Czy myśliwi powinni uczyć dzieci? Petycja o zakaz wstępu do szkół
Myśliwi przyjeżdżają do polskich przedszkoli i szkół, aby prowadzić zajęcia, a członkowie lokalnych kół łowieckich najczęściej opowiadają dzieciom o myśliwskich tradycjach. Pojawiła się jednak petycja o to, aby myśliwi do szkół nie mieli wstępu. Chodzi o psychikę i dobro dzieci.

"Myśliwi organizują w szkołach konkursy, w ramach których dzieci rysują myśliwych z bronią, upolowana zwierzęta czy celowanie do nich z broni" - opisują autorzy petycji skierowanej do Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Autorzy pomysłu sprzeciwiają się prowadzeniu zajęć lekcyjnych w szkołach i przedszkolach przez myśliwych i inne organizacje, które promują polowania i zabijanie zwierząt. Po zebraniu co najmniej 5 tys. podpisów sprawa zostanie przekazana do resortu.
Odwiedziny myśliwego w szkole
Relacje z lekcji przeprowadzanych przez myśliwych w szkołach i przedszkolach publikują sami przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego.
Zajęcia wpisują się w strategię Polskiego Związku Łowieckiego i mają na celu m.in. "poprawę wizerunku łowiectwa w społeczeństwie" poprzez "działania edukacyjne skierowane do wszystkich grup wiekowych społeczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i młodzieży".
Przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego podczas lekcji opowiadają dzieciom o ślubowaniu na myśliwego, o oddawaniu czci upolowanej zwierzynie, o pokocie, czy uroczystym polowaniu w dniu św. Huberta.
Myśliwi, którzy biorą udział w lekcjach w przedszkolach, czy szkołach, przynoszą ze sobą w postaci poroży i skór zwierząt, które upolowali. Organizują też konkursy plastyczne lub wiedzy o myślistwie.
Gdy myśliwi udali się z wizytą do jednego z przedszkoli w woj. mazowieckim na początku tego roku, wiceminister resortu klimatu Mikołaj Dorożała zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje z tego zdarzenia. Kilkulatkom myśliwi polecili pomalować i udekorować czaszki zwierząt.
"Rozumiem, że dzieci w przedszkolu nie powinny się uczyć o menstruacji, czy o tym, skąd się wzięły na świecie. Ale malowanie czaszek zabitych zwierząt jest ok i w żaden sposób nie narusza konstrukcji psychicznej dziecka" - pisał wiceminister Mikołaj Dorożała na platformie X. Wpis od tamtej pory został już usunięty z mediów społecznościowych.
Władze miasta wyciągnęły wobec dyrektorki placówki konsekwencje - została ukarana naganą, z sieci zniknęły też zdjęcia. Przedstawiciele PZŁ w Ciechanowie podkreślali jednak, że zajęcia odbyły się za zgodą rodziców.

Dzieci i zabijanie
W 2015 r. obrońcy praw dzieci i przyrodnicy przekazali petycję do prezydenta i Rzecznika Praw Dziecka o wprowadzenie w prawie łowieckim całkowitego zakazu udziału dzieci w polowaniach. Istniało ryzyko, że zmieniona zostanie treść ustawy prawo łowieckie.
Stwierdzono, że dzieci biorą udział w polowaniach indywidualnych i zbiorowych przy uśmiercaniu zwierząt, nagankach, tropieniach, ściganiu rannych zwierząt i ich dobijaniu, a także patroszeniu zwłok, rytualnym układaniu zastrzelonych zwierząt po polowaniu, znakowaniu i transporcie ich ciał.
Psychologowie zwracali uwagę, że udział dzieci w polowaniach i obecność przy zabijaniu zwierząt "w imię niejasnych dla nich intencji, jest szkodliwe i niedopuszczalne ze względu na rozwojową niedojrzałość psychiczną dzieci".
Jednym z sygnatariuszy listu był Komitet Ochrony Praw Dziecka (KOPD). Organizacja od lat przyłącza się do inicjatyw chroniących dzieci przed okrucieństwem i praktykami, które mogą je emocjonalnie krzywdzić.
A rodzaje zagrożeń są różne. Zalicza się do nich narażanie na traumatyczne doświadczenia, które powodują szkody w psychice. W okresie dzieciństwa człowiek uczy się empatii, współczucia, a w tym szacunku do zwierząt - to informacje potwierdzone przez psychologów.
O wpływie widoku krwi i aktu zabijania zwierząt w fazie rozwojowej dziecka mówiła wielokrotnie psycholog Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka. "Polowanie nie jest miejscem na miarę etapów rozwojowych dziecka - ani dla małego, ani dla średniego, dorastającego czy nastolatka - mówiła w 2015 r. w wywiadzie dla Miesięcznika "Dzikie Życie".
Polowania nie uczą empatii, nie rozwijają wrażliwości, która jest nam tak wszystkim potrzebna. Tym dużym i tym małym
"Okrucieństwo wobec zwierząt rodzi okrucieństwo wobec ludzi"
Dziś Komitet Ochrony Praw Dziecka podtrzymuje swoje stanowisko: zetknięcie się ze śmiercią na polowaniach, to doświadczenia traumatyczne.
- Uważamy, że udział w tego typu okrutnych i krwawych wydarzeniach, okrutnych dla dzieci i dla zwierząt, powoduje szkody w psychice najmłodszych. Oczywiście, że takie doświadczenia mają traumatyczny wpływ na delikatne psychiki dzieci. Właściwie, dodałabym, na dorosłych także - mówi Zielonej Interii Magdalena Stachowiak-Alexandrowicz Członek Zarządu Krajowego KOPD.
Sprawa udziału dzieci w polowaniach powróciła od 2015 r. kilka razy. Przedstawiciele PŻŁ wnosili o zmiany w prawie. Obrońcy praw dzieci stoją twardo na stanowisku i apelują o zmianę dotychczasowych standardów.
- Czas skończyć z przedmiotowym podejściem do zwierząt, traktowaniem ich jedynie przez pryzmat trofeów, służenia człowiekowi. Okrucieństwo wobec zwierząt rodzi także okrucieństwo wobec ludzi, pamiętajmy o tym - podsumowuje Magdalena Stachowiak-Alexandrowicz.










