Czy mamy w Polsce coraz więcej drapieżników? Rząd dostrzegł poważny problem
W Polsce żyje obecnie zaledwie około 110 niedźwiedzi brunatnych. Z kolei dane na temat liczebności wilków w kraju są ponad dwukrotnie zawyżone. Podkarpaccy urzędnicy zwracają jednak uwagę, że liczba zwierząt i konfliktowych sytuacji z ich udziałem wzrasta. Działania w zakresie "regulacji" populacji dzikich drapieżników na Podkarpaciu zapowiedzieli resort klimatu i wojewoda podkarpacki. Zarówno Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jak i przyrodnicy zwracają uwagę na jeden podstawowy problem: nikt tak naprawdę nie wie, ile dokładnie mamy w Polsce wilków.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że zadba o chronione w Polsce drapieżniki - wilki i niedźwiedzie i równocześnie zapewni bezpieczeństwo mieszkańcom terenów, na których żyją te zwierzęta. W odróżnieniu od Słowaków, którzy na obecność drapieżników zareagowali odstrzałem (w ciągu kilku miesięcy ponad 30 niedźwiedzi), polski resort zapowiada wdrożenie działań prewencyjnych i edukacyjnych.
Niedźwiedzie i wilki. Jak duża jest skala problemu?
Włodarze podkarpackich gmin położonych w rejonach górskich i leśnych od kilku lat zgłaszają przypadki potencjalnie niebezpiecznych spotkań z drapieżnikami. Dotyczą one głównie ataków na niezabezpieczone zwierzęta hodowlane, czy sporadycznie obecności drapieżników niedaleko domostw. Przedstawiciele powiatu bieszczadzkiego informowali też, że zwierząt boją się dzieci.
W odpowiedzi na zgłoszenia napływającego z Podkarpacia, resort klimatu zamierza wraz z przedstawicielami województwa wypracować kilka rozwiązań, które zwiększą bezpieczeństwo ludzi, a także chronionych prawem zwierząt.
Ministerstwo stawia na działania zapobiegawcze, takie jak prewencja, edukacja społeczności lokalnych, a także ewentualny odłów, monitorowanie i odstraszanie zwierząt.
"Zmiany legislacyjne będą wymagały szerokich konsultacji m.in. w zakresie skutecznego odstraszania dzikich drapieżników. Potrzebujemy godzić ludzkie bezpieczeństwo z ochroną dzikiej przyrody. Cieszę się, że prowadzimy dialog w tej sprawie z lokalnym samorządem" - powiedział wiceminister resortu klimatu Mikołaj Dorożała.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce ponadto określić dokładną liczebność populacji wilków i niedźwiedzi, ponieważ, zwłaszcza w przypadku wilków, istnieją ogromne rozbieżności w szacowaniu liczebności populacji.
Nikt nie wie, ile dokładnie jest wilków w Polsce
Przedstawiciele powiatu bieszczadzkiego zwracają uwagę na wzrost liczebności dzikich zwierząt. O ile populacja wilków wzrosła w ciągu ostatnich lat dzięki ochronie całkowitej (wilk jest chroniony na terenie całego kraju od 1998 roku), to populacja niedźwiedzi brunatnych w Polsce wynosi zaledwie ponad 100 osobników. Żyją one jedynie w Bieszczadach, Tatrach i Beskidach.
"Dane dotyczące stanu liczebnego zwierząt chronionych - w tym wilka, mają charakter szacunkowy" - zaznacza Główny Urząd Statystyczny. Dane pochodzą od regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, które pozyskują je np. od Lasów Państwowych i parków narodowych. "Dane nie są poparte pracami terenowymi wykonywanymi według jednej metodyki, są jednak zbierane cyklicznie raz do roku z tych samych źródeł" - podkreśla GUS.
Z obliczeń przyrodników wynika, że w Polsce może znajdować się nie 4 tys., a niespełna 2 tys. wilków. Potwierdza to dr Sabina Nowak:
- Ostatnia ocena liczebności metodami naukowymi została przeprowadzona przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, jedyną instytucję uprawnioną do monitoringu gatunków chronionych, w 2019 r. Oceniono wówczas, że wilków jest w kraju na 1886 osobników. Cała reszta szacunków, razem z tymi w roczniku statystycznym GUS, jest niewiarygodna, bo nie jest efektem ujednoliconej metodyki, a tylko dodawaniem zgrubnych szacunków z nadleśnictw i kół łowieckich. A to zwielokrotnia oceny liczebności - przekazała Interii prof. Uniwersytetu Warszawskiego.
"Pomimo wyraźnego wzrostu, jest to liczebność niska w porównaniu do wielkości populacji innych dzikich zwierząt" - podkreśla Stowarzyszenie dla Natury "Wilk".
Wilki to także zwierzęta poddawane nieustannej presji na przestrzeni wieków. Były masowo zabijane, a szkodliwy mit o niebezpiecznym zwierzęciu wciąż wpływa na społeczne postrzeganie go przez kolejne pokolenia.
Problemem jest zachowanie ludzi
Leśnicy apelują do mieszkańców półdzikich terenów, aby ci nie puszczali w lasach luzem psów i nie obawiali się spotkania z wilkiem, czy niedźwiedziem. Zwierzęta są objęte ścisłą ochroną - nie można ich chwytać, okaleczać, płoszyć lub niepokoić.
Niedźwiedzie brunatne w Polsce też nie mają lekko - od lat regularnie tracą siedliska. W związku z tym muszą szukać nowych obszarów i pojawiają się np. w pobliżu ludzkich osad. Nie pogardzą jedzeniem masowo wyrzucanym przez ludzi. Równocześnie drapieżniki te są często prowokowane przez ludzi w celu zrobienia zdjęcia. W maju w Tatrach turyści obrzucili niedźwiedzia kanapkami i wrzeszczeli. Spłoszone zwierzę nie mogło znaleźć drogi ucieczki.