Zagrożone zwierzęta są sprzedawane na TikToku. Niebezpieczny trend
W państwach Afryki Zachodniej, takich jak Togo, Benin czy Wybrzeże Kości Słoniowej mięso niemal wszystkich dzikich zwierząt jest ważnym i chodliwym towarem. Handluje się nim mimo ochrony. Odkąd do zachodniej Afryki wkroczyły media społecznościowe, takie jak TikTok, bariery w tym handlu w zasadzie zniknęły. To zagraża tym gatunkom - ostrzegają naukowcy.

W skrócie
- Handel mięsem dzikich zwierząt w krajach Afryki Zachodniej, takich jak Togo, Benin czy Wybrzeże Kości Słoniowej, coraz częściej odbywa się za pośrednictwem mediów społecznościowych, szczególnie TikToka.
- Przez media społecznościowe znoszone są bariery przed handlem nielegalnym mięsem, co zagraża rzadkim i chronionym gatunkom zwierząt, których populacje dramatycznie spadają.
- Naukowcy alarmują, że samo blokowanie kont lub filmów nie wystarczy, potrzebna jest szeroka edukacja i skuteczniejsze egzekwowanie prawa.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Media społecznościowe zapewniają swobodną platformę dla syndykatów zajmujących się handlem dzikimi zwierzętami, umożliwiając im dostęp do globalnego rynku napędzanego przez konsumentów.
Aby zbadać sprzedaż mięsa zagrożonych gatunków, naukowcy przeanalizowali 563 posty opublikowane na sześciu zachodnioafrykańskich stronach na Facebooku wybranych przy użyciu wstępnie określonych kryteriów wyszukiwania. Na podstawie 1511 obrazów i 18 filmów wizualnie zidentyfikowano 25 zagrożonych gatunków, reklamowane głównie jako wędzone lub świeże całe tusze lub porcje.
Tak mówi raport jeszcze sprzed czasów, gdy gwałtownie rozwinął się TikTok, który podbił Afrykę Zachodnią. To region świata, w którym chwytanie wszystkiego co żyje, ćwiartowanie, sprzedawania i spożywanie takiego mięsa jest powszechne i stanowi jeden z największych problemów w ochronie przyrody tej części Afryki.
Wiele gatunków zwierząt tego regionu stało się rzadkich albo zagrożonych dlatego, że są wyłapywane, zabijane i po poćwiartowaniu sprzedawane na targach, łącznie z małpami, łuskowcami, gryzoniami, wężami, itd.
Wizyty na targowiskach spożywczych w Togo, Beninie, Ghanie, Nigerii, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Gwinei, Sierra Leona czy Liberii dostarczają wielu dowodów na to, że przepisy dotyczące ochrony zagrożonych gatunków są tu permanentnie łamane.
Media społecznościowe to platformy sprzedaży mięsa
A media społecznościowe pozwalają te przepisy obejść, gdyż znoszą wszelkie bariery związane z takim handlem. Mięsa zabitych zwierząt nie trzeba już wystawiać na widoku na targu, gdzie mogą je namierzyć służby. Można zaproponować jego kupno we sieci.

"Nature Conversation" cytuje nowy raport związany z handlem mięsem zagrożonych zwierząt oparty na wpływie na te transakcje TikToka. Jego rozwój w zachodniej Afryce nie pozostaje bez wpływu na ochronę tutejszej przyrody.
Handel dzikim mięsem stanowi poważne zagrożenie dla bioróżnorodności i zdrowia ludzi - podkreślają badacze. Konsumpcja i sprzedaż rosną, napędzane głównie przez rosnący popyt w ośrodkach miejskich. Łatwy dostęp do internetu i platform mediów społecznościowych dodatkowo ułatwia handel i konsumpcję dzikich zwierząt, łącząc handlowców i konsumentów.
Przeanalizowano 80 filmów na TikToku z publicznych (otwartych) kont handlarzy dzikim mięsem w Lomé w Togo, prezentujących sprzedaż dzikiego mięsa. Filmy przedstawiały mięso wędzone różnych dzikich zwierząt, reprezentujące ok. 3526 osobników z 27 domniemanych gatunków. Były to głównie ptaki i ssaki, ale także gady. Ceny mięsa były bardzo zróżnicowane, od 3 do ponad 300 dolarów, w zależności od gatunku i wielkości.
Jak się dowiadujemy, na filmach znalazły się gatunki poważnie zagrożone np. łuskowiec białobrzuchy, sklasyfikowany jako gatunek z załącznika I CITES o tendencji spadkowej populacji. To wpisuje się w trend obsesji, jaka panuje wokół zabijania i zjadania łuskowców, wyłapywanych masowo i w Afryce, i w Azji.
Na filmie było też mięso zagrożonego podgatunku koba żółtego - wodnej antylopy o lirowatych rogach, jak również jego krewniaka koba Defassa. Były też inne gatunki, np. afrykańskie pytony skalne, warany stepowe, warany nilowe, wielki gryzoń zwany szczecińcem większym, wielkoszczury gambijskie, afrowiórki pręgowane, szakale pręgowane, mungo gambijskie, ichneumonki białoogonowe, mangusty egipskie, w zasadzie wszystko co żyje.
Raport wskazuje na to, że ciągu 17 miesięcy za pośrednictwem tych kanałów w mediach społecznościowych wystawiono na sprzedaż ponad 3500 osobników zwierząt.

Wszystko, co się rusza jest wystawione na sprzedaż
Każdy z 80 filmów został wyświetlony od 660 do 216 000 razy, a wszystkie 80 filmów wyświetlono łącznie 1 795 079 razy. "Tak wysoki poziom widoczności może napędzać popyt i nieumyślnie promować dalszy handel" - konkluduje raport.
"Chociaż wprowadzono w Afryce Zachodniej mechanizmy egzekwowania prawa mające na celu ograniczenie nielegalnego handlu dzikimi zwierzętami w mediach społecznościowych, platformy te nadal pełnią funkcję rozległych, często nieuregulowanych rynków, na których sprzedawcy i klienci mogą łatwo nawiązywać kontakty, oferując poziom wygody, którego brakuje tradycyjnym rynkom" - czytamy.
Naukowcy dodają, że popyt na dziczyznę w Togo jest napędzany przez coraz większą liczbę mieszkańców, a także przez brak świadomości o konsekwencjach takiego rabunku na przyrodzie. Samo blokowanie kont czy filmów zatem nie pomoże, o ile nie pójdzie za tym edukacja.
TikTok jest członkiem The Coalition to End Wildlife Trafficking Online, czyli Koalicji na Rzecz Zakończenia Handlu Dzikimi Zwierzętami w Internecie. Zakazuje ona takiego handlu na swoich filmach. Jednakże wciąż wiele transakcji i ofert pozostaje niewykrytych, co stanowi nowy, nieznany wcześniej problem dla ochrony przyrody zwłaszcza Afryki Zachodniej.