Wróbla domowego zabija nasz miejski porządek
Co się dzieje z wróblem domowym? Zabija go to, z czego jesteśmy dumni. Ogólnie mówiąc: porządek. Starannie zamiecione chodniki i ulice, posprzątane place i parki, bezsensowne koszenie trawników, brak odpadków i czegoś do zjedzenia, wreszcie starannie zabezpieczane śmieci i śmietniki - to ogranicza możliwości wróbla w zdobyciu pokarmu.
Najbardziej dramatyczne są jednak zanieczyszczenia, zwłaszcza spalinami samochodów. Duży natłok parkujących i korzystających z miast aut sprawia, że spada liczba owadów w mieście. Wróbel może w ciągu roku żywić się rozmaitym pokarmem, ale do wychowu piskląt potrzebuje bezwzględnie owadów. Gdy ich nie ma, znika z miast.

Traci też tu swoje miejsca do życia. Wycinanie zarośli, zagajników, kępek drzew i krzewów, w których ptaki się chroniły, ma swoje znaczenie. Rzecz jasna, nie bez wpływu jest presja bezpańskich kotów i wszędobylskich srok, ale ich wpływ na wróble jest relatywnie mniejszy niż spaliny i miejski porządek.
- Wszędzie, gdzie mamy wzrost liczby ptaków krukowatych, spada liczba wróbli. To ma przełożenie - potwierdza prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Prof. Tadeusz Mizera precyzuje, że zagrożenie ze strony srok i innych ptaków krukowatych dotyczy młodych wróbli. Wiąże się to z okresem, gdy ptaki są najbardziej bezradne. - Stary wróbel raczej nie jest zagrożony, pisklęta także nie, gdyż sroka nie wyciągnie ich z budki czy dobrze ukrytego gniazda. Kiedy jednak młode opuszczają gniazdo i jeszcze nie są zbyt zaradne ani doświadczone, wówczas atak sroki jest szczególnie niebezpieczny - wyjaśnia ekspert.
Dwa gatunki wróbli w Polsce. Mazurek ma się lepiej niż domowy
Słowem, na pytanie jak ma się w Polsce wróbel domowy, należy odpowiedzieć: źle i coraz gorzej. Na pytanie jednak, jak w ogóle mają się wróble, należy odpowiedzieć: to zależy. Mamy bowiem w Polsce drugi gatunek wróbla, który jest podobny do krewniaka, ale jednak wyraźnie się od niego różni. To mazurek.
Wróbel zwyczajny zwany jest domowym z uwagi na to, że mocno się zsynantropizował, czyli nauczył żyć blisko człowieka. Nazywa się go także jagodnikiem, co ma nawiązanie do jego diety.
Natomiast mazurek to także wróbel, ale wróbel polny. Ta jego zamienna nazwa wskazuje nam od razu na podstawową różnicę między nimi. Wróbel polny, czyli mazurek jest bardziej związany z krajobrazem pozamiejskim, z polami i przedmieściami. Niegdyś mazurki żyły tylko na wsi, w pobliżu pól i na obrzeżach lasów, ale teraz widuje się je coraz częściej w miastach i tam często mieszają się one z wróblami domowymi. Pokazują się nawet razem z nimi. W wielu miejscach są nawet częstsze niż wróbel domowy.
Najłatwiej odróżnić je po ciemnej plamce na policzku, której krewniak nie ma. Nie sposób jej przeoczyć. Poza tym czapeczka mazurka jest czekoladowa, a nie stalowo-szara jak u wróbla domowego.

Gdy się dobrze przyjrzeć, są to całkiem wyraźne różnice, aczkolwiek z daleka łatwo się pomylić. Oba ptaki należą do tego samego rodzaju Passer, czyli wróbel.
Tworzą rozległy rodzaj ptaków zwanych wróblami, do którego należą też egzotyczne gatunki jak:
- wróbel palestyński,
- wróbel cytrynowy z obrzeży Sahary,
- wróbel rudogłowy ze wschodniej Afryki,
- wróbel cynamonowy z Himalajów i Dalekiego Wschodu,
- wróbel mongolski, wróbel blady z południowej Afryki i wiele innych.
Wszystko to poszczególne gatunki wróbli, tak jak jagodnik i mazurek.
Wróble stały się kosmopolitami. Podbiły cały świat
Wróbel domowy pierwotnie zamieszkiwał Eurazję i północną Afrykę, a dokładniej - stepy i półpustynie. Gdy na obszarach między Turcją, Egiptem a doliną Indusu w Indiach rodziło się tysiące lat temu rolnictwo, wróble zwyczajne zareagowały na dużą podaż pokarmu i zbliżyły się do człowieka. On dawał im ziarno, owady i odpadki.
Wraz z nim ptaki rozszerzyły zasięg na całą Europę i Azję, całą Afrykę, w zasadzie niemal cały świat, łącznie z dwoma Amerykami i Australią.
Wróbel polny, czyli mazurek aż tak szeroko nie poszedł. Jego synantropizacja i związek człowiekiem narodziły się później niż u krewniaka. Naturalny zasięg mazurka to Eurazja po Indonezję i Japonię (już nie Afryka), ale wprowadzono go także w wielu rejonach świata. Ten wróbel to już także kosmopolita, na dodatek kosmopolita znacznie lepiej radzący sobie od jagodnika.

Jego liczebność w Polsce i Europie bowiem nie spada, a wpływ miejskich problemów na ptaka jest mniejszy. To pokazuje, że nie koty, nie sroki, ale właśnie struktura miejskiego ładu stanowi główne zagrożenie dla wróbli.
Mazurki potrafią relokować się na przedmieścia i prowincję, nie są tak ściśle związane z samymi miastami jak wróble domowe. I to istotna różnica.
W przeciwieństwie do wróbli zwyczajnych, mazurki nie budują gniazd zewnętrznych. Szukają raczej dziupli i szczelin, może skrzynek lęgowych. Gdy zatem nowoczesne budownictwo ze szkła i metalu odcina wróblom możliwość gniazdowania w zakamarkach, mazurek jakoś sobie radzi.
Wróbel domowy - gorzej. Jego miejsca lęgowe to od setek lat wnęki w budynkach, szczeliny w murach, miejsca pod dachówkami, za rynnami, gdzieś za gzymsem. Dawne budynki je oferowały, obecne - nie.
Mamy zatem w Polsce dwa gatunki wróbli - zwyczajnego (domowego, jagodnika) oraz polnego (mazurka), które są do siebie podobne, ale jednak się różnią. A istotną różnicą jest także to, jak radzą sobie we współczesnym świecie.













