Świąteczna gorączka. Presja, emisje, tony zmarnowanej żywności i nietrafionych prezentów
Okres przedświąteczny nie bez powodu określany jest gorączkowym. Jest to czas wypełniony reklamami przypominającymi o zakupie prezentów, tłumami ludzi w sklepach i na targach. W tym zakupowym pośpiechu warto nie tracić głowy.
Marnowanie jedzenia w święta (a raczej po świętach) to nie legenda, ale nienapawająca optymizmem prawda. W tym czasie kupujemy z reguły za dużo, a w wyniku tego więcej wyrzucamy. Szacuje się, że na Gwiazdkę chcemy kupić, ugotować i upiec tak dużo, żeby nikomu nie zabrakło sałatki, piernika, chałki czy kapusty. Problem nadmiernej konsumpcji w mniejszej skali podzielają osoby samotne lub ubogie, które nie mają z kim się dzielić lub nie wystarcza im pieniędzy na nadprogramowe zakupy. Sylwia Majcher, autorka książki kucharskiej w stylu zero waste mówi, że Polacy w czasie świąt marnują dwukrotnie więcej jedzenia. Wiele niezjedzonych potraw można zamrozić, jednak wielu z nas po prostu wyrzuca niezjedzoną żywność. W tym czasie często nie potrafimy zachować umiaru.
Szybko
Presja czasu wywierana przez sieci handlowe powoduje, że ludzie mogą w pośpiechu stracić rachubę, przez co kupują więcej lub dokonują nieprzemyślanych wyborów. Z drugiej strony są ludzie, którzy regularnie czerpią przyjemność z robienia zakupów - w tym prezentów dla innych. Z punktu widzenia psychologii regularne kupowanie "dla przyjemności" jest traktowane jako nawyk lub nawet zaburzenie kompulsywno-obsesyjne, ponieważ podczas kupowania wydziela się dopamina. Nie byłoby nic złego w okazjonalnym cieszeniu się z zakupów, gdyby nie było to normą oraz gdyby podarunki sprawiały chociaż radość obdarowywanej osobie. Często tak jednak nie jest.
Dużo i nietrafnie
Boże Narodzenie to czas, w którym obdarowujemy się najczęściej (oprócz urodzin) i stosunkowo hojnie. Średnia kwota, jaką Polacy wydają na prezenty w tym czasie to ok. 100-200 zł. Niektórzy wybierają jednak kosztowniejsze, za które płacą nawet kilka tys. zł. Książki, kosmetyki, biżuteria, ubrania, elektronika - te produkty należą do najczęściej kupowanych na Gwiazdkę. Ale nie zawsze są to trafione prezenty, które zalegają latami na półkach, a w skrajnych przypadkach lądują na śmietniku. Odbiorcy odpadów z gospodarstw domowych przytaczają historie o znalezionych w koszu nieotwartych perfumach, czy innych kosmetykach.
Jak sobie poradzić z nietrafionym prezentem? Najważniejsza jest szczerość. Zapytanie obdarowującego czy dany nam przedmiot można zwrócić. Jeśli nie albo nie mamy odwagi zapytać, możemy próbować sprzedać takie przedmiot na portalach internetowych. Niektóre są wręcz dedykowane pozbywaniu się niechcianych prezentów. Zanim jednak taki do nas trafi, musi przebyć drogę i nie dzieje się to bez obciążania środowiska i w efekcie naszego zdrowia.
Grudzień emisji
W grudniu kurierzy i logistycy mają pełne ręce roboty. Średnio połowa prezentów i kupowanych przez nas towarów pochodzi właśnie ze sklepów internetowych (e-commerce). Dostawcy zajmują się więc rozwożeniem, które nie jest obojętne dla środowiska. Grudzień stoi pod znakiem smogu także z tego powodu. Organizacja Transport&Environment szacuje, że transport prezentów będzie odpowiedzialny za dodatkowe emisje ponad 10 tys. ton tlenków azotu. To wzrost o ok. 130 proc. w porwónwaniu do "zwykłego" miesiąca. A co z zieloną transformacją ciężkich samochodów?
Niedawno koalicja 39 organizacji zajmujących się ochroną środowiska, zdrowia oraz prawami konsumentów wezwała KE do przyspieszenia dekarbonizacji transportu ciężkiego. Zaapelowano o zakończenie produkcji nowych samochodów ciężarowych z silnikami spalinowymi do 2035 r.