Przejechaliśmy Warszawę polskim autobusem na wodór. Oto co nas spotkało
Osoby korzystające z warszawskiej komunikacji miejskiej przez dwa tygodnie miały okazję wypróbować polski autobus wodorowy NesoBus. Pojazd jeździł na linii przejeżdżającej prawie przez całą stolicę. Jak pojazd na wodór sprawdza się w codziennym użytkowaniu? Postanowiliśmy to sprawdzić, wybierając się w trasę po Warszawie razem z innymi pasażerami.
Na warszawianki i warszawiaków, którzy w pierwszej połowie listopada korzystali z komunikacji miejskiej na linii 178 czekała niespodzianka. Obok standardowych, czerwono-żółtych autobusów na trasie jeździł także czarny NesoBus - pierwszy polski autobus wodorowy z zabudową modułową. Można było się nim przejechać przez dwa tygodnie.
NesoBus robi wrażenie. Ludzie wyciągają telefony i robią mu zdjęcia
Być może to tylko kwestia odbiegającego od warszawskich standardów koloru karoserii, ale nie da się ukryć, że NesoBus robi wrażenie na mieszkańcach i mieszkankach Warszawy. Podczas przejażdżki spod stadionu Polonii na Ursus i z powrotem naliczyłem co najmniej kilka osób, które na widok autobusu wyciągały telefony i robiły mu zdjęcia. O zaskoczonych minach nie wspominając.
Zainteresowanie pasażerów i pasażerek komunikacji miejskiej nie ograniczało się jednak tylko do nowoczesnego wyglądu karoserii NesoBusa. Polski autobus wodorowy wielokrotnie dawał się usłyszeć jako temat rozmów wśród osób, które do niego wsiadały. Po części to na pewno wynik informacji widniejących na nadwoziu i wyświetlanych w środku pojazdu na kilku dużych ekranach.
Dwóch starszych mężczyzn, którzy wsiedli jeszcze zanim wjechaliśmy na Trakt Królewski, zachwalało przede wszystkim to, że autobus został wyprodukowany w Polsce. Jak mówili, liczy się dla nich też to, że pojazd jest "elegancki" i "nowoczesny".
Polski autobus na wodór, który oczyszcza powietrze
Z kolei kobieta w średnim wieku, która do NesoBusa wsiadła ze swoim synem jeszcze na pętli przy Konwiktorskiej, w pierwszej kolejności zwróciła uwagę na obicia siedzeń i to, że mogą one nie przetrwać "trudnych warunków" komunikacji miejskiej. W modelu pokazowym są wykonane z białej ekoskóry, ale producent zapewnia, że zamawiający będą mogli je dowolnie konfigurować.
Gdy skręcamy z Krakowskiego Przedmieścia w Świętokrzyską moją uwagę zwraca smartfon jednego z pasażerów. Młody chłopak postanowił skorzystać z ładowarki indukcyjnej zamontowanej wewnątrz autobusu, której wcześniej nie zauważyłem. "Właśnie pisałem do dziewczyny, że jadę tym autobusem i chciałem trochę podładować telefon" - tłumaczy. Podkreślił, że podoba mu się nowoczesność pojazdu i docenia jego ekologiczny charakter.
I faktycznie, polski NesoBus ma się pod tym kątem czym pochwalić. Autobus wodorowy nie emituje spalin, a co więcej - oczyszcza powietrze dzięki specjalnym filtrom. Nie potrzebuje też prądu ani trudnych w recyklingu baterii jak pojazdy elektryczne. To sprawia, że jest bardziej praktyczny - zamiast co rusz doładowywać akumulatory, wystarczy mu tankowanie wodoru. Pełny zbiornik pozwala na cały dzień jazdy.
Autobus wodorowy testowany w polskich miastach
Wodorowe autobusy NesoBus będą produkowane seryjnie w fabryce w Świdniku od 2023 r. Będzie ich powstawać ok. 100 rocznie, a być może jeszcze więcej. Przetestowano je już w kilku polskich miastach, w tym we Wrocławiu, Gdańsku i Warszawie. Niewykluczone, że pojazd pojawi się wkrótce także w innych miejscowościach.
Krzysztof, kierowca autobusu wodorowego, którym przejechaliśmy Warszawę nie kryje zadowolenia z tej konstrukcji. Zachwalał przede wszystkim fakt, że dla kierowcy nie różni się ona zbytnio od typowych autobusów. "Z tą różnicą, że jest ekologiczny" - dodaje. "Jedyne co widać to para wodna".
Nazwa NesoBus to skrót od "nie emituje spalin i oczyszcza (powietrze)". Jest zupełnie zeroemisyjny - nie emituje CO2, tlenków azotu czy pyłów, w szczególności szkodliwych dla zdrowia drobnych pyłów PM2,5. Jedynym efektem spalania jest para wodna.